Ponad 400 instytucji publicznych w kraju korzysta z plagiatowego programu do obiegu dokumentów, który wprowadził Podlaski Urząd Wojewódzki. Tak stwierdził niedawno sąd, który rozpatrywał sprawę poszkodowanej spółki z Białegostoku, która ten program stworzyła. Skarb państwa być może będzie musiał zapłacić tej spółce wysokie odszkodowanie.
EZD PUW to system do elektronicznego zarządzania dokumentami, który został stworzony przez Podlaski Urząd Wojewódzki, a przynajmniej miał takim być. W 2011 roku, jeszcze kiedy wojewodą podlaskim był Maciej Żywno, został przekazany innym instytucjom państwowym, aby i one mogły także z niego korzystać. W zasadzie Elektroniczne Zarządzanie Dokumentacją Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego zaczęto wdrażać w administracji rządowej RP jako jednolity system, rozwijany na zasadach niekomercyjnych, będący narzędziem wymiany informacji oraz usprawniania funkcjonowania urzędów – jako program stworzony przez Podlaski Urząd Wojewódzki.
„Dzięki współpracy Wojewody Podlaskiego początkowo z innymi wojewodami, zainicjowanej w połowie 2011 roku, jednolity (co oznacza w praktyce ten sam w każdym z podmiotów) EZD PUW został wdrożony i jest wdrażany w urzędach wojewódzkich oraz administracji zespolonej na terenie całego kraju (13 województw) oraz w centralnej administracji rządowej, ministerstwach i urzędach centralnych ale także w samorządach, uczelniach wyższych, sądach powszechnych i służbie zdrowia. Łącznie to już około 400 urzędów i 70 000 urzędników w produkcji (stan na listopad 2018 r.” – czytamy na stronie internetowej tego programu.
Teraz używanie tego programu, mimo, że jest on pomocny, stać się może problematyczne. Wszystko przez to, co ustalił niedawno sąd. Jak podał kilka dni temu „Puls Biznesu”, sąd stwierdził, że program EZD PUW jest plagiatem skopiowanym od białostockiego Centrum Informatyki ZETO. Bo to ZETO najpierw od 2005 roku pracowało nad specjalnym kodem do programu, a w wyniku wygranego przetargu zaczęło wdrażać go w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim. Z tym, że urząd zdecydował się finalnie na zatrudnienie dwóch pracowników z ZETO, którzy znali ów kod.
Sprawą praw autorskich zajmował się ostatnio sąd, który przyznał rację pokrzywdzonej firmie ZETO z Białegostoku. Jak podaje „Puls Biznesu” sąd stwierdził, że program do elektronicznego obiegu dokumentów przekazany przez Podlaski Urząd Wojewódzki setkom instytucji publicznych w kraju, jest plagiatem. Wcześniej temat plagiatu badali biegli z departamentu bezpieczeństwa teleinformatycznego Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Wojskowej Akademii Technicznej, którzy także znaleźli w obu kodach (firmy ZETO oraz Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego) identyczne fragmenty.
W związku z takim obrotem sprawy, ZETO może domagać się bardzo wysokiego odszkodowania od skarbu państwa. Podlaski Urząd Wojewódzki jednak nie chce porozumieć się i zawrzeć ugody z poszkodowaną firmą, tylko zapowiada ciąg dalszy batalii sądowej.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nie skarb panstwa czyt. pofatnik tylko zakute urzednicze lby powinny zaplacic odszkodowanie
Kto wyjaśni dlaczego od ponad 2 lat nie można załatwić sprawy(złożyć pisma ogólnego) przez stronę https://e-podlaskie.eu/zalatw-sprawe
W obecnej sytuacji strona powinna działać! sic!
Przechodzę do momentu podpisania dokumentu i jest błąd.
Robią buble, dobrze im wychodzą plagiaty i byle była kasa.