Reklama

Ponad 106 milionów euro może odpłynąć z województwa podlaskiego?

Obecnemu zarządowi województwa podlaskiego zostały już tylko trzy miesiące do tego, aby uruchomić posiadane środki unijne. W przeciwnym razie boleśnie możemy odczuć skutki zwrotu ponad 106 milionów euro. Minister Rozwoju przebywający w piątek (28 września) w naszym województwie zaapelował do polityków koalicji PO-PSL, która dzierży jeszcze stery władzy, żeby wykorzystali ten czas, który mają, do wytężonej pracy w uruchomieniu środków na inwestycje w regionie.

Minister Rozwoju, Jerzy Kwieciński, odwiedzał wszystkie regiony, w których zagrożone są zwrotami unijne środki. Jak przekazał, podlaskie może zwrócić najwięcej, bo aż 106,3 mln euro. W miniony piątek, 28 września, apelował do obecnego samorządu województwa o podjęcie natychmiastowych działań w zakresie uruchomienia pieniędzy na inwestycje. W przeciwnym razie wrócą one do unijnej kasy bez możliwości ponownego ubiegania się o nie.

- Tymi spotkaniami stawiamy budzik przed marszałkami i mówimy: panowie, państwo, obudźcie się, zabierzcie się do roboty. Jest jeszcze ponad trzy miesiące i trzeba wszystko zrobić, żeby każde euro, każda złotówka została w naszym kraju, żebyśmy nie musieli tego oddawać – mówił minister Kwieciński.

Jak wyliczał minister, z tak ogromnych pieniędzy można by było wybudować nawet około 450 kilometrów lokalnych dróg pomiędzy różnymi miejscowościami naszego regionu. Dane o ewentualnej kwocie podlegającej zwrotowi pochodzą z końca sierpnia tego roku. I jak wyjaśniał minister, to pula, która została przekazana do wydania na trzy lata. Dlatego, jeśli do końca roku pieniądze nie zostaną wydane, trzeba je będzie zwrócić. Co oznacza, że nigdy już z powrotem nie trafią na Podlasie. Kwieciński mówił, że na koniec sierpnia samorząd województwa podlaskiego rozliczył z Komisją Europejską tylko 9,7 proc. tych środków. I dodał, że jest to najmniej ze wszystkich województw w całej Polsce.

- Obecny na obradach Komitetu Monitorującego przedstawiciel ministerstwa rozwoju nie zgłosił żadnych uwag do stanu wdrażania programu regionalnego. Do końca tego roku mamy obowiązek certyfikować 160 mln euro, a już mamy rozliczone 130 mln euro. Czyli zostało 40 mln euro, a wszystko na to wskazuje, że osiągniemy to już na początku listopada – to odpowiedź wicemarszałka Macieja Żywno, który odniósł się do słów ministra, zanim jeszcze padły podczas piątkowej konferencji prasowej.

Strona samorządowa podkreśla, że nie ma powodu do straszenia zwrotami, a ponadto taka forma dialogu, jaką przyjął minister, budzi niesmak. Politycy koalicji PO-PSL zarządzający województwem podlaskim twierdzą, że pracują dobrze, że nie ma obaw o tak duże zwroty. Ministerstwo jednak jest innego zdania i kilkukrotnie wcześniej apelowało do naszego samorządu o przyspieszenie prac. Jak jest naprawdę i czy trzeba coś będzie zwracać do unijnej kasy, zapewne przekonamy się na koniec roku.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z Facebooka)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do