W piątek, 18 czerwca, po godzinie 12, mieszkańcy osiedla Pieczurki w Białymstoku mogli zaobserwować unoszące się wysoko kłęby dymu. Na miejsce zostali skierowani strażacy z kilku jednostek, którzy dotarli jako pierwsi, następnie na sygnałach dołączyli do nich funkcjonariusze policji i zespół pogotowia ratunkowego. Z naszych ustaleń wynika, że nikt nie ucierpiał, a dzieci zostały ewakuowane jeszcze przed przyjazdem służb.
Nikomu nic się nie stało, natomiast są to nasze wstępne ustalenia, strażacy wciąż pracują na miejscu - powiedziała nam ok. 12.40 aspirant Katarzyna Molska-Zarzecka z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
Potwierdzenie powyższego otrzymaliśmy ze Stanowiska Kierowania Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej po godz. 13. Wtedy wysłane do akcji gaśniczej zastępy wracały już do swoich baz.
Mieliśmy do czynienia z pożarem trzypiętrowego budynku murowanego przy ulicy Włościańskiej. Zapaliła się druga i trzeci kondygnacja. Na dole znajdowało się przedszkole, natomiast te pomieszczenia nie były zajęte ogniem, nikt nie ucierpiał - usłyszeliśmy w PSP.
Sześcioro przedszkolaków wraz z opiekunką i jeden z lokatorów budynku opuścili go bezpiecznie jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej. Do zdarzenia wysłane zostały zastępy z jednostek ratowniczo - gaśniczych nr 1 i 2 oraz grupa operacyjna z komendy wojewódzkiej PSP.
(Piotr Walczak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
i tak dobrze, że nikt nie ucierpiał, na dole przedszkole, a na piętrach wyżej codziennie balangi , ukraina i ruscy się bawią, brawo dla rodziców którzy prowadzają swoje pociechy do tego "przedszkola"
Brawo dla rodziców, którzy posyłają dzieci do przedszkola Promyczki (oby więcej takich rodziców i przedszkoli przez duże P) - cieszy się ono dobrą opinią, a nikt nie ucierpiał dzięki wzorowej postawie i szybkiej reakcji nauczycielki. Pożary się zdażają. Szkoda budynku.