
Klub radnych Prawa i Sprawiedliwości nie wskazał żadnej osoby ze swojego grona do prezydium Rady Miasta. To oznacza, że przewodniczący i dwoje wiceprzewodniczących będzie wyłącznie reprezentantami Koalicji Obywatelskiej. PiS taką decyzję podjął w związku z tym, że radnym nie pozostawiono wyboru komisji, w których chcą pracować.
Dość nietypowa sytuacja miała miejsce na czwartkowym posiedzeniu Rady Miasta, ale i pierwszy raz taka sytuacja wydarzyła się w historii białostockiego samorządu. Radni zostali niejako przymuszeni do pracy w komisjach branżowych, do których nie zgłaszali akcesu. Było to jeszcze wiadome przed głosowaniami, ponieważ przedstawiciele klubów Koalicji Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości odbyli spotkanie przed sesją. Tam radni PiS dowiedzieli się, że nie będą mieli możliwości pracy w tych komisjach, w których chcieli pracować. Bo o tym zdecydować mieli posiadający większość radni z klubu Koalicji Obywatelskiej.
Na znak protestu wobec tak instrumentalnego traktowania i de facto ograniczania wykonywania mandatu radnego, szef klubu PiS przekazał, że nie będzie wskazywany nikt z grona radnych jego klubu na wiceprzewodniczącego Rady Miasta. Tym samym nikt z grona radnych PiS nie będzie zasiadał w prezydium Rady Miasta.
- Tak się składa, że niema tutaj zgody wszystkich państwa na propozycję radnych klubu Prawa i Sprawiedliwości do pracy w prezydium w poszczególnych komisjach. Wobec powyższego jesteśmy solidarni wobec innych członków klubu Prawo i Sprawiedliwość. Nie będziemy zgłaszali kandydata na stanowisko wiceprzewodniczącego Rady Miasta – przekazał z mównicy radny Henryk Dębowski.
- Nie może być takiej sytuacji, że jednych państwo akceptują, innych nie. U nas nie było takich sytuacji, że kogoś nie akceptujemy. Otrzymali państwo informację, jakie funkcje są możliwe i te funkcje zostały otrzymane – dodał radny Sebastian Putra.
- Jak państwo świetnie pamiętają, cztery lata temu to państwo uzurpowali sobie prawo do tego, aby wybrać, kto z Komitetu Truskolaskiego tutaj w tych ławach. Nie przegłosowywali państwo konsekwentnie kandydatury zgłaszanej przez klub, nabijając się i śmiejąc się po tej stronie sali z głosowań. Państwo wybiegają do przodu mówiąc, że albo przyjmujecie nasz pakiet zaproponowany, albo się obrazicie – mówił z kolei radny Maciej Biernacki.
Dalej było niestety już tylko gorzej. Bo radni PiS zostali wbrew swojej woli przypisani do poszczególnych komisji branżowych, w których nie chcieli pracować. Jest to sytuacja, jakiej nie było jeszcze nigdzie w Polsce, aby zmuszać radnych do pracy w określonych komisjach na zasadzie braku możliwości swobodnego podejmowania decyzji w tej sprawie. O tym będziemy jeszcze szczegółowo pisać na naszych łamach. W tym miejscu poinformujemy, że PiS ostatecznie zrezygnował ze zgłoszenia z grona członków swojego klubu kandydata na wiceprzewodniczącego Rady Miasta.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
czy stalo sie cos strasznego w postaci pracy "przymusowej" ?
I dzięki Bogu...
I dzięki Bogu...
haha cyrk jedni lepsi od drugich do łopaty