Bareja miałby dziś silną konkurencję, zwłaszcza w Białymstoku. W filmowym „Misiu” do domu trenera klubu „Tęcza” wpadła była żona z nowym mężem – wpadła przy okazji, z tragarzami. Za to w Białymstoku w dzień, kiedy sędzia nawoływał radnych i prezydenta do porozumienia w sprawie wysokości wynagrodzenia, pojawił się od razu gotowy projekt uchwały w tej sprawie. Bez tragarzy.
Przyznajemy, że dziwnie się poczuliśmy, kiedy sędzia badający sprawę wysokości wynagrodzenia prezydenta Białegostoku nawoływał Przewodniczącego Rady Miasta do ugody. Wyglądało to tak, jakby nie za bardzo rozumiał, że radny, nawet w roli Przewodniczącego Rady Miasta, nie może i nie jest w stanie wypowiedzieć się za innych radnych. Tu każdy ma swój głos i ocenić pracę prezydenta oraz wysokość jego zarobków może samodzielnie. W zasadzie nawet powinien. Mimo wszystko, podczas rozprawy sędzia zachęcał do zawarcia ugody i…
Za chwilę był już gotowy projekt uchwały oraz wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta. Bo sprawa wynagrodzenia prezydenta, który żyje w niedostatku – mając trzy źródła dochodów – jest sprawą rangi nadzwyczajnej i nie ma co czekać. Nie to co jakieś tam konkursy w szkołach, co do których są poważne wątpliwości natury prawnej. Tym się radni zajmować nie będą, bo to błahostka.
Za to tak jak goście przechodzący z tragarzami obok domu prezesa klubu „Tęcza”, praktycznie jeszcze w sądzie błyskiem pojawił się projekt uchwały w sprawie ustalenia wynagrodzenia Prezydentowi Miasta Białegostoku. Projekt radnym będzie przedkładał pod głosowanie Tadeusz Truskolaski, który w projekcie uchwały, już w punkcie pierwszym wnioskuje o: „miesięczne wynagrodzenie zasadnicze i dodatek funkcyjny w maksymalnej wysokości określonej dla prezydenta miasta na prawach powiatu w rozporządzeniu Rady Ministrów przywołanym w podstawie prawnej niniejszej uchwały”. Do tego prezydent wnioskuje jeszcze dodatki, z różnych tytułów pełnienia tak niewdzięcznej funkcji. Prosi o ich przyznanie sobie, osobie dyskryminowanej politycznie i w ogóle ciemiężonej na wszelkich polach działalności publicznej.
„Projekt uchwały w sprawie ustalenia wynagrodzenia Prezydenta Miasta Białegostoku ma na celu ustalenie wynagrodzenia w wysokości obowiązującej do 31 października 2016 r. Powyższe działanie ma na celu zapewnienie porównywalnego wynagrodzenia z wynagrodzeniami prezydentów innych miast, którzy realizują zadania ustawowe w analogicznym zakresie” – czytamy w uzasadnieniu projektu uchwały.
Prezydent jednak ani słowem nie odniósł się do faktu, że od momentu obniżenia mu wynagrodzenia nadal nie pojawia się na posiedzeniach komisji branżowych, nie zaprasza radnych na spotkania, w czasie których można by było ustalić wspólnie rozwiązania korzystne dla mieszkańców Białegostoku. Na dodatek ani razu nie zaprosił ich na wspólne otworzenie choćby jednego boiska szkolnego. Oprócz tego, dyskryminowany przez nich, dziś na stadionie miejskim mówił, że rząd Prawa i Sprawiedliwości nie szanuje ani jego, ani Polaków, którzy wybrali tak zaszczytną personę, jak między innymi on sam.
I tylko projekt uchwały przedłożony wraz z wnioskiem o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Rady Miasta w sprawie wynagrodzenia osobie dyskryminowanej politycznie, pojawił się niemal tak samo, jak goście z tragarzami w domu prezesa Ochódzkiego. A już jutro można będzie więcej o tej sprawie poczytać na naszych łamach.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie