
Sytuacja nie trwa od tygodnia czy dwóch, ale o wiele dłużej. I wszystko wskazuje na to, że co najmniej do końca września będzie bardzo trudno dostać się z ulicy Kolejowej biegnącej tuż przy dworcu PKP do tegoż dworca. Starsze osoby lub ludzie z ograniczoną możliwością poruszania się są praktycznie bez szans.
Zanim jeszcze było ciepło i nie padały deszcze można było jakoś poruszać się w rejonie dworca PKP od strony ulicy Kolejowej. Choć stwierdzenie „jakoś” to też dość optymistycznie brzmi w kontekście tego, co się tam dzieje. Podróżni, którzy muszą z dworca dostać się na przystanki autobusowe przy ulicy Kolejowej, albo z tych przystanków dotrzeć na dworzec, muszą pokonać naprawdę prawdziwy tor przeszkód.
Osoby o ograniczonej możliwości poruszania się są praktycznie bez szans. Są zagrodzone przejścia, a te, które istnieją, nie dają żadnej możliwości przedostania się osobie na wózku inwalidzkim, a nawet o kulach. Jeśli nawet ktoś w pełni sprawny udaje się z dworca lub na dworzec z ciężką torbą podróżną, musi bardzo uważać, aby nie zrobić sobie krzywdy. Osoby ciągnące walizkę na kółkach z pewnością stracą kółka w takich walizkach i to już na pierwszych metrach. Taka sytuacja jest związana z przebudową ulicy i chodników w tym miejscu, ponieważ trwające tam od kilku miesięcy prace są efektem budowy Węzła Intermodalnego.
- Ja rozumiem, że jest remont, czy tam przebudowa, że w takich sytuacjach muszą być trudności, ale na litość Boga…! Mamy XXI wiek i chyba są możliwości zorganizowania jakoś przejścia i umożliwienia ludziom przejścia na dworzec. To nie jest jakiś tam sklep czy inna restauracja, ale dworzec! Ludzie potrzebują dojść i dojechać. Czy ktoś z zarządu dróg w Białymstoku w ogóle ma pojęcie co się tu dzieje? Mam wrażenie, że nie. Bardzo proszę, aby państwo się tym tematem zajęli zanim komuś stanie się większa krzywda – przekazała w rozmowie telefonicznej nasza czytelniczka.
Sprawę na swoim profilu w mediach społecznościowych jeszcze w połowie sierpnia opisywało między innymi Stowarzyszenie Rowerowy Białystok. Ta organizacja również zwracała uwagę, że coś jest mocno nie tak jak powinno wyglądać. W rejonie dworca kolejowego poruszanie się przypomina bardziej prawdziwy tor przeszkód niż przejście do obiektu, z którego już zaczynają teraz jeszcze korzystać uczniowie dojeżdżający do szkół – wszak zaczął się rok szkolny.
Wydawało się, że być może w sierpniu uda się jakoś opanować sytuację w tym miejscu, uporządkować ją, aby ludzie mieli choć trochę łatwiej w przedostaniu się z dworca na przystanki autobusowe i z przystanków na dworzec. Niestety, sytuacja w ogóle nie uległa poprawie od momentu, kiedy opisywali ją jeszcze w połowie sierpnia tego roku aktywiści z Rowerowego Białegostoku.
„Tak w tej chwili wygląda JEDYNE dojście piesze z przystanku Kolejowa PKP (596) do dworca kolejowego. 700 metrów ścieżki zdrowia dla seniorów, matek z dziećmi, osób na wózkach inwalidzkich oraz z ciężkim bagażem. Miasto Białystok, kto Waszym zdaniem powinien tutaj interweniować – Dyrektor Zarządu Dróg Miejskich Marzenna Dubowska czy Pełnomocnik prezydenta ds. osób z niepełnosprawnościami Katarzyna Subieta?” – zamieścił wpis Rowerowy Białystok.
I mimo, że w poście oznaczeni byli urzędnicy, w tym prezydent i jego zastępcy, a także profil Miasta Białystok, nikt nie zdecydował się odnieść do istniejącej od praktycznie początku wakacji sytuacji w rejonie ulicy Kolejowej. Nikt nie poinformował, kiedy sytuacja się poprawi, albo że ktokolwiek w ogóle zajmie się sprawą. Nie było też żadnej informacji, że ktoś się pojawi na miejscu, aby naocznie sprawdzić lub lepiej nawet – nogami, jak w tej chwili wygląda przejście z przystanku autobusowego na dworzec kolejowy i w drugą stronę. A przecież taką sytuację zafundowali urzędnicy. To oni, jeśli nie przygotowują, to przynajmniej akceptują organizację ruchu.
Co gorsza, w tym tygodniu mają spaść deszcze, możliwe że nawet ulewne. Wówczas ludzie będą musieli chodzić po błocie, a do tego po nierównościach. Poślizgnięcie się na takich przejściach to dosłownie chwila. I nieszczęście gotowe. Wiele osób przecież będzie miało ze sobą bagaże lub torby podróżne, co dodatkowo będzie utrudniało przechodzenie po nierównych na dodatek wydzielonych przejściach.
„Tragedia. Nikt nie pomyślał o zwykłych ludziach, bo to nie jego robota, nie jego interes, nie jego departament. Dzięki, że zrobiliście o tym post. Przechodzę przez dworzec codziennie, jest mocno nieprzyjemnie. Nie potrafię sobie wyobrazić jak mają chodzić tam seniorzy czy osoby z niepełnosprawnościami ruchowymi. Wystarczy jedną rzecz zrobić – zaprosić tam kogoś z miasta (nie uprzedzać żeby zmieniał obuwie) wręczyć mu walizkę na kółkach i niech opowie o swoich wrażeniach po przejściu tej trasy” – pisał na profilu Rowerowego Białegostoku Maciej Olechnowicz.
Z naszych informacji wynika, że taka sytuacja, jaką widać na zdjęciach, potrwa co najmniej do końca września. O ile prace nie przeciągną się z jakiegoś powodu. Choć patrząc na to, jak to wszystko wygląda od miesięcy, nie wiadomo, czy w ogóle cokolwiek się poprawi po zakończeniu tych najbardziej zaawansowanych robót. Trzeba też wiedzieć, że od drugiej strony dworca, podróżni też nie mają łatwo w dostaniu się na przystanki autobusowe, bo na samym terenie dworca, na torach, trwają zaawansowane prace Polskich Kolei Państwowych, a za torami znów napotkają kolejne trudności w związku z budową Węzła Intermodalnego.
Naprawdę urzędnicy powinni jak najszybciej opracować jakąś koncepcję bezpiecznego przemieszczania się w tym miejscu, szczególnie dla osób pieszych. I dopilnować, aby w kolejnej fazie prac podobne sytuacje po prostu nie występowały. Mamy w końcu do czynienia z problemami z dotarciem na dworzec kolejowy lub z dworca w mieście wojewódzkim, a nie do jakiegoś punktu handlowego lub usługowego.
(Cezarion/ Foto: Facebook/ Rowerowy Białystok)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jak dla mnie jeśli ktoś przechodzi po wyznaczonych przejściach to ja nie widzę problemu. Przejścia wyznaczone są dobrze oznakowane, oraz nie biegną przez budowę. Proszę więc nauczyć się chodzić po wyznaczonych nowych przejściach i będzie po problemie, a nie leźć na przełaj na skróty