Reklama

Punkt w Twierdzy Lubin. Trenerzy szanują punkty, zawodnicy trochę żałują

Bezbramkowy remis Jagiellonii Białystok w Lubinie z ekipą KGHM Zagłębiem Lubin jest różnie odbierany. Trenerzy Adrian Siemieniec z Jagi i Leszek Ojrzyński (gospodarze) szanują punktową zdobycz doceniając klasę rywali. Bo też punkt na stadionie, który pozostaje niezdobytą twierdzą (Zagłębie nie przegrało u siebie w tym sezonie), został przez białostoczan przyjęty z szacunkiem. Po meczu trenerzy i zawodnicy zgodnie przyznali, że spotkanie było trudne, ale emocji w nim nie zabrakło, choć sam mecz nie był porywającym widowiskiem.

Analiza trenerów: punkt po walce,m rotacje wymuszone kalendarzem

Obaj szkoleniowcy, Adrian Siemieniec i Leszek Ojrzyński, podkreślali trudny charakter meczu i specyfikę rywala. Trener Jagiellonii zwrócił uwagę na męczący rytm spotkań swojej drużyny, a także zaskoczenie pogodą:

Dziękuję Kibicom, za obecność i wsparcie w ten mroźny wieczór. Pracowałem kiedyś w Głogowie i zawsze kojarzyłem, że Dolny Śląsk jest najcieplejszym regionem w Polsce. Dzisiaj zaśmiałem się do Remka Jezierskiego, z którymi miałem przyjemność robić kurs, że akurat dzisiaj cieszę się, że wracam do Białegostoku, bo tam jest cieplej. […] Finalnie jest remis po trudnym, wyjazdowym meczu, następującym po trudnym meczu pucharowym, dodatkowo kolejny wyjazd po krótkiej przerwie. Oczywiście zawsze chcemy wygrywać, ale musimy teraz zbierać punkty, ta jesień jest dla nas bardzo długa - mówił Siemieniec

Leszek Ojrzyński z Zagłębia również szanował remis i docenił swoją drużynę za defensywę po wysokiej porażce w poprzedniej kolejce:

Marzyliśmy dzisiaj o trzech punktach, ale niestety ta sztuka nam się nie udała. Gratulacje dla naszej drużyny za walkę oraz determinacje. Zagrać z Jagiellonią na 0 z tyłu to naprawdę spory wyczyn. […] Myślę, że był to nasz jeden ze słabszych meczów pod względem intensywności i to było dzisiaj widoczne. Szkoda, że ten mecz zakończył się bezbramkowo, ale sądzę, że jest to zasłużony wynik. Szanujemy ten punkt i bronimy dalej swojej twierdzy, bo jednak jest to spory wyczyn, żeby być wciąż niepokonanym na własnym stadionie -  stwierdził Ojrzyński. 

Trener Siemieniec na pytanie o przyczyny posadzenia na ławce rezerwowych Oskara Pietuszewskiego odparł, że jest to planowana rotacja w składzie. Wyjaśnił, że przy pięciu meczach do końca roku w różnych rozgrywkach, musi dbać o kondycję całej kadry:

Przy tylu meczach, ile my gramy, a gramy praktycznie co trzy dni różne mecze... rotacje są czymś normalnym. Potrzebuję więcej niż 11 piłkarzy, żeby skutecznie rywalizować na wielu frontach. Muszę budować pozostałych zawodników poprzez minuty na boisku, swoje decyzje, żeby do końca mieć możliwości i zawodników w formie - spokojnie wyjaśniał Siemieniec. 

Dla bramkarza zero z tyłu to plusik

Bramkarz Jagiellonii Sławomir Abramowicz, który w czwartkowym meczu Ligi Konferencji miał niewiele pracy, cieszył się z zachowania czystego konta, jednocześnie przyznając, że to Jaga miała więcej z gry:

Cieszę się, że dzisiaj pobroniłem trochę więcej niż w moim "meczu powrotnym". [...] Zachowałem czyste konto, więc pomimo braku wygranej mogę sobie przypisać jakiś plusik. To ciężki teren, Zagłębie nie przegrało jeszcze w tym sezonie u siebie. Szanujemy ten punkt i idziemy dalej. Stać na było na więcej. To remis ze wskazaniem na nas - mówił Abramowicz.

Bramkarz docenił również doświadczenie sztabu i drużyny nabyte w poprzednich sezonach, co pomaga w zarządzaniu logistyką i intensywnością gier.

Zawodnicy z pola: remis to pół na pół

W ekipie gości nie brak było żalu z powodu braku skuteczności. Obrońca Norbert Wojtuszek podsumował wynik pół żartem, pół serio:

Cieszy zero z tyłu, nie cieszy zero z przodu. [...] Trochę się cieszę, trochę nie. [...] Udowodnili dziś, że dobrze grają w obronie. Wyprowadzali też groźne kontry i musieliśmy się z tym mierzyć. Mieliśmy trochę więcej z gry i ze stworzonych sytuacji, ale tych okazji nie było bardzo dużo. Zagłębie dobrze się broniło, dobrze przesuwało. Z kolei nam brakowało trochę cierpliwości, szybszego pogrania, żeby zgubić obronę i stworzyć więcej sytuacji.

Po stronie Zagłębia, Roman Yakuba i Jakub Kolan podkreślali, że szanują zdobyty punkt, choć nie kryli niedosytu, że nie udało się zgarnąć pełnej puli na własnym stadionie.

Roman Yakuba: Myślę, że ten domowy remis z Jagiellonią to strata dwóch, bo to jest nasze boisko, nasza twierdza z naszymi Kibicami, którzy nas mocno wspierają. Szkoda tylko, że nie dopisaliśmy trzech punktów do swojego konta.

Wtórował mu Jakub Kolan: 

Chcieliśmy się zrehabilitować, ale zabrakło chyba przede wszystkim przy dobrej grze w obronie, skuteczności pod bramką rywala.

Jagiellonia, po powrocie do Białegostoku już za chwilę wyruszy w kolejną podróż. W czwartek (4 grudnia) zmierzy się na wyjeździe z GKS-em Katowice w ramach Pucharu Polski kontynuując intensywny maraton jesienno-zimowych gier. Białostoczan - razem w grą w Pucharze - czeka jeszcze 5 spotkań. 

PS

Aktualizacja: 01/12/2025 14:34
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do