Prezydent Białegostoku niczego nie gwarantuje białostoczanom, ponieważ ich oszukał – uważają radni Prawa i Sprawiedliwości. Takie słowa to pokłosie ostatniej decyzji Tadeusza Truskolaskiego, który tuż przed długim weekendem powołał na swojego zastępcę Przemysława Tuchlińskiego.
Ostatnie decyzje personalne Tadeusza Truskolaskiego były dość dużym zaskoczeniem dla wszystkich, może poza własnym synem i Ryszardem Petru. Zwłaszcza ostatnia nominacja dotychczasowego asystenta, a później dyrektora gabinetu prezydenta – Przemysława Tuchlińskiego – pojawiła się niespodziewanie. Ale to właśnie ta decyzja, by uczynić z niego czwartego już zastępcę, przysparza prezydentowi najwięcej krytyki. Szczególnie, że złamał własne deklaracje, które składał publicznie z mównicy niecałe dwa lata temu.
- Hasłem prezydenta było – nie obiecuję, ale gwarantuję. Panie prezydencie, co pan gwarantuje? Po pierwsze zmniejszenie liczby zastępców z czterech do trzech. Wcale pan tego nie gwarantuje, bo liczba zastępców ostatnio została zwiększona. Pan niczego nie gwarantuje mieszkańcom oprócz tego, że będzie pan walczył o swoje partykularne interesy – mówił radny PiS Henryk Dębowski.
- Jeżeli prezydent miasta w jakimś sensie oszukuje mieszkańców z dekalogiem, to przed mieszkańcami będzie za to odpowiadał. Ale tu też chodzi o interes miasta. Mamy taką sytuację, że z dnia na dzień powoływani są zastępcy prezydenta, jeden z Platformy Obywatelskiej, drugi z Nowoczesnej. Przecież pan prezydent wprost powiedział, że pan Tuchliński będzie reprezentował Nowoczesną w urzędzie miasta. Ja stawiam taki postulat, niech urząd miejski nie będzie zakładnikiem politycznych koalicji prezydenta Truskolaskiego – dodawał radny Tomasz Madras.
Radni krytykują również Tadeusza Truskolaskiego, który walczy z nimi w sądzie o wyższe wynagrodzenie, za szastanie publicznymi pieniędzmi. Wspominali, że nielegalnie przyznał dodatki swoim zastępcom oraz innych urzędnikom. Zawarte jest to w protokole z kontroli przeprowadzonej przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Dodatki do wynagrodzenia bez podstawy prawnej otrzymał też między innymi nowo powołany zastępca – Przemysław Tuchliński. Jak wspominał radny Dębowski, dodatek otrzymywał, choć nawet nie miał określonego zakresu obowiązków.
Krytyka również pojawiła się wobec niedawno zwołanej sesji nadzwyczajnej, na której prezydent przedłożył wyłącznie jedną uchwałę – w sprawie podwyższenia sobie wynagrodzenia. Ani słowem nie wspomniał radnym, że ma zamiar powołać nowego zastępcę, który będzie kosztował podatników kolejne tysiące złotych miesięcznie.
- Trzeba mieść świadomość, że jeszcze dzień wcześniej pan prezydent walczył o swoje wynagrodzenie, zwołał sesję nadzwyczajną. Zrobił to wiedząc, że następnego dnia powoła kolejnego zastępcę za publicznie pieniądze – mówił radny Henryk Dębowski.
- W tej sytuacji możemy tylko wyrazić nadzieję, żeby w ramach montowania tej koalicji przeciwko radnym Prawa i Sprawiedliwości pan prezydent poprzestał na czterech zastępcach i nie powoływał już piątego i szóstego z kolejnych ugrupowań, które chciałby włączyć do swojego bloku – powiedział radny Paweł Myszkowski.
Największa krytyka radnych wobec poczynań Tadeusza Truskolaskiego spadła za to, że sprzeniewierzył się własnym zobowiązaniom, które publicznie złożył mieszkańcom Białegostoku blisko dwa lata temu. Bo przecież sam obietnice w dekalogu złożył i obecnie sam je złamał, nie informując tak naprawdę czemu te zmiany mają służyć. Jak twierdzą radni PiS, oprócz montowania koalicji przeciwko nim, trudno znaleźć inne powody do otaczania się w urzędzie miejskim politykami z innych partii.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie