
Łącznie 5 mln złotych ma trafić do przedsiębiorców z gmin Kuźnica i Gródek. Kilka dni temu dowiedzieli się, że będą mogli nadal ubiegać się o wsparcie w związku ze stratami poniesionymi po zamknięciu przejść granicznych z Białorusią. Przedsiębiorcy zrzeszeni w Porozumieniu Polskich Przedsiębiorców Zjednoczony Wschód pytają, co z przedsiębiorcami z Białegostoku i z innych miast, którzy także tracą. Domagają się otwarcia przejścia granicznego w Bobrownikach i zwiększenia kwot rekompensat.
Zaledwie w miniony poniedziałek wojewoda podlaski pochwalił się przyznaniem rekompensat dla przedsiębiorców, którzy ucierpieli na skutek zamknięcia przejść granicznych z Białorusią. Chodzi o rozdysponowanie 5 mln złotych. Problem polega jednak na tym, że pieniądze te mają trafić wyłącznie do przedsiębiorców z gminy Kuźnica i Gródek, a poszkodowanych przedsiębiorców jest dużo więcej. Przede wszystkim są oni w Białymstoku i w wielu innych miastach województwa podlaskiego.
Przedsiębiorcy jeszcze nie protestują. Na razie wciąż apelują o rozmowy z przedstawicielami rządu, posłami, marszałkiem województwa i prezydentem Białegostoku. Domagają się zwiększenia kwoty rekompensat i rozszerzenia podmiotów uprawnionych do ich otrzymania – o tych choćby z Białegostoku, którzy na zamknięciu przejść granicznych z Białorusią tracą każdego dnia.
- Z naszych badań wynika, że w 2022 roku, tylko przez przejście w Bobrownikach, przekroczyło granicę milion dwieście tysięcy podróżnych. Biorąc pod uwagę, że każdy z nich zostawiłby u nas 100 euro, to jest drobna kwota 100 euro, która pozwoliłaby na małe zakupy i obiad, kwota, jaka nam się generuje, to jest kwota na poziomie 120 mln euro. Taki przychód straciliśmy w 2023 roku poprzez zamknięcie ruchu transgranicznego – mówiła Ewelina Grygotowicz – Szumowska, przedsiębiorca z województwa podlaskiego.
- Dzisiejsza konferencja jest odpowiedzią na konferencję, która odbyła się w poniedziałek wojewody na granicy, z tytułu przyznania rekompensat. Bardzo dobry kierunek, że coś się dzieje, że coś robią. Problemem jest tylko to, że nie jest uwzględnione miasto Białystok, że nie jest uwzględnione to, że firmy, które skorzystały z poprzednich rekompensat, mając już wykorzystane limity de minimis na rok czasu i teraz co dalej? To są ogromne firmy, które zatrudniają masę ludzi, ponoszą z tego tytułu koszty, ale możliwości zarobkowych nie mają – powiedział z kolei Mateusz Grygoruk, przedsiębiorca z Białegostoku.
Na zamknięciu granicy z Białorusią ucierpieli mocno kupcy z Targowiska Miejskiego w Białymstoku. Liczba punktów handlowych skurczyła się o kilkaset i zamykają się kolejne. To tylko część problemów wynikających z zamknięcia przejść granicznych z Białorusią. Przedsiębiorcy podkreślają, że województwo podlaskie nie graniczy z Niemcami, ani z innym zachodnim państwem, więc proszą wojewodę podlaskiego, do którego złożyli stosowną petycję, o adekwatną pomoc.
Podobne petycje, jaka trafiła do wojewody podlaskiego, otrzymali lub jeszcze otrzymają posłowie, przedstawiciel rządu, marszałek województwa podlaskiego oraz prezydent Białegostoku. Czym jeszcze swoje działania motywują przedsiębiorcy? O tym w materiale wideo zamieszczonym na górze naszej strony internetowej.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie