Jak nawijał kiedyś Pezet – „Polska to nie Ameryka”. Niestety realia branży muzycznej dopadają nawet tych najbardziej zdeterminowanych. Hukos, białostocki raper pomimo bogatego dorobku artystycznego planuje wyjechać na Wyspy.
Reprezentant Panoramy Paru Faktów dziś rano zamieścił na swoim fan page wpis o następującej treści:
"Nie ufam raperom, którzy nigdy nie ubrudzili swych rąk fizyczną pracą. To coś jak Kaczyński, który swego czasu robiąc medialny show poszedł do Biedronki na zakupy i był w szoku, że ludzie mogą żyć za takie głodowe pensje i żywić się w takich sklepach. Pamiętam wstawanie o 6 rano, s**** na biegu, potem kawa na biegu i kanapka na śniadanie w biegu już zazwyczaj w drodze do pracy, bo zawsze spóźniony. Przynajmniej praca własnych rąk zawsze dawała mi realny hajs....Co z tego, że właśnie kończę zmianę na stanowisku raper, jeśli wolałbym ją zaczynać, żeby wiązało się to z nie posiadaniem tych p******** dylematów, skąd wezmę na rachunki? Robię płytę i zawijam na Wyspy uczciwie zarabiać hajs swoimi rękami, bo rap jest fajną zabawa, ale ile można się bawić. Salut dla wszystkich ludzi, którzy właśnie wstają i za chwilę wypiją kawę w drodze do pracy. To my jesteśmy podstawą krwioobiegu tego narodu."
Deklaracja Hukosa martwi, bowiem raper jest jednym z czołowych reprezentantów białostockiej rap sceny. Artysta ma na swoim koncie wiele dobrych i głośnych produkcji.
Jak widać realia branży muzycznej nie pozwalają artyście na godne warunki życia.
Miejmy nadzieje, że MC będzie jednak kontynuował swoją karierę sceniczną nawet na emigracji.
W końcu żaden fan ulicznego brzemienia nie chciałby umieścić Hukosa w jednym zestawieniu z legendarnym warszawskim raperem Eisem, którego wszyscy ciągle szukają.
Komentarze opinie