Reklama

Rusza przebudowa wlotu Trasy Niepodległości. Czy Starosielce zostaną całkiem odcięte od miasta?

Zanosi się wreszcie, że miasto w końcu zacznie budowę skrzyżowania Narodowych Sił Zbrojnych z aleją Jana Pawła II. Przetarg został rozstrzygnięty ponad 2 miesiące temu, ale magistrat dopiero teraz podpisał umowę z wykonawcą - firmą Unibep. Wartość przebudowy skrzyżowania to 52 milionów złotych. Mimo, że zanosi się na szczęśliwy finał tej inwestycji to trudno ją uznać za sukces miasta, bo jej historia jest zawstydzającym przykładem ile kosztują zaniechania włodarzy Białegostoku.

Skrzyżowanie ulicy NSZ i alei Jana Pawła II to początek tak zwanej Trasy Niepodległości. Zachodnia obwodnica Białegostoku to studium uporu prezydenta Tadeusza Truskolaskiego i jego ekipy. Trasa powstała w założeniach jakie przygotowywano w latach 70-tych ubiegłego wieku, kiedy wiele osiedli białostockich nie istniało nawet w wyobraźni planistów. Od tej pory zmieniło się wszystko: powstały nowe sypialnie Białegostoku, zmieniło się nasilenie ruchu drogowego, zniknęły jedne zakłady pracy, które zastąpiły inne zlokalizowane gdzie indziej. Dodatkowo powstały nowe centra handlowe. Wszystko to są powody, dla których należało przeanalizować przebieg Trasy Niepodległości raz jeszcze. Mimo to powstała według starych założeń przecinając najbardziej ludne dzielnice Białegostoku. Podrożyło to znacznie koszta budowy (zaprojektowano drogie dwupoziomowe skrzyżowania z ulicami o osiedlowym obecnie charakterze, część drogi biegnie przejazdami podziemnymi). Poza tym budowa trasy sparaliżowała niemal na rok czasu komunikację na kilku osiedlach oddzielając część Białegostoku od centrum. 

Skrzyżowanie NSZ z aleją Jana Pawła II jest wlotem na Trasę Niepodległości od strony Warszawy. Choć ratusz temu przeczy jednym z głównych celów odciążenie trasy przez miasto dla tranzytu ze stolicy w kierunku Lublina. I w pierwotnym założeniu Trasa Niepodległości taki cel realizowała, bo skrzyżowanie miało być dwupoziomowe i bezkolizyjne. Niestety zwłoka w realizacji spowodowała, że realizacja dwupoziomowego skrzyżowania okazała się za kosztowna. Miasto nie mogąc znaleźć środków na dołożenie do inwestycji (wcześniej lekkomyślnie inwestowało w dwupoziomowe skrzyżowania na mniej ruchliwych drogach Trasy Niepodległości i zwlekało z budową skrzyżowania na wlocie) wybrało tańsze, ale mające mniejszą przepustowość jednopoziomowe rondo z placem pośrodku. Ale i na nie brakowało środków: prezydent musiał prosić Radę Miasta o uchwalenie dodatkowych pieniędzy na rondo (okazało się droższe o 12 milionów niż pierwotnie miał kosztować wiadukt). Sytuacja zaczęła zagrażać realizacji całej inwestycji (przebudowa wlotu do Białegostoku od strony Warszawy) i groziło utratą dofinansowania z UE. Ostatecznie inwestycja doszła do skutku, ale zasadniczy sens Trasy Niepodległości stanął pod znakiem zapytania. 

W środę miasto podpisało oficjalną umowę na przebudowę skrzyżowania o wartości 52 milionów. Zgodnie z umową, wykonawca ma czas na wybudowanie obiektu do połowy następnego roku. Skrzyżowanie ma jednak być przejezdne jeszcze przed końcem 2018 roku, choć ostateczne prace (światła, ekrany, chodniki, ścieżki rowerowe) mają pojawić się dopiero w czerwcu 2019 roku. 

Ekspresowe tempo budowy może oznaczać zamknięcie skrzyżowania dla ruchu przez dłuższy czas i ogromne korki na i tak obciążonych i remontowanych innych dojazdach do Starosielc. Cienie tej przebudowy są jeszcze nieznane dla mieszkańców i mogą być przykrym zaskoczeniem - tak jak remont drogi łączącej Białystok z Supraślem okazał się mordęgą dla mieszkańców podbiałostockiego uzdrowiska. 

(Przemysław Sarosiek/ Foto: bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do