Reklama

Sąd będzie rozstrzygał, który marsz przejdzie

Jest wniosek do Sądu Okręgowego w Białymstoku w sprawie publicznego zgromadzenia. Taką decyzję podjęli jego organizatorzy w związku z decyzją prezydenta Białegostoku, który zakazał w dniu 20 lipca organizacji marszu w obronie tradycyjnych wartości i rodziny. Inicjatorzy tego marszu uważają, że poprzedzająca tę decyzję rozprawa administracyjna, nie została przeprowadzona w sposób wyczerpujący.

Ile finalnie zgromadzeń, marszy, pikiet i demonstracji odbędzie się w dniu 20 lipca w naszym mieście, będzie wiadomo w najbliższy czwartek. Urząd miejski w Białymstoku wciąż czeka jeszcze na to czy nie wpłyną inne wnioski, które można jeszcze składać do dziś do północy. Na razie wiadomo natomiast tyle, że wydana została decyzja zakazująca marszu w obronie tradycyjnych wartości i rodziny. Jak wyjaśniła Urszula Boublej, Dyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej białostockiego magistratu, powodem była kolizja czasowa i miejscowa z innym marszem – czyli marszem równości.

- Organizatorzy „Marszu Rodzin – w obronie tradycyjnych wartości i rodziny” otrzymali decyzję o zakazie organizacji zgromadzenia planowanego na 20 lipca 2019 r. Powód to brak zgody organizatorów na zmianę miejsca lub czasu przebiegu zgromadzenia. Zgodnie z prawem zgłoszone zgromadzenia nie mogą odbywać się w tym samym miejscu i czasie. Minimalna odległość między nimi to 100 metrów – przekazała Urszula Boublej.

Z zakazem nie zgadzają się organizatorzy tego wydarzenia. Dlatego też kierują sprawę do rozpoznania do sądu. Podkreślają, że informację o zakazie otrzymali we wtorek, ale bez wskazania godziny jego wydania. Wniosek o to zgromadzenie – jak wyjaśniał Przemysław Klimek z Podlaskiego Instytutu Rzeczypospolitej Suwerennej – miał wpłynąć do urzędu miejskiego w Białymstoku kilka chwil po tym, gdy wpłynął wniosek o przeprowadzenie marszu równości, na tej samej trasie i o tej samej godzinie.

- Zgodnie z dokumentami, z którymi mogliśmy się zapoznać w czasie rozprawy administracyjnej wynika, że my byliśmy jakoby 4 sekundy po północy z zawiadomieniem, natomiast zawiadomienie od organizatorów tak zwanego marszu równości wpłynęło – bo tu też nie mamy dokładnych danych – ile milisekund, czy też setnych sekund, wpłynęło po północy. Z uwagi na to, że tu też mamy wątpliwości i na rozprawie administracyjnej nie zostały przeprowadzone nasze wnioski dowodowe, w dniu dzisiejszym złożyliśmy odwołanie do Sądu Okręgowego w Białymstoku w celu przeprowadzenia rozprawy. I też zarzuciliśmy tę kwestię, że nie zostało przeprowadzone w sposób wyczerpujący, zebrany nie został w sposób wyczerpujący materiał dowodowy – mówił na konferencji prasowej w miniony wtorek, Przemysław Klimek z Podlaskiego Instytutu Rzeczypospolitej Suwerennej.

Od momentu złożenia wniosku do sądu ma on 24 godziny na wyznaczenie terminu rozprawy. Dlatego prawdopodobnie jeszcze dziś będzie podana data i godzina rozpoznania tej sprawy. Być może przed sądem uda się ustalić jak urzędnicy wyliczyli ułamki sekund, które zaważyły o pierwszeństwie złożenia wniosku i zgody na marsz równości przed marszem w obronie tradycyjnych wartości i rodziny.

Do Urzędu Miejskiego w Białymstoku wpłynęły do wczoraj 62 zgłoszenia o zamiarze zorganizowania zgromadzenia w dniu 20 lipca 2019 r. Jednak 13 z nich zostało już odwołanych, 41 – spełnia wymogi formalne, a 6 jest rozpatrywanych w zakresie ich bezpiecznego przebiegu ze względu na kolizję miejsca i czasu z mającymi pierwszeństwo zgromadzeniami.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do