Lekarz nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Nie co dzień bowiem trafia do niego pacjent z ręką przyklejoną do członka...
Tajemnica lekarska zobowiązuje, nie mamy więc dostępu do personaliów błyskotliwego pacjenta. Znamy natomiast przebieg wypadków. Pewien mężczyzna w Arkansas przewrócił nocną lampkę. Złamał ją. Postanowił więc ją naprawić. Użył do tego szybko schnącego kleju, a że z natury był leniwy, zostawił go na szafce nocnej.
Tej samej nocy jego i jego żonę naszła ochota, by zażyć cielesnych przyjemności. A konkretnie seksu analnego. Mężczyzna sięgnął na szafkę nocną, gdzie zwykle trzymali środek nawilżający. Po ciemku wymacał tubkę, nalał sobie sporą porcję na rękę i począł wcierać ją w swojego członka. Poślizg - niestety - miast rosnąć, malał w zastraszającym tempie. Efekty możecie sobie wyobrazić.
- To był widok jeden na całe życie - wyznał lekarz, który też pragnął pozostać anonimowym.
Możliwości było kilka. Aceton, który rozpuściłby klej - rozwiązanie wyjątkowo bolesne. Można też było poczekać, aż zewnętrzna warstwa naskórka członka sama odpadnie, co mogłoby zająć kilka dni. Końcowo lekarz zaordynował kurację polegającą na polewaniu sklejonego fragmentu bardzo ciepłą wodą. Rozwiązanie było o tyle skuteczne, co mało bolesne, ale piekielnie czasochłonne. Ale podziałało.
Komentarze opinie