Reklama

Senator Jan Dobrzyński startuje w wyborach, bo nie chce zostawiać wyborców

Komitet pod nazwą Zjednoczona Prawica został zarejestrowany przez Państwową Komisję Wyborczą, co oznacza, że senator Jan Dobrzyński może ubiegać się ponownie o mandat w wyższej izbie polskiego Parlamentu. Właśnie rozpoczął kampanię wyborczą, w trakcie której chce przede wszystkim postawić na spotkania z mieszkańcami.

Od początku swojej kariery politycznej Jan Dobrzyński był związany z ludźmi tworzącymi dziś Prawo i Sprawiedliwość. Wcześniej było to Porozumienie Centrum, później, niezmiennie obecna partia rządząca. Niemniej partia ta zdecydowała się w tegorocznych wyborach parlamentarnych zrezygnować z Jana Dobrzyńskiego. Powodem, który miał o tym przesądzić, był incydent z kwietnia ubiegłego roku, który opisywały chyba wszystkie media w kraju. Jak podawano – senator miał awanturować się na Dworcu Centralnym w Warszawie będąc pod wpływem alkoholu. Jan Dobrzyński twierdzi, że wiele rzeczy jest przekłamanych. Samo zdarzenie uważa za celową prowokację i podkreśla, że wszelkie dowody w tej sprawie są na Policji i w Prokuraturze. One otrzymały zawiadomienie o napaści na senatora oraz kradzieży między innymi telefonu komórkowego.

- To co piszą gazety, to co się pojawia w prasie, jest po prostu nieprawdziwe. Tam nie było żadnego złamanego nosa. Tam nie było trzech, czy ponad trzech promili. W mojej ocenie jest to prowokacja. Coraz więcej informacji mam na ten temat. To był po prostu napad i o tym wie Prokuratura, i o tym wie Policja w Warszawie. Tak, że ja na różnych spotkaniach próbuję o tym mówić, ale teraz, w tak zacnym gronie dziennikarzy, uznałem, że powinienem to powiedzieć – wyjaśniał senator Jan Dobrzyński.

Dodał, że jest to dla niego bardzo ważna kwestia, która niestety ciągnie się za nim i ma przecież swoje konsekwencje. Również takie, że Prawo i Sprawiedliwość nie wystawiło go w tym roku do wyborów do Senatu. Jak wyjaśniał Jan Dobrzyński, zdecydował się na samodzielny start ze swoim komitetem wyborczym o nazwie Zjednoczona Prawica, bo nie chce zawieść ponad 90 tys. wyborców, którzy na niego oddali głos cztery lata temu.

- Moja decyzja nie jest jakaś przypadkowa, nie jest emocjonalna. Ja od roku się nad tym zastanawiałem, bo bardzo wiele ludzi, bardzo wiele środowisk się z tym do mnie zwracało, żeby jednak startować. To nie jest więc podyktowane jakąś taką decyzją z dnia na dzień. To już było zaplanowane o wiele, wiele wcześniej – wyjaśnił senator Dobrzyński. – Jeżeli ktoś jest wyborcą PiS-u, to powinien głosować na Jana Dobrzyńskiego. Proszę sprawdzić mój życiorys, proszę sprawdzić moje kompetencje, tutaj sprawa jest jasna – dodał.

Głównej konkurencji dla siebie Jan Dobrzyński upatruje w osobie Zbigniewa Nikitorowicza, którego w tym samym okręgu wystawiła Koalicja Obywatelska, a popiera Lewica. Sam Nikitorowicz także w swoich komentarzach na profilach społecznościowych za swojego głównego konkurenta uważa właśnie obecnego senatora Jana Dobrzyńskiego.

Sam Jan Dobrzyński, jak zapewnił na spotkaniu z dziennikarzami, kampanię wyborczą zamierza prowadzić nie tylko plakatami czy bilbordami, ale przede wszystkim poprzez osobiste spotkania z wyborcami. Nośniki zewnętrzne, także te wielkoformatowe, mają być jedynie dodatkiem.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do