Jane Betts kocha pleśniowe sery więc kupuje je bardzo często. Takiego dodatku do sera nie spodziewała się jednak w najstraszniejszych koszmarach.
Ślinka ciekła jej przez całą drogę z supermakretu Sainsbury do domu. Kiedy tylko przekroczyła próg, zrazu rzuciła się na smakołyk - pleśniak Wensleydale. Któryś z kolei kęs krył jednak niespodziankę. Jane wyczuła pod językiem ząb. Naturalnie założyła, że to jej własny, który chwilę temu opuścił dziąsło. Szybko sprawdziła jednak stan swojego uzębienia i okazało się, że nie ma w nim żadnych braków. Wtedy do Jane dotarła jeszcze mniej przyjemna prawda o pochodzeniu niecodziennego dodatku. To nie był jej własny ząb, ale ząb obcego. Kogoś obcego.
Jesteśmy bardzo dumni z jakości jedzenia, które sprzedajemy i zapewniamy, że pomożemy przedstawicielom Ministerstwa Zdrowia w przeprowadzeniu należnego śledztwa - tłumaczył się rzecznik prasowy sieci Sainsbury.
Jane Betts skomentowała, że na jakiś czas zarzuca spożywanie serów pleśniowych. Ma nadzieję, że trauma niedługo jej minie.
Komentarze opinie