Dziś oficjalnie startuje program „Mieszkanie dla młodych”. Teoretycznie wnioski kredytowe zainteresowani mogą składać już od jutra.
Z programu najtrudniej będzie skorzystać młodym ludziom z małych miejscowości, gdzie jest niewielki wybór nieruchomości spełniających kryteria rządowego przedsięwzięcia. Białystok do tych się jednak nie zalicza.
- Zainteresowanie banków programem jest bardzo duże – mówi Michał Krajkowski, główny analityk DK Notus. – Kilkanaście z nich wyraziło zainteresowanie przystąpieniem do tego programu, więc już w pierwszych dniach nowego roku będzie można z niego skorzystać przynajmniej w kilku instytucjach.
Eksperci przestrzegali, że ograniczenie programu „Mieszkanie dla młodych” tylko do rynku pierwotnego spowoduje, że zadziała on jedynie w dużych aglomeracjach, gdzie rynek deweloperski jest w pełni rozwinięty.
– Nie wszędzie program będzie funkcjonował w praktyce - wyjaśnia Michał Krajkowski. - Formalnie skorzystają z niego kupujący na rynku pierwotnym, więc w praktyce zostaną wyłączone z niego małe miejscowości. Tam rynek pierwotny nie funkcjonuje, bo deweloperzy nie budują. Jest bardzo dużo powiatów, gdzie w minionym roku nie wydano żadnego pozwolenia na budowę budynku wielorodzinnego.
Na rządową dopłatę można liczyć przy zakupie mieszkania na rynku pierwotnym do 75 m2 lub domu jednorodzinnego do 100 m2, albo odpowiednio do 85m2 i 110 m2, jeżeli nabywca wychowuje minimum trójkę dzieci.
Czy na dofinansowanie z państwowej kasy zdecydują się również białostoczanie? Póki co za wcześnie, aby o tym mówić. Biorąc jednak pod uwagę liczbę rosnących na każdym skrawku wolnej przestrzeni budynków mieszkalnych, wszystko wskazuje an to, że chętni na pewno się znajdą.
Komentarze opinie