MOKS Słoneczny Stok efektownie zakończył pierwszoligowy sezon w futsalu. Białostoczanie dużo wcześniej zapewnili sobie promocję do ekstraklasy futsalu. Wygrana 6:2 na zakończenie rozgrywek z jednym z głównych kandydatów do awansu czyli AZS UW Warszawa imponującym podsumowaniem sezonu. Po meczu zaś była feta: kwiaty, puchary, owacje i szampan
Słoneczni celowo przełożyli świętowanie promocji na ostatni mecz sezonu. Było uroczyście: puchary od radnych, Podlaskiego ZPN oraz szampan i brawa od fanów.
To nie był tylko jeden błysk
Słonecznym brawa i gratulacje rzeczywiście się należą. Przez cały sezon spisywali się naprawdę znakomicie, a w poprzednim tylko jeden gol dzielił ich od promocji do ekstraklasy. Awans przegrali z legendą polskiego futsalu: Cleareksem Chorzów, który w tym sezonie gra w finale Halowego Pucharu Polski. Grający trener Adrian Citko i jego ekipa nawet kiedy mieli kryzys formy regularnie punktowali. Poza tym byli najskuteczniejszą ekipą I ligi aplikując rywalom 127 goli. A przypomnijmy, że to nie jest jednorazowa eksplozja formy. MOKS pod wodzą trenera Adriana Citko dwa lata temu zajął trzecią lokatę, rok temu drugą. Białostoczanie przegrali wtedy awans w barażach z legendarnym Cleareksem Chorzów ustępując tylko jednym golem. W obecnym sezonie Clarex walczy w finale Halowego Pucharu Polski i znalazł się w grupie zespołów walczących o medale. Czy to wyznacznik dużej siły MOKS-u? Niekoniecznie.
Od kilku lat beniaminkowie w ekstraklasie mają ciężkie życie. Przykładem jest Gwiazda Ruda Śląska, która przez kilka lat regularnie spadała i awansowała. W obecnym sezonie Wieliczka i AZS UG Gdańsk (oba zespoły rok temu wyraźnie wygrały swoje grupy I ligi) znalazły się w szóstce zespołów broniących się przed degradacją. To oznacza, że MOKS musi znacznie poprawić swoją grę i wzmocnić siłę, aby w ekstraklasie nie być tylko tłem. To co wystarczyło na wygranie I ligi może okazać się zbyt małym potencjałem na powodzenie w ekstraklasie.
Kluczowe są przygotowania: Albo futbol albo futsal
Bardzo wiele zależy od przygotowań białostoczan. Większość ekip ma opracowane liczne schematy w ataku i obronie a tempo gry i sposób rozwiązywania stałych fragmentów gry (wolne, rożne, auty) oraz gra z lotnym bramkarzem mogą sprawić Słonecznym sporo problemów. Ekipa MOKS-u musi intensywnie przepracować lato a tego nie da się pogodzić z grą na trawie. Tymczasem znakomita większość Słonecznych łączy futbol z futsalem. Przygotowania a potem bardzo długi sezon (od połowy września do końca maja) w praktyce uniemożliwi łączenie obu dyscyplin. Wyjazdy do Szczecina, Głogowa, Wrocławia, Pniew czy Krakowa i mecze np. w poniedziałki (przy meczach telewizyjnych) uniemożliwią występy zarówno na parkiecie jak i na murawie. O sprawach przemęczenia już nie wspominając.
Inne wyzwanie to brak doświadczenia w ekstraklasie. W barwach MOKS tylko jeden zawodnik ma doświadczenie ekstraklasowe: to grający trener Adrian Citko, który kilka sezonów zaliczył w barwach Marwitu Toruń. Trudno nie zauważyć w tej sytuacji, że doświadczenie to nie będzie mocna strona MOKS-u. Ściągnięcie graczy z Polski do Białegostoku będzie i kosztowne i trudne, bo większość graczy, którzy mogliby wzmocnić MOKS to zawodnicy z Wielkopolski, Śląska lub Szczecina. Możliwe są zaciągi z Białorusi lub Ukrainy ale tu pojawia się inny problem: regulamin rozgrywek w Ekstraklasie zakłada, że na parkiecie może być tylko jeden gracz spoza Unii.
Pieniądze, pieniądze, pieniądze
Wszystkie te powyższe wyzwania to także - a może przede wszystkim - zadanie dla działaczy. Przyjęty przed rokiem regulamin rozgrywek (ma obowiązywać także w sezonie 2017/18) zakłada, że poza rundą zasadniczą, w której drużyny grają 22 kolejki dodatkowo rozgrywana jest runda dodatkowa z 5 kolejkami. Po rundzie zasadniczej stawka ligowa dzielona jest na dwie części po 6 ekip, które przystępują do dodatkowych 5 meczów z połową dorobku punktowego. Żeby wytrzymać tak długi sezon i mieć ekipę zawodników, którzy zechcą grać tylko na parkiecie (rezygnując z trawy) trzeba zwiększyć mocno budżet klubu. Aktualnie finanse klubów w ekstraklasie to przeciętnie od kilkuset tysięcy złotych do ponad miliona. Dotychczas MOKS rocznie na futsalistów otrzymywał około 70-80 tysięcy. Ze środkami własnymi klubu oraz wsparciem sponsorów to stanowczo za mało. Działacze liczą na wsparcie ze strony miasta przynajmniej na takim samym poziomie jaki udzielany jest futbolistom amerykańskim czy tenisistom stołowym (też występują w najwyższych klasach rozgrywkowych). Realnie MOKS powinien mieć budżet na sezon w wysokości około 400 tysięcy złotych, tak by nie uchodzić w rozgrywkach za kompletnych amatorów.
Białystok od dawna promuje się poprzez sport. Inwestuje w to sporo pieniędzy: w Jagiellonię, w tenisistów Dojlid, w futbol amerykański, lekkoatletyczne mistrzostwa Polski. Awans Białegostoku do futsalowej elity to historyczny moment i szanse nie tylko na promocję ale wsparcie lokalnych sportowców i sprawienie frajdy kibicom. Warto też pamiętać, że w stolicy Podlasia bral obecnie przedstawicieli sportów zespołowych w hali na najwyższym poziomie.
- Jeśli nie będzie na to środków z budżetu promocji to jesteśmy gotowi dokonać poprawek w budżecie przeznaczonym na sport. Futsal awansował do ekstraklasy i powinien otrzymać wsparcie finansowe z miasta - zadeklarował Zbigniew Brożek, szef Komisji Sportu i Turystyki Rady Miasta.
MOKS Słoneczny Stok pisze historię podlaskiego i polskiego futsalu. Ma za sobą promocję do ekstraklasy i fantastyczny sukces. Jeżeli do życzeń, gratulacji i radości dołączy pełna świadomość wyzwań i mocne wsparcie dla klubu to ta historia będzie miała dalszy szczęśliwy ciąg dalszy.
(Przemysław Sarosiek/ Foto: pixabay.com/ football)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie