Reklama

Słowo po niedzieli: Minął rok w Radzie Miasta



Pomyślałam sobie, że skoro minął już rok odkąd mamy Radę Miasta w takim składzie jak teraz, warto byłoby pokusić się o kilka słów oceny. Przecież przyglądam się ich pracy bardzo wnikliwie, większość z nich znam również osobiście. Wiem co radni robią, czym się zajmują i jak pracują na komisjach. Dlatego przedstawię swoją ocenę pracy radnych po pierwszym roku ich społecznej służby.

Zanim przejdę do oceny radnych i to tylko wybranych, chciałbym zwrócić uwagę, że powszechnie mówi się, że radni to nieroby, lenie i w zasadzie startowali w wyborach, żeby otrzymywać pieniądze za nic. Niektórzy zapewne tak właśnie robią – są bo właściwie są i nic więcej. Ale są i pracowici radni. Ci naprawdę nie mają lekkiego, ani łatwego życia. To, że posiedzenia odbywają się raz w miesiącu, czasem częściej, to wcale nie znaczy, że na tym gadaniu na mównicy polega ich praca. Pracowici radni spotykają się mieszkańcami, biorą udział w różnych inicjatywach i nade wszystko ich praca najbardziej widoczna jest na komisjach, do których przynależą. Jeśli ktoś na takie komisje chodzi, wie doskonale, że lekko nie jest. Przychodzą zainteresowani mieszkańcy, urzędnicy, pani skarbnik, prezydenci i to tam tak naprawdę wypracowuje się to, czego później mniej więcej wysłuchujemy na comiesięcznych posiedzeniach. A niekiedy nie jest łatwo, gdy wpada wzburzony mieszkaniec i trzeba procedować według porządku obrad takiej komisji. Kiedy dyskutuje się o różnych pomysłach lub planach, gdzie trzeba brać wiele aspektów pod uwagę, gdzie też w końcu ścierają się poglądy polityczne, to wszystko jakoś muszą wypośrodkować, żeby nie narazić się partyjnym kolegom lub koleżankom, mieszkańcom czy przedsiębiorcom.

Dlatego nie uważam, że pensja radnego jest za nic. Przynajmniej nie za nic dla tych, którzy uczestniczą aktywnie w pracy, jaka trwa niemal każdego dnia. Oczywiście zdarzają się patentowane lenie i w zasadzie można powiedzieć, że w obecnej kadencji takich też mamy. Ale najpierw mimo wszystko chciałabym skupić się na tych pracowitych, choć moja ocena mogłaby zaskoczyć niejednego. Niemniej jak powiedziałam, wzięłam całokształt pod uwagę, a nie tylko to, co wychodzi w postaci uchwał na kolejnych posiedzeniach. Nie mam zamiaru robić rankingu od najlepszego do najgorszego. Chciałabym pokazać tylko jak oceniam pracę wielu z nich.

Jednym z najbardziej pracowitych radnych, w moim odczuciu, jest radny PiS-u Zbigniew Brożek. Może patrząc na niego z boku, widać, że brak w nim ogłady. Niemniej widać też, że żywo się interesuje sprawami sportu. Takiej komisji zresztą przewodniczy. Słychać go i widać również w tym, że interesuje się planami zagospodarowania przestrzennego. Nie oceniam merytoryki, oceniam w nim chęć do pracy, zaangażowanie w sprawy, jakie zostały mu powierzone i w mojej ocenie wypada na tle innych bardzo korzystnie pod tym względem.

Kolejnym pracowitym radnym wydaje się być Wojciech Koronkiewicz, jedyny człowiek lewicy, ale wciąż bezpartyjny. On także ma sporo do powiedzenia za każdym razem. Głównie dlatego, że wszędzie go pełno, chodzi, rozmawia z ludźmi, docieka i nie boi się wypowiadać lub zadawać pytań na trudne tematy. Bardzo żywo interesuje się wszystkim, co się dzieje w Białymstoku. Może na mównicy nie jest częstym gościem, ale pracę radnego w terenie i poza salą obrad, wykonuje bardzo sprawnie.

Kolejną postacią z grona Rady Miasta jest kobieta. To Katarzyna Siemieniuk z Prawa i Sprawiedliwości. Ona, podobnie jak Wojciech Koronkiewicz, na mównicy bywa rzadko, ale pracuje dużo w terenie. Bardzo interesuje się swoim okręgiem wyborczym oraz sprawami społecznymi, rodziny i seniorami, tyle że już w tych dziedzinach z perspektywy całego miasta. Całkiem sprawnie porusza się w tych zagadnieniach i jej postrzeganie rozwiązań pewnych kwestii napawa optymizmem, że wie o czym mówi, wie co robi i potrafi pomagać innym ludziom. Chyba właśnie o to chodzi w pracy radnej, czyż nie?

Bardzo dobrym radnym jest również Piotr Jankowski z PiS. On nadzoruje i kontroluje pracę Prezydenta Białegostoku z pozycji szefa Komisji Rewizyjnej. To jedna z najważniejszych komisji i podejmowane są tam bardzo trudne sprawy. Ludzie dość sporo skarżą się na działania Tadeusza Truskolaskiego, także ma co robić. Wykonał tytaniczną lub jak kto woli, mrówczą pracę przy ocenie absolutorium. Do tego składał dotychczas bardzo ciekawe interpelacje, z których później dowiadywaliśmy się, choćby że pracownicy wodociągów bawili się świetnie za nasze pieniądze w lożach vipowskich na stadionie. No i zawiadomienie do CBA, które złożył razem z Konradem Zielenieckim w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez zastępcę prezydenta – Rafała Rudnickiego. Śledztwo trwa i to już wiele miesięcy. Piotr Jankowski pilnuje publicznego mienia i pieniędzy. Bardzo często spotyka się z mieszkańcami. Na pewno swoje wynagrodzenie otrzymuje uczciwie.

A skoro wspomniałam już o Konradzie Zielenieckim, także z PiS, myślę że też należy mu się kilka słów uznania. On z kolei kieruje inną bardzo ważną komisją – zagospodarowania przestrzennego. To właśnie z pracy tej komisji widać jak na dłoni, że za pomocą planów, które opracowuje magistrat, można komuś bardzo mocno uprzykrzyć lub poprawić życie. Przykładem niech będzie sprawa umiejscowienia krematoriów, albo teraz – zagospodarowania Dojlid. Są to trudne tematy i należy bardzo mocno ważyć wszystkie głosy. A to nie jest łatwe. Konrad Zieleniecki spotyka się również z przedsiębiorcami, mieszkańcami i męczy urzędowych planistów szczegółami.

Dobrym radnym wydaje się być także Maciej Biernacki z Platformy Obywatelskiej. Przynajmniej jeśli chodzi o jego aktywność. Może z kwestiami merytorycznymi radzi sobie gorzej, ale się interesuje wszystkim, przy czym zabiera głos. Jest bardzo dociekliwy, stara się ustalić najdrobniejsze szczegóły czym bardzo drażni wielu swoich kolegów z ław radnych. Zdecydowanie słabiej mu wychodzi rozumienie rzeczywistości, ale radny Biernacki na pewno się stara. Nie pomija problemów i spraw, jakie są podejmowane na komisjach oraz na posiedzeniach Rady Miasta.

Do grona aktywnych zaliczę również Pawła Myszkowskiego oraz Jacka Chańko. Obydwaj są z PiS. Ten pierwszy angażuje się w wiele spraw poruszanych na komisjach, nie boi się zabierać głosu publicznie w różnych sprawach. Wydaje się interesować wieloma tematami. Począwszy do sportu, poprzez gospodarkę planistyczną, po kulturę. Jacek Chańko prawie w ogóle nie występuje na mównicy. Ale jest bardzo aktywny w terenie. Często spotyka się z mieszkańcami, rozmawia i świetnie orientuje się w sprawach sportu różnych dziedzin. Doskonale radzi sobie z rozumieniem trudnych zagadnień gospodarki planistycznej. Złapać go na dyskusję lub komentarz jest stosunkowo trudno, ponieważ niemal cały czas jest w ruchu i pełno go na mieście w różnych zakamarkach.

Jako aktywnych radnych wymieniałabym jeszcze Tomasza Madrasa z PiS, Marcina Szczudło z Komitetu Truskolaskiego, Dariusza Wasilewskiego, również z Komitetu Truskolaskiego, jak i Karola Masztalerza oraz Krzysztofa Stawnickiego z PiS, Alicję Biały i Henryka Dębowskiego, również z PiS. Z tego grona jednak muszę wymienić pewien wyjątek – Marcin Szczudło. Aktywny jest, głównie na mównicy, ale w mojej ocenie to pozorant, który bardziej pozoruje, że coś robi, niż faktycznie robi. Wyjdzie pogada i w zasadzie tyle. Niemniej przynajmniej go widać. Za pozoranta uważam jeszcze Zbigniewa Nikitorowicza, który poprzednio jako szef klubu PO był bardzo aktywny, zwłaszcza na mównicy. Teraz występuje rzadziej, o wiele rzadziej i zdecydowanie mniej udziela się publicznie niż poprzednio.

Pozostali radni są mało widoczni, jakby nie pracowali. Być może nie zauważam dostatecznie tego co robią. Niemniej to moja osobista ocena po jednym roku ich pracy, do której mam prawo. Być może za rok o tej samej porze moja ocena będzie wyglądała zupełnie inaczej niż obecnie. Pisząc to wszystko tak jeszcze zastanawiam się tylko, ilu mieszkańców miasta zna swoich radnych i potrafi wymienić choćby ze trzy nazwiska…? Może ten felieton kogoś skłoni do poznania swojego radnego lub radnej. W końcu płacimy im za to, żeby reprezentowali nasze interesy i dbali o nasze potrzeby. Ja, w każdym razie, bardzo do tego zachęcam, żeby radnych znać lub poznawać. Łatwiej jest później rozliczać ich z ich pracy i następnym razem wybierać świadomie.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do