Reklama

Specjalny zespół ustalił 12 lat temu, że trzy spółki komunikacyjne mają sens

Mało kto pamięta, a jeszcze mniej osób w ogóle wie, że w Białymstoku działał specjalny zespół do spraw poprawy efektywności i jakości świadczenia usług komunikacji miejskiej. I to ten zespół rekomendował pozostawienie trzech spółek komunikacyjnych zamiast jednej, bo taki model organizacji transportu zbiorowego daje coś, co się nazywa konkurencją regulowaną.

Zespół do spraw poprawy efektywności i jakości świadczenia usług komunikacji miejskiej został powołany w lutym 2007 roku. Było więc to już 12 lat temu, krótko po tym, gdy prezydentem Białegostoku po raz pierwszy został Tadeusz Truskolaski. Zespół ten w każdym razie miał za zadanie przygotować analizę ekonomiczno – prawną dotyczącą sposobu restrukturyzacji komunikacji miejskiej w Białymstoku oraz świadczenia usług lokalnego transportu zbiorowego.

Zespół ten w bardzo krótkim okresie czasu był w stanie stwierdzić, że model funkcjonowania w Białymstoku komunikacji miejskiej, jest właściwy i w zasadzie nie trzeba nic zmieniać. Zasadnym jest utrzymywanie trzech spółek komunikacyjnych, bo ma to sens ekonomiczny – zdaniem zespołu. Takie wnioski zostały wyciągnięte zaledwie w pół roku od momentu powołania do rozwiązania tego specjalnego zespołu, który w tym czasie nawet analizował fachową literaturę oraz publikacje prasowe odnośnie transportu zbiorowego.

W analizach wykorzystano materiały Izby Gospodarczej Komunikacji Miejskiej, literaturę oraz publikacje prasowe poświęcone tematyce transportu miejskiego. O podjęciu decyzji o pozostawieniu dotychczasowego stanu organizacyjnego w tym obszarze zadecydowały dwie przesłanki. Pierwsza to fakt, że istniejący w Białymstoku system wpisuje się w rekomendowany model organizacji transportu miejskiego w Unii Europejskiej (projekt rozporządzenia COM 319 z 2005 roku), jakim jest konkurencja regulowana. Funkcje zarządcy i organizatora zostały rozdzielone, a operatorzy konkurują ze sobą. Druga przesłanka to wysoka efektywność komunikacji miejskiej, zarówno w wymiarze ekonomicznym, jak i jakościowym” – czytamy w odpowiedzi na interpelację radnego Henryka Dębowskiego, którą podpisał z upoważnienia prezydenta Białegostoku, sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk.

Co ciekawe, w tej odpowiedzi jeszcze ze stycznia tego roku nadal pada stwierdzenie, mimo upływu 12 lat od momentu powołania tego specjalnego zespołu, że spółki komunikacyjne konkurują ze sobą – mówiąc kolokwialnie cięciem kosztów. Oprócz tego pojawia się jeszcze obawa, że gdyby w Białymstoku funkcjonowała tylko jedna spółka, to z biegiem czasu koszt jej utrzymania byłby większy niż trzech spółek, bo byłaby monopolistą.

Do takich samych właściwie wniosków urzędnicy też i doszli sami, bo badali w 2016 roku ponownie sytuację komunikacji miejskiej w Białymstoku. Być może nie zauważyli, że koszty pracownicze rozkładają się podobnie we wszystkich trzech spółkach, ceny biletów są ustalone we wszystkich spółkach jednakowo, rozkłady jazdy ustalają nie spółki, ale również urzędnicy i koszt paliwa dla pojazdów jest w zasadzie taki sam, bo Białystok nie posiada własnej rafinerii.

Ale skoro jest taniej i lepiej, to z pewnością taniej też wychodzi utrzymanie trzech rad nadzorczych, trzech administracji, trzech prezesów, zastępców prezesów, w każdej spółce oddzielnych kierowników i dyrektorów. To raczej mało gdzie spotykana analiza ekonomiczna na świecie. I z pewnością z tej konkurencji w postaci cięcia kosztów wzięły się milionowe długi KPKM, które spłacą tradycyjnie mieszkańcy Białegostoku w podatkach. Żeby było jeszcze taniej i efektywniej.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2019-05-13 12:05:37

    1. KZK co roku przepłaca za paliwo. Musi wybudować zajezdnie i stacje obsługi. 2. Konkurencji nie będzie nigdy gdy nie będzie jawności stawek jaka każda ze spółek otrzymuje i za co. 3. Nie będzie konkurencji jeżeli manipuluje się przy stawce Wozokm. (np Jedna spółka radzi sobie gorzej, więc patrzymy wzór podnosimy jaką proporcje - np za stanie na przystankach) i tak dwie spółki dostaną +1%, a trup dostanie 5% więcej, bo ma więcej postojów). Wadą monopolisty będzie to, że może nie pozwolić sobie w kasze dmuchać przy zmianie z dnia na dzien rozkładów - (generowanie kosztów). Wyobraźmy sobie sytuacje, że jest jedna spółka i kierowcy dogadają się ze sobą i następuje globalny strajk ;-). Dziel i rządź.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-05-13 15:12:12

    Gdy kierowcy porównają, ile zarabiają w Białymstoku, a ile zarabia się w innych miastach (za tą samą pracę), jest bardzo prawdopodobne, że pracując w jednej spółce zarządają podwyżki stawki godzinowej. Jak to napisał "Gość", powstał by wówczas jeden duży związek zawodowy. W takim przypadku możliwy jest nawet strajk. Poza tym sądzę, że jeśli spółki zostałyby połączone w jedną, wówczas również kadra zarządzająca obowiązki wykonywałaby za większe pieniądze. Jeśli już ktoś chce szukać oszczędności, lepiej byłoby przyjrzeć się rozdmuchanej biurokracji ze Składowej...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-05-13 20:46:54

    I w obecnej sytuacji zarządzającym nie dzieje się krzywda. Oświadczenia majątkowe dają obraz, jak wielkie pieniądze publicznych funduszy trafiają do ich kieszeni a jak widać koszty nie zawsze przekładają się na efekty

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-05-14 11:16:21

    Proste że nie mają sensu!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-05-15 16:45:34

    Na chwilę obecną zadłużenie powstałe w wyniku nieudolności zarządu KPKM płacą kierowcy tej że spółki. Oczywiście wszystko w ramach planu naprawczego pana prezesa. W skrócie zabierzemy wam wszystko i ukarzemy za to że nie mamy już z czego zabrać .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do