
Były obietnice, troska i nawet poparcie dla strajkujących nauczycieli, zarówno od prezydenta Białegostoku i jego zastępców, jak też i radnych POKO. Ale wynagrodzenia za okres strajku nauczyciele nie zobaczą. A nie zobaczą, ponieważ wynagrodzenia można wypłacić tylko dla tych, którzy pracują. W przeciwnym razie zostałaby złamana ustawa o finansach publicznych – o czym poinformował prezydent Białegostoku.
Prezydenci miast, którzy zapowiadali wypłatę pieniędzy za okres strajku nauczycieli wycofują się rakiem z obietnic jeden za drugim. Nie inaczej jest również i w Białymstoku. Strajkujący nauczyciele nie otrzymają wynagrodzeń za czas, kiedy nie wykonywali pracy. Jak informowaliśmy już blisko dwa tygodnie temu, jest to niezgodne z przepisami prawa. I to nauczyciele powinni wiedzieć.
Po pierwsze taką informację powinni strajkującym przekazać członkowie związków zawodowych, które są odpowiedzialne za akcje strajkowe. Po drugie taka informacja powinna być jasno przekazana przez organ prowadzący – w przypadku Białegostoku – Prezydenta Miasta Białegostoku. Ale jeszcze całkiem niedawno padały następujące słowa i zapewnienia, że nikt na strajku nie straci.
- W Białymstoku nie zamierzamy pomniejszać budżetu na wynagrodzenia dla nauczycieli i innych pracowników oświaty biorących udział w strajku. Nie będziemy także utrudniać dyrektorom placówek wypłacania pieniędzy w postaci dodatków, nagród i premii – powiedział zastępca prezydenta Rafał Rudnicki.
- Jedyne co możemy teraz zrobić, to zapewnić, że wszystkie środki finansowe, które zostały przeznaczone i zapisane w budżecie Miasta Białystok, nie zostaną państwu odebrane, że będziemy poszukiwali możliwości, abyście te pieniądze, w taki lub inny sposób, w takiej bądź innej formie otrzymali – mówił radny POKO Marcin Moskwa.
Od tych zapewnień minęło niewiele czasu, a wiadomo już, że strajkujący nie otrzymają ani grosza za okres, w którym nie wykonywali pracy. Poinformował o tym prezydent Białegostoku. Z tym, że niekoniecznie pochwalił się tym jakoś głośno i wyraźnie. Informacja ta znalazła się bowiem w odpowiedzi udzielonej radnym z klubu POKO, którzy pisali interpelacje, prosząc o rozważenie możliwości wypłaty wynagrodzeń nauczycielom za czas strajku. W tym – co ciekawe – prosiła radna, która jednocześnie jest zastępcą dyrektora szkoły, więc przepisy w tym zakresie powinna znać.
„Zwracam się z apelem do Pana Prezydenta o rozważenie możliwości zapewnienia wynagrodzenia za czas strajku wszystkim pracownikom oświaty zatrudnionym w jednostkach podległych Miastu Białystok” – napisała w interpelacji do prezydenta Białegostoku radna Katarzyna Kisielewska – Martyniuk.
„Odpowiadając na interpelację z dnia 1.04.2019 r. dotyczącą zapewnienia wynagrodzeń pracownikom oświaty za czas strajku informuję, iż zgodnie z art. 80 Kodeksu Pracy wynagrodzenie przysługuje za pracę wykonaną. Za czas niewykonywania pracy pracownik zachowuje prawo do wynagrodzenia tylko wówczas, gdy przepisy prawa tak stanowią. Ustawa z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych w art. 23 określa, iż w okresie strajku zorganizowanego zgodnie z przepisami ustawy pracownik zachowuje prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego oraz uprawnień ze stosunku pracy z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia. Biorąc powyższe pod uwagę wypłata wynagrodzeń pracownikom oświaty za czas strajku bez podstawy prawnej byłaby naruszeniem dyscypliny finansów publicznych” – odpowiedział w imieniu prezydenta Tadeusza Truskolaskiego – sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk.
I to w zasadzie kończy temat wypłaty wynagrodzeń tym nauczycielom, którzy zdecydowali się na czynny udział w strajku. Ich pensje zostaną pomniejszone odpowiednio o czas, kiedy nie wykonywali pracy. Informowaliśmy już o tym zresztą prawie dwa tygodnie temu, podając konkretne przepisy w tym zakresie oraz dokładne wyjaśnienia zarówno ministerstwa finansów, jak i Regionalnej Izby Obrachunkowej, która czuwa nad prawidłowością wydatkowania pieniędzy publicznych. Mało tego, bo gdyby prezydent zdecydowałby się złamać te przepisy, to pożegnałby się ze stanowiskiem i to bardzo szybko.
Dlatego też prezydenci wielu innych miast w Polsce wycofują się rakiem ze wszelkich obietnic w tym względzie. Żadnemu z nich nie uśmiecha się utrata stanowiska, mimo, że jeszcze niedawno popierali strajk nauczycieli, a nawet niejako do niego zachęcali. Ale to nie oni będą tu stratni, tylko ci, którzy na ten strajk się zdecydowali. Musimy tu dodać, że w przypadku Białegostoku, prezydent usiłuje jakkolwiek wyjść z twarzą z takiej sytuacji, broniąc przy okazji radnych POKO, którzy pojawiali się w szkołach i zapewniali, że pieniądze są i zostaną wypłacone w takiej lub innej formie. Bo w swojej odpowiedzi na interpelację radnej Katarzyny Kisielewskiej – Martyniuk dodał jeszcze następujący akapit:
„Jednakże w związku z niskimi zarobkami nauczycieli oraz ich uzasadnionym strajkiem prezydenci miast tworzących Unię Metropolii Polskich deklarują podjęcie wszelkich prawnie dopuszczalnych działań, zmierzających do tego, by nauczyciele i inni pracownicy oświaty nie doznali uszczerbku finansowego w związku z udziałem w strajku. Prezydent Miasta Białegostoku nie zamierza zmniejszać zaplanowanych na 2019 rok środków finansowych przeznaczonych na wynagrodzenia w placówkach, które przystąpiły do akcji strajkowej ani utrudniać dyrektorom szkół, przedszkoli i placówek oświatowych dokonania wypłat w formie dodatków, nagród czy premii” – czytamy w odpowiedzi na interpelację.
Z tym, że Unia Metropolii Polskich z Unią Europejską włącznie nie ma możliwości zmiany obowiązujących w tym zakresie przepisów prawa. Są one jednoznaczne. Jak również i wyjaśnienia Regionalnej Izby Obrachunkowej, która również bardzo wyraźnie wypowiedziała się na temat wypłacania pieniędzy strajkującym nauczycielom w innej formie niż wynagrodzenia.
- Pracownicy, którzy decydują się na udział w strajku muszą liczyć się z konsekwencjami w postaci utraty prawa do wynagrodzenia za czas strajku. Tym samym działania zmierzające do obejścia przepisu, który nie przewiduje zachowania prawa do wynagrodzenia za czas strajku, należałoby uznać za działania niezgodne z prawem – wyjaśniał już 10 kwietnia prezes krakowskiej Regionalnej Izby Obrachunkowej.
Białostocka Izba Obrachunkowa działa na takich samych przepisach prawnych i tak samo oceni wypłacanie pieniędzy z zastosowaniem obejścia przepisu. Czyli, jeśli pieniądze zostaną wypłacone strajkującym nauczycielom za okres strajku w dowolnej formie, prezydent i dyrektorzy placówek oświatowych, będą odpowiadać za naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Co dla nich wiąże się z opuszczeniem zajmowanego stanowiska. I to w zasadzie kończy temat wypłat strajkującym nauczycielom.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ty, buła, a ty oczywiście wszytko wiesz, ty grubasko !!! Ty nawet wiesz co zrobi Pan Prezydent Profesor Truskolaski, ty wszystko buło wiesz. A gdzie ten twój kuzyn z tym bebechem ? ha ha ha
Kto nie pracuje, ten nie dostaje pensji ,logiczne Niektórzy nauczyciele stracili ok 1 tyś TYGODNIOWO, To w końcu ile wy zarabiacie? Opamietajcie się ludzie!!!!!
Jestem mamą maturzysty. Moje dziecko miało mieć w szkole w kwietniu wiele zajęć dodatkowych z przedmiotów, które będzie zdawać na maturze. Nie było żadnych, bo strajk. Musiałam więc płacić za dodatkowe korepetycje. Zarabiam mniej niż nauczyciele. Czuję złość i żal. Nie odnoszę się do powodów strajku, ale branie dzieci za zakładników było niegodne zawodu nauczyciela.
Dostaną niezbędne minimum socjalne czyli ok 3/4 wynagrodzenia a nie zero zł
Jak w budżetówce nie można płacić za nieróbstwo to znaczy, że większość wynagrodzeń jest tam wypłacanych z naruszeniem prawa...
Do gościa który wypisuje o minimum socjalnym. Na jakiej podstawie wypisujesz takie brednie? Wiesz ja zatrudnię się w kilku firmach i stwierdzę że strajkuję. To co będę dostawał kasę? Pomyliłeś matołku karę za szkodę jaką poniósł zakład pracy na skutek powiedzmy błędu a porzuceniem pracy. Strajk jest porzuceniem pracy tylko posiada pewne prawne unormowania. Takim jest ubezpieczenie zdrowotne.
Ja znam wielu co nie pracują a kasę dostają za siedzenie w domu. To jest intrygujace. Jak czlowiek walczy o godnosc to nierob, a jak ktos sie rozmnaza jak .... to pracus.
Kto rodzicom zaplaci za urlopy w pracy na czas strajku.... Przeciez i tak najwięcej traca uczniowie którzy nie realizuja programu...
Fug mu mister Moskwa
info jak w trybunie ludu za komuny podczas strajków we stoczni
info jak w trybunie ludu za komuny podczas strajków we stoczni
Panią Kisielewska powinni zwolnic ze szkoly ale niestety nie da sie tak latwo Po pierwsze temu ze prawie niemozliwe jest zwolnienie nauczyciela, po drugie dyrektorka szkoly w ktorej uczy jest jakas rodzina p. Prezydenta miasta, a p. Kisielewska jest z tego samego obozu.
panie Moskwa głupoty pan gadasz, może sięgnij pan po poradę w Polskim Stowarzyszeniu Doradczym i Konsultingowym? Takie obrotne.
I słusznie, strajk był w prywatnej sprawie a nie np. w sprawie poprawy jakości nauczania, bezpieczeństwa pracy itd., a skoro sprawa prywatna to i wynagrodzenie się nie należy. A premie i nagrody nauczycielom, to dyrektorzy powinni przyznawać dopiero po tym jak uczniowie dostaną się na studia.
Większość tych negatywnych komentarzy ma poziom Zera. Zero myślenia, zero wiedzy na temat, zero inteligencji. Wielce prawdopodobne jest też to, że ich autorzy byli poprostu zerem w szkole.
Trzeba dopilnować aby środki w budżecie na wynagrodzenia zostały proporcjonalnie pomniejszone. Inaczej wypłacą kasę w postaci nagród. Zapewnienia Prezydenta bez korekty budżetu to fikcja.
Nie widać żeby nauczyciele stracili przez to wolę walki:)Pieniądze to nie wszystko.
Nie widać żeby nauczyciele stracili przez to wolę walki:)Pieniądze to nie wszystko.
a o co Ci mali z kompleksami ludzie walczą? - jedna pani uczucielka to ponoć o godność - to ona nie ma godności? dziwne, dziwne - sorki za komentarz na poziomie zera ale muszę na twoim poziomie pisać stary.