Na takie informacje warto chyba było czekać te kilka miesięcy. Po raz pierwszy od początku kryzysu migracyjnego Straż Graniczna nie odnotowała ani jednej próby nielegalnego przekroczenia granicy polsko – białoruskiej. Nie doszło też do żadnego siłowego ataku.
Zaledwie wczoraj Straż Graniczna przekazała w komunikacie, że granicę Polski próbowało nielegalnie przekroczyć blisko 70 migrantów z terytorium Białorusi. Do tego doszło do kolejnego już ataku na polskich żołnierzy i funkcjonariuszy na odcinku granicy ochranianym przez placówkę Straży Granicznej w Mielniku. Tego rodzaju informacje stały się praktycznie codziennością dla wszystkich polskich służb mundurowych, ale i mediów, które przekazywały dalej wiadomości o sytuacji na granicy polsko – białoruskiej.
Miniona doba, a w zasadzie informacje, jakie spłynęły po jej upływie, zaskoczyły chyba wszystkich. Po raz pierwszy od wielu miesięcy Straż Graniczna nie odnotowała ani jednej próby nielegalnego przekroczenia granicy z terytorium Białorusi. A na dodatek nie doszło do żadnego ataku na polskie patrole. Co nie znaczy, że pod polską granicą migranci się w ogóle nie pojawiali. Pojawiali się, ale odchodzili z powrotem.
„Wczoraj tj. 28.12 na gr. Polski i Białorusi nie stwierdzono żadnej próby nielegalnego przedostania się na terytorium Polski. Na odcinkach ochranianych przez #placówkaSG w Narewce i Czeremsze grupy liczące nawet 30 osób podchodziły pod linię granicy, ale na widok polskich patroli wycofywały się” - poinformowała Straż Graniczna w komunikacie na swoim twitterowym profilu.
Wczoraj tj.28.12 na gr.????????????????nie stwierdzono żadnej próby nielegalnego przedostania się na terytorium Polski????
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) December 29, 2021
Na odcinkach ochranianych przez #placówkaSG w Narewce i Czeremsze grupy liczące nawet 30 osób podchodziły pod linię granicy, ale na widok polskich patroli wycofywały się. pic.twitter.com/oxmV9goLcA
Jednak Straż Graniczna, ale i eksperci odradzają póki co zbytni optymizm wobec takiego stanu rzeczy i danych z minionej doby. Służby białoruskie bowiem wielokrotnie stosowały różne techniki i taktyki prowokacji. Brak lub mniejsza liczba migrantów może być jedynie chwilowym zdarzeniem, bo w kolejnych dniach lub w nocy może dojść do wielu prób przekraczania granicy, albo i większego ataku siłowego na polskie urządzenia graniczne i patrole.
Sytuacja cały czas jest niestabilna, a o tym niech świadczy fakt, że na odcinku granicy, na odcinku ochranianym przez placówkę Straży Granicznej w Białowieży, pady strzały. Konkretnie to służby białoruskie podjechały pod linię granicy pojazdem, z których mundurowi wyszli na zewnątrz i oddali dwa strzały w powietrze. Później odjechali. Takich sytuacji polscy mundurowi nie lekceważą, dlatego też pozostają cały czas na swoich posterunkach.
(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ Straż Graniczna)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie