Już prawie 600 osób deklaruje udział, a blisko trzy tysiące jest zainteresowanych wydarzeniem utworzonym na Facebooku pt. "Wspólne świętowanie podwyżki cen biletów MPK w Białymstoku!". Kiedy? 9 grudnia, od godziny 9.00 do 12.00. Gdzie? W Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim. To właśnie tam rada miasta ma wtedy zdecydować, czy przyjąć propozycję prezydenta Tadeusza Truskolaskiego odnośnie horrendalnego wręcz wzrostu cen biletów Białostockiej Komunikacji Miejskiej.Odpowiedni projekt uchwały jest już gotowy i został przedstawiony podczas zebrania Komisji Budżetu i Finansów. Propozycja wzbudza sporo emocji wśród mieszkańców. Negatywnych.
Magistrat szykuje skok na kasę do kieszeni białostoczan. Bez żadnych konsultacji społecznych planuje nawet kilkudziesięcioprocentowe podwyżki cen, jak i likwidację niektórych biletów komunikacji miejskiej. Jeśli radni przyklasną temu pomysłowi, od 1 marca przyszłego roku jazda autobusami będzie znacznie droższa. Większość ma klub Koalicji Obywatelskiej, więc przeforsowanie propozycji jest bardzo realne.
Rozmawialiśmy z radnymi PiS - Alicją Biały, Henrykiem Dębowskim (oboje są w komisji budżetowej) i Pawłem Myszkowskim. Są przeciwni. Podobnie jak lewicowi działacze z partii Razem. Tak samo Młodzież Wszechpolska, która na Facebooku opublikowała wspomniane wyżej wydarzenie. Dawno już działalność prezydenta miasta nie spowodowała tylu głosów oburzenia od lewa do prawa.
Kochani mieszkańcy Białegostoku i o wiele mniej kochani (przynajmniej przez prezydenta Truskolaskiego) dojeżdżający codziennie do białostockich szkół, uczelni czy też pracy w tymże mieście, chcielibyśmy zaprosić was wszystkich do zgromadzenia się licznie już 9 grudnia na sesji rady miasta w Urzędzie Wojewódzkim na ulicy Mickiewicza by w atmosferze zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia uroczyście wraz z radą miejską Białegostoku i Prezydentem Truskolaskim na czele uczcić hucznie podwyżkę cen biletów MPK. Nie myślcie sobie, iż jest to byle jakaś tam podwyżka, co to to nie! Rada miejska już zadbała o to byście wszyscy poczuli znaczną różnicę w portfelach! Przykładowo cena biletu 30-dniowego wzrośnie z 84 zł do 140, czyli prawie 60 zł! Czyż to nie wspaniałe? Potraktujmy to jako lekko spóźniony prezent mikołajkowy i podziękujmy wszyscy razem naszym kochanym samorządowcom! Do zobaczenia! - tak brzmi opis Na Facebooku zachęcający do przyjścia na sesję (pisownia oryginalna).
Zainteresowanie internautów jest dość spore i szybko rośnie. Na chwilę publikacji tego artykułu, podane powyżej dane liczbowe są już z pewnością nieaktualne.
Sprawa nie wzbudzałaby pewnie aż takich emocji, gdyby podwyżki wprowadzane były stopniowo, a nie skokowo. Do tego uzasadnienie projektu nie pozostawia wątpliwości o oderwaniu magistratu od rzeczywistości przeciętnych białostoczan.
Oto obecne ceny biletów normalnych (ulgowe to w każdym przypadku 50 proc.) w pierwszej strefie taryfowej i ceny proponowane (w nawiasach) oraz bilety, które od 1 marca mają zostać zlikwidowane oraz wprowadzone jako nowe:
* bilety jednorazowe
* bilety wieloprzejazdowe
* bilety okresowe imienne
* bilety okresowe na okaziciela
Wymienione bilety białostoczanina miałyby przysługiwać osobom, które są zameldowane na pobyt stały lub mieszkają na terenie Białegostoku i rozliczając podatek dochodowy od osób fizycznych wskazują adres w Białymstoku, bez względu na to czy osiągają dochód.
W uzasadnieniu projektu uchwały można między innymi przeczytać, że waloryzacja wysokości opłat za korzystanie z usług publicznego transportu zbiorowego ma zapewnić utrzymanie poziomu podaży oraz jakości usług komunikacyjnych, a aktualne ceny biletów Białostockiej Komunikacji Miejskiej obowiązują od kwietnia 2012 roku. Zwraca się uwagę, że porównanie dochodów i wydatków komunikacji miejskiej w latach 2012 - 2018 wykazało, iż wpływy z biletów w roku 2018 w porównaniu do 2012 spadły o 9,51 mln zł, natomiast wydatki wzrosły o 18,121 mln zł. Z kolei dotacja do komunikacji miejskiej wzrosła z 24,6 mln zł w 2012 r. do 45,39 mln zł w roku 2018. Ponadto droższe są kupowane autobusy. Ciekawe jest stwierdzenie, iż obecne realia makroekonomiczne i pozytywne zmiany w gospodarce polskiej, w tym spadek bezrobocia i wzrost zamożności społeczeństwa pozwalają na bezbolesną zmianę rozwiązań taryfowych.
Jesteśmy ciekawi, czy faktycznie proponowane zmiany dla wszystkich mieszkańców miasta będą bezbolesne. W końcu każdy jest przecież taki zamożny.
(Piotr Walczak / Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Najlepszym rozwiazaniem byloby zorganizowanie transportu publicznego zarzadzanego tylko i wylacznie przez dzialaczy PIS, wowczas mieli bysmy wzorzec jak podrozowac za jeden usmiech.
Co z ludźmi co pracują w Białymstoku, robią zakupy i zostawiają w mieście swoje pieniądze. Truskolaski zapomina o Nich?? Mają za to więcej płacić?? Swoja drogą rozliczony zostanie za to przy kolejnych wyborach. Chcesz wiedzie czemu mniejsze wpływy?? Szkolniaki jeżdżą za darmo więc wpływy mniejsze. Dlatego że reszta płaci podatki też się podnosi ceny?? Prezydent zapomina kto go wybrał. Czas rozliczyć się za system na skrzyżowaniach i system klikania w autobusach który miał pomóc i kosztował majątek. Prezydencie czas się rozliczyć
Co z ludźmi co pracują w Białymstoku, robią zakupy i zostawiają w mieście swoje pieniądze. Truskolaski zapomina o Nich?? Mają za to więcej płacić?? Swoja drogą rozliczony zostanie za to przy kolejnych wyborach. Chcesz wiedzie czemu mniejsze wpływy?? Szkolniaki jeżdżą za darmo więc wpływy mniejsze. Dlatego że reszta płaci podatki też się podnosi ceny?? Prezydent zapomina kto go wybrał. Czas rozliczyć się za system na skrzyżowaniach i system klikania w autobusach który miał pomóc i kosztował majątek. Prezydencie czas się rozliczyć
A co ludzie mieszkający po za Białgostokiem są gorsi tak samo płacimy podatki i zostawiają tu pieniądze wiele osób po za Białegostoku to ten sam powiat, gdzie tu demokracja o której mówią politycy z PO ciągle. Ceny biletów dla wszystkich powine być takie same.
A osoby mieszkające po za Białgostokiem są gorsi dlaczego mają płacić więcej za bilety miesięczne tak samo płacimy podatki zostawiamy pieniądze w mieści. Wiele osób po za Białegostoku to też ten sam powiat, ceny biletów powine być dla wszystkich takie same i gdzie tu demokracja o której mówi ciągle politycy PO brak demokracji dzielą ludzi na gorszych i lepszych. Podwyżka biletów jest zbyd duża jak na zarobki w podlaskim województwie bo stosynku do Warszawy to tak dużo wcale się nie zarabia.
bilety okresowe imienne miesięczny na jedną linię - 70 zł, do likwidacji miesięczny na wszystkie linie - 80 zł (100 zł jako bilet białostoczanina i 130 zł) 3-miesięczny na wszystkie linie - 230 zł (280 zł jako bilet białostoczanina i 310 zł) 30-dniowy - 84 zł (110 zł jako bilet białostoczanina i 140 zł. Gdzie tu sprawiedliwość spoza Białgostoku mają płacić więcej i gdzie tu sprawiedliwość i demokracji o której mówią politycy PO brak sprawa nadaje się gdzieś wyżej dyskryminacja ludzi którzy mieszkają w innych miejscowość i tak dojazdy są bardzo drogie w stosunku do zarobków a pieniądze zostają Białymstoku nasze.
Do oburzonych osób spoza Białegostoku: w wielu miastach (nie tylko polskich) mieszkańcy miasta mają zniżki. To nie jest wynalazek Truskolaskiego, tylko powszechnie stosowana praktyka, aby osoby, które są zameldowane w innych miastach, meldowały się i płaciły podatki tam, gdzie faktycznie mieszkają.
Do oburzonej osoby z Białegostoku: w wielu podmiejskich miejscowościach np. Grabówka, Zaścianki mieszkają całe rodziny zameldowane są w Białymstoku i w danej gminie podatków nie płacą.