
Od dwóch dni białostoccy kierowcy taksówek nie mogą wyjść z szoku i poszukują we własnych szeregach kolegi po fachu. Tego wyjątkowego, który wiózł w nieznanym bliżej terminie posłankę, a obecnie szefową Nowoczesnej. Ponoć we własnym gronie mają takiego taksówkarza, który chwalił mocno prezydenta Białegostoku.
Akurat w Białymstoku i na dodatek jeszcze bardziej akurat wśród przedstawicieli branży taksówkarskiej, chyba najciężej jest znaleźć kogoś, kto by pochwalił obecnego prezydenta Białegostoku i jego urzędników. Taksówkarze od kilku lat są w zasadzie na ścieżce wojennej z magistratem. Nie mogli się doprosić jazdy po buspasach, nie mogli się doprosić uregulowania kwestii egzaminów. Ale jest jeszcze jeden i to najważniejszy punkt, który łączy wszystkich taksówkarzy, choć nie tylko.
- Tego, co złożył podpis pod papierkiem o zakupie tego badziewia, to powinno się publicznie wychłostać – mówi naszej redakcji pan Marek, kierowca taksówki.
- Pani mi powie, gdzie tu logika? Tyle dróg nabudowanych w całym mieście, a stać dalej trzeba. To naprawdę prezydent nie widzi, że to nie działa? Nie jeździ po Białymstoku? Jak nie jeździ, to powinien zacząć – komentuje Ryszard z innej korporacji taksówkarskiej.
- Ja tam do polityki się nie mieszam. Wszystko jedno kto tu będzie, bo politycy i tak ludzi nie słuchają, i tak. Tylko przed wyborami każdy miły. A jak już chce być taki miły, to przynajmniej niech poprawi co nie działa – mówi jeszcze inny z kierowców taksówek, ale także o imieniu Marek.
Kierowcy mówili oczywiście o systemie zarządzania ruchem, który krytykowany jest od pierwszego dnia swojego (nie)działania. To akurat jeden z najważniejszych powodów, który łączy ich w ocenie urzędującego jeszcze prezydenta Białegostoku. Do tego chóru swój głos dokładają tysiące innych kierowców, którzy nie jeżdżą zawodowo, ale mają dość sygnalizacji, a przede wszystkim tłumaczeń, że system działa, choć każdy kto jeździ, wie o tym doskonale, że może i działa, ale inaczej niż zapowiadano.
Taksówkarze, których pytaliśmy o opinie w tej sprawie bardzo zdumieli się na słowa posłanki Lubnauer, która szefuje Nowoczesnej. Dokładnie w miniony wtorek, 5 czerwca, podczas konwencji, na której ponownie swój start w wyborach ogłosił Tadeusz Truskolaski, powiedziała:
- Kiedy byłam ostatnio w Białymstoku, było to jakiś czas temu, była to bardzo miła okazja, miałam możliwość porozmawiania z jednym z taksówkarzy. Jechaliśmy razem tą taksówką z mężem i zadałam pytanie – jak się mieszka w Białymstoku, jak się rozwija to miasto. Taksówkarz powiedział, że dobrze, że dzięki bardzo dobremu gospodarzowi tego miasta, dzięki dobremu prezydentowi. Ja postanowiłam uwierzyć temu taksówkarzowi – mówiła Katarzyna Lubnauer.
- Chciałbym poznać tego, co to powiedział. Bo albo był tu przejazdem, albo nie wiem, nie mam pojęcia, może to w innym mieście było – skomentował naszej redakcji Marek, pierwszy z naszych rozmówców.
- Mieszka się dobrze, jak się ma co do garnka włożyć i jak praca jest. Wszędzie dobrze się wtedy mieszka. My przez te badziewie tracimy kupę pieniędzy i nerwów, bo co chwila stać trzeba. Nie wiem, który z nas tak tej pani powiedział – przekazał kierowca taksówki Ryszard.
Politycy mają już to do siebie, że jedno zdanie pojedynczego człowieka traktują jak prawdę objawioną. Być może wydaje im się, że w ten sposób myślą wszyscy. Pani posłanka Lubnauer natomiast wysłuchałaby zapewne innych komentarzy, gdyby taksówką po Białymstoku jechała więcej niż jeden raz. I nawet jeśli ktokolwiek z taksówkarzy naprawdę jej tak powiedział, to do publicznego pokazania prezydenta Białegostoku w dobrym świetle wybrała akurat najgorszą branżę z możliwych dla uwiarygodnienia słów, jakie padły publicznie. Wśród białostockich taksówkarzy znaleźć dobrą opinię o prezydencie i jego urzędnikach naprawdę jest ciężko.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: K.)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czyli według portalu Białystok jest bardziej zakorkowany niż podobne miasta? To dziwne bo ogólnopolskie statystyki mówią co innego...
Bardziej pewnie nie ale jak się na jakiś system kontroli ruchu wydaje miliony a jest gorzej niż lepiej to szlag może trafić