Augustów i Białowieża to dwie miejscowości niegdyś obowiązkowe na szlaku turystycznym. Ale dziś wydaje się, że lata świetności mają już za sobą. Bez problemu w sezonie wakacyjnym można znaleźć wolne miejsca w hotelach i gospodarstwach agroturystycznych, co jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia.
Co się stało, że ludzie nie przyjeżdżają do naszych kultowych miejsc turystycznych? Warunki na miejscu wcale nie są złe. Pogoda idealnie dopisuje. Dojazd także to wyjątkowo trudnych nie należy. A jednak ludzie wolą obrać inne kierunki na miejsce wypoczynku. Takie tezy wypowiadane przez niektórych nie do końca są zgodne z prawdą. Bo ludzie są, ale wypoczywają inaczej. Ciągle jesteśmy jednak przyzwyczajeni do wizerunku turysty sprzed 10 czy więcej lat. Po części winny jest brak odpowiedniej promocji, inną sprawą jest to, że dziś turysta jest bardziej wybredny. I nie chodzi już tylko o warunki mieszkania lub wyżywienia. Liczą się jeszcze atrakcje na miejscu. W tym przypadku jest jeszcze wiele do zrobienia.
- A co ciekawego można robić w Białowieży? No dobra, pojeździłem rowerem, pochodziłem, ale dookoła nic się nie dzieje. Gdyby nie Noc Kupały to pewnie w tym roku w ogóle bym tam nie pojechał – powiedział nam Marek Romaniuk.
- Ładnie, cicho, spokojnie, żuberki można pooglądać, ale po 2-3 dniach nudzi się. Poza tym przyznam szczerze, że jest trochę za drogo. Siostra z mężem za podobne pieniądze byczy się teraz w Portugalii. Myślę, że miała fajniej. Mieliśmy być dwa tygodnie, ale w Białowieży zostaliśmy niecały tydzień i pojechaliśmy jeszcze do Kruszynian i po okolicznych miejscowościach. To przynajmniej dało nam trochę atrakcji i ruchu – powiedziała z kolei Izabela Maćkowska.
Jeszcze kilka lat temu Augustów na równi z Sopotem był letnią stolicą urlopowiczów. Gdzie dziś jest Sopot, a gdzie Augustów chyba nie trzeba mówić. Władze nadmorskiego miasteczka dobrze wykorzystały czas na promocję, widać tam też ogromne środki finansowe włożone w kampanię wydarzeń. Augustów, mimo starań pozostał daleko w tyle. Choć trzeba przyznać, że dzięki komercyjnym markom i akcjom pomału pnie się w górę. Niedawno przecież został najmilszym miastem w Polsce. Dzięki temu zyskał promocję wartą pół miliona złotych.
- Białowieża i Augustów to dwie silne, polskie marki turystyczne. To, że jeździ tam mniej ludzi wynika raczej z faktu, że obok wyrosła konkurencja. Tutaj swoje działania promocyjne prowadzą komercyjne marki np. Milka czy Olej Kujawski. Nie bez powodu. Przy okazji promują miasta, na czym korzysta miejski budżet – mówi piszący o markach miast Grzegorz Grzybek.
- Mi właśnie brakuje w Augustowie imprez. Na konkurs w pływaniu na byle czym przyjeżdża dużo ludzi. Ale kiedyś chyba było ich więcej. Poza tym fajnie by było, jakby były jakieś letnie koncerty. Nawet taki dancing w starym stylu pod gołym niebem byłby fajny. W sezonie scena powinna grać praktycznie każdego dnia – uważa Anna Łapińska, mieszkanka Augustowa.
Osoby prowadzące działalność w obszarze turystyki powinny także pamiętać, że dziś turysta jest inny niż jeszcze 10 lat temu. Jest bardziej mobilny, często wpada wyłącznie na weekendy. Zaś ci, którzy przyjeżdżają na dłużej potrzebują nie tylko wygodnego miejsca do spania, ale atrakcji w najbliższym otoczeniu. Właściciele gospodarstw agroturystycznych powinni dostosować się do potrzeb takich osób i zaaranżować ich pobyt w sposób, który zachęci do pozostania na dłużej. W przeciwnym razie turysta pojedzie dalej. Co wcale nie oznacza, że mu się nie podobało i więcej nie przyjedzie.
- Nawet stolice polskiej turystyki muszą iść do przodu. Rozwijać bazę noclegową, tworzyć markowe wydarzenia, budować swój wizerunek w sposób strategiczny. W Niemieckim Parku Narodowym widziałem niezwykłą, drewnianą wieżę widokową przypominającą szklany wieżowiec. Design i architektura działają na turystów jak magnez. Białowieży też przydałby się nowy architektoniczny symbol, taka "Wieża Eiffla" lub coś co odświeży wizerunek tego miejsca, pomoże turystom na nowo o nim przypomnieć – powiedział Grzegorz Grzybek, bloger natemat.pl.
Nawet na przykładzie Białegostoku widać, że ciekawe wydarzenie, zapowiedziane w nietuzinowy sposób jest w stanie przyciągnąć więcej osób niż najlepsza reklama telewizyjna. Coraz większą popularnością cieszą się wycieczki z przewodnikiem, koncerty, kurtyny wodne i inne pomniejsze zdarzenia. Turysta wewnętrzny jest tak samo pożądany i potrzebny jak ten zagraniczny.
Tymczasem zobaczcie co zrobiła Milka w Augustowie. Od kilku dni w sieci dostępny jest film reklamowy promujący podlaskie miasteczko na Mazurach.
Komentarze opinie