
Mimo wydanej niedawno decyzji przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Białymstoku los Lasu Solnickiego może nie być jeszcze przesądzony. Co prawda SKO utrzymało w mocy decyzję prezydenta Białegostoku, w której zdecydował on o wycięciu ponad 14,5 tys. drzew, ale Lasy Państwowe wciąż mogą zaskarżyć to rozstrzygnięcie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Od początku inwestycja lotnicza na Krywlanach wzbudzała wiele wątpliwości. Począwszy od opłacalności i korzyści ekonomicznych, po niszczenie ogromnej przestrzeni środowiska naturalnego. Wiadomo bowiem było przecież, że do potrzeb budowy pasa startowego trzeba będzie wyciąć drzewa, ale przez długi czas nikt z urzędników nie potrafił dokładnie określić, ile potencjalnie takich drzew może zniknąć, na jakim obszarze i czy, albo jak, wpłynie to na środowisko naturalne w tej części miasta. I tego w zasadzie nie wiadomo do dziś.
Nawet ostatnio wydana przez prezydenta Białegostoku decyzja była na tyle nieprecyzyjna, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze po skardze wniesionej przez Lasy Państwowe z Nadleśnictwa Dojlidy, zdecydowało o jej uchyleniu, wskazując jednocześnie na liczne błędy. Prezydent więc swoją decyzję poprawił, ustalając ponownie, że chce wyciąć ponad 14,5 tys. drzew w Lesie Solnickim i ponownie z taką decyzją nie zgodziły się Lasy Państwowe. Choć w tym przypadku Samorządowe Kolegium Odwoławcze już nie doszukało się błędów.
Nie znaczy to jeszcze, że los Lasu Solnickiego został przesądzony, ponieważ wciąż istnieje możliwość zaskarżenia tego rozstrzygnięcia do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. I być może z tej drogi skorzystają jeszcze Lasy Państwowe, ponieważ ich zdaniem Las Solnicki nie powinien być wycinany w taki sposób, jak prezydent określił to w swojej decyzji.
- Orzeczenie wydane przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze nie wpłynęło na stanowisko Nadleśnictwa Dojlidy, które w dalszym ciągu przeciwstawia się decyzji wydanej przez prezydenta Białegostoku. W dalszym ciągu analizujemy to orzeczenie wydane przez SKO. W krótkim czasie będą podjęte przez Nadleśnictwo dalsze kroki. Na razie trwa analiza tego dokumentu. W każdym razie uważamy, że te drzewa nie powinny zostać wycięte – powiedział rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku Jarosław Krawczyk.
Bo jak wskazuje, wycięcie na 80 hektarach lasu ochronnego w granicach i bezpośrednim sąsiedztwie Białegostoku, to zbyt duża powierzchnia. Ale taką z kolei powierzchnię do oczyszczenia z przeszkód lotniczych widzi prezydent Białegostoku. I wskazuje, że nie usunięcie tych przeszkód lotniczych, którymi są drzewa, będzie powodowało, że z wybudowanego już pasa startowego nie będzie można korzystać na całej jego długości. A przez to, nie będzie możliwości organizacji tu lotniska publicznego, jakie było planowane na samym początku, kiedy zapadła decyzja o jego budowie.
Temat ten szerzej opiszemy za kilka dni i wskażemy na możliwe warianty rozwoju sytuacji. Ale już w tej chwili wydaje się jednak, że cała inwestycja lotnicza na Krywlanach była źle przygotowana na etapie planowania. O tym, czy Las Solnicki zostanie, być może zdecyduje Wojewódzki Sąd Administracyjny. Lasy Państwowe mają 30 dni od dnia otrzymania decyzji SKO, na złożenie skargi w tej sprawie.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wytnijcie te 80 ha samosiejki i przestańcie ciągnąć ten temat. W miejscu wyciętej samosiejki przy lotnisku zbudować ten cmentarz (oni się nie skarżą) i parking pod potrzeby stadionu i cmentarza, z drugiej strony można obsadzić teren niskopienną roślinnością. Po co te lamenty. Wymagać od prezydenta zalesienia w mieście innych terenów na 80 - 100 ha, a takich terenów jest trochę. Najwyżej nie sprzedadzą developerom. Przestańcie tworzyć iluzję o wielkim jakimś lotnisku na Podlasiu na Airbusy i Boingi bo to utopia. Nikt nie da na to takich pieniędzy, Nie ma za bardzo gdzie, a nawet jak się zbuduje i z pełną certyfikacją to skończy ekonomicznie jak Radom (oni przynajmniej mają tam jeszcze część użytkowaną przez wojsko) W dobie Covid-a rynek lotniczy nie podniesie się przez najbliższe 5-6 lat. właśnie takie lotniska jak Krywlany na małe samoloty pasażerskie (Aero taxi, czartery itp.). Można i trzeba rozmawiać czy koszt poniesiony w kontekście koszu w Suwałkach był uzasadniony i co było kosztorysowane ale nie o fakcie że jest lotnisko bo lotnisko to nie tylko pasażerskie ale i prywatne GA, użytkowe i sportowe. Za chwilę na świecie wejdzie nowy rodzaj komunikacji lotniczej Drony pasażerskie (jakieś 5-10 lat). Miasta i władze lotnicze staną przed nowymi wyzwaniami. A wy ciągle tylko ten las, zlikwidować Krywlany, Bo prywaciarz ma własny samolot (h...j jeden) nie se buduje własne, Zbudować coś większego - gdzieś tam nie wiadomo za co. Jak te tępaki z przerostem ego.
Dokładnie tak jest. Popieram propozycję, by już zaprzestać "bzdurzenia" na temat lasu, którego NIE ma! Lasy Państwowe na "politycznym" postronku ewidentnie szkodzą naszej aglomeracji. A gdzie będziemy latać ? Dokładnie tam gdzie dziś jadą autokary (50 osob.) np. do Katowic czy Berlina a dalej już cały świat stoi otworem.
Sprawa Krywlan = sprawa Zamku w Stobnicy. To taki sam przekręt w dokumentach z ograniczaniem obszaru przedsięwzięcia dla uniknięcia wymaganych procedur. To metoda na wyciągnięcie 2 x większej kasy na budowę niż kosztowało takie samo lotnisko w Suwałkach . Nic nie pomoże zamiatanie tematu pod dywan przez lokalnych kacyków i ich sponsorów. Nawet nie próbujcie ograniczać dziennikarzom prawa do drążenia tego przekrętu.