
Grupa trzech więźniów pomogła dziś w ratowaniu kobiety. W bloku przy ulicy Szarych Szeregów wybuchł pożar i to tam w mieszkaniu szybko pojawili się recydywiści. Gdyby nie ich błyskawiczna reakcja oraz pomoc, przebywająca wewnątrz kobieta mogłaby nie wyjść z tego cało.
Troje recydywistów z białostockiego zakładu karnego pracowało jak co dzień przy sprzątaniu miasta. Przy ul. Szarych Szeregów w Białymstoku zauważyli pożar na ostatniej kondygnacji czteropiętrowego budynku. Natychmiast powiadomili telefonicznie służby ratunkowe i nie czekając na ich przyjazd ruszyli z pomocą.
Niebawem na miejscu pojawili się policjanci i strażacy. Więźniowie pomogli zdezorientowanej kobiecie opuścić palące się mieszkanie, odnaleźli w zadymionym mieszkaniu psa, użyczyli jej do okrycia własnej odzieży. Skazani powiadamiali też mieszkańców bloku o grożącym niebezpieczeństwie. Jak podkreślają więźniowie, zachowanie ich było instynktowne. Widząc tłum gapiów patrzących się na kłęby dymu postanowili wziąć sprawy we własne ręce i działać błyskawicznie. Po całej akcji wrócili do przydzielonych im prac.
- W działaniach Służby Więziennej kładziemy duży nacisk na kształtowanie i umacnianie wśród skazanych postaw obywatelskich. W naszych jednostkach mają też miejsce kursy pierwszej pomocy przedmedycznej przeznaczone dla więźniów. Skazani wiedzą, że w sytuacji zagrożenia życia liczy się opanowanie i szybkość działania – mówi mjr Michał Zagłoba, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Białymstoku.
Dla funkcjonariuszy Służby Więziennej takie zachowanie skazanych poza murami więzienia jest swoistym testem skuteczności oddziaływań oraz prowadzonej resocjalizacji. Testem, który skazani zaliczyli dziś na piątkę.
(Źródło: SW/ oprac. ASM/ Foto: pixabay.com/ fire)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Brawo Panowie mam nadzieje ze naczelnik doceni wasze poswiecenie.
Świetnie, jednak jest jakiś promyczek dobroci w ludziach skazanych...