Reklama

Wilki na Podlasiu: ataki na zwierzęta gospodarskie i psy. Samorządy apelują o odstrzał

Jesień 2025 roku znowu przyniosła w województwie podlaskim znaczący wzrost liczby ataków wilków. Drapieżniki, które są pod ścisłą ochroną, coraz śmielej podchodzą pod domy. Wedle relacji mieszkańców atakują psy i zwierzęta hodowlane wywołując strach od Puszczy Knyszyńskiej po powiat sokólski i augustowski. W obliczu rosnących szkód i poczucia zagrożenia, lokalne władze rozważają wystąpienie z wnioskiem o odstrzał tych drapieżników. Wiosną tego roku pierwsza fala takich wydarzeń nie spowodowała, że taka decyzja zapadła.

Krwawa wiosna 2025: Ataki na jałówki i dementi RDOŚ

Wiosną 2025 roku wilki uderzyły ze szczególną siłą w rejonie powiatu augustowskiego. W ciągu zaledwie 8 dni odnotowano co najmniej trzy ataki, w których zagryzione zostały jałówka i dwa cielęta (Augustów i gmina Bargłów Kościelny). Do incydentów doszło także w powiecie wysokomazowieckim, gdzie w gminie Nowe Piekuty zaatakowano 150-kilogramową jałówkę. Rolnicy zgłaszali wtargnięcia wilków do obór i na tereny gospodarstw. W marcu media obiegła informacja o rzekomym ataku dwóch wilków na mężczyznę w miejscowości Przystawka (gmina Janów), który miał zostać ugryziony i szarpany. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Białymstoku zdementowała te doniesienia, stwierdzając, że brakuje dowodów potwierdzających atak na człowieka.

W Puszczy Knyszyńskiej: Wilki atakują psy

Szczególnie dotkliwie obecność wilków odczuwają mieszkańcy wsi przy Puszczy Knyszyńskiej (Litwinki, Starowlany, Ogrodniki). Mieszkańcy żyją w obawie, gdyż drapieżniki straciły wrodzoną płochliwość. Zwierzęta coraz śmielej podchodzą pod same domy, atakują psy na podwórkach, a nawet drapią w drzwi obór, w których znajdują się ludzie.

Mieszkańcy Starowlan i Litwinek stracili swoje psy. Wilki są pod ścisłą ochroną, jednak mieszkańcy apelują o działania, które pozwolą im „normalnie żyć i pracować”, a nie bać się wyjść z domu.

Gmina Zabłudów: Hodowcy po dotkliwych stratach

Jesienią problem dotknął gminy Zabłudów. Kilku hodowców straciło kozy i owce, które wilki zagryzły po podkopach pod siatkę lub do obory, kilka metrów od drzwi domu. Rolnicy nie tylko czują się osamotnieni w tej sytuacji jeżeli chodzi o zapobieganie zagrożeniu, ale narzekają że odszkodowania od RDOŚ nie rekompensują hodowcom lat pracy i poniesionych kosztów.

Dyrektor Adam Juchnik z RDOŚ w Białymstoku dementuje, że ogólna liczba ataków gwałtownie nie rośnie. Przyznaje, że zdarzają się lokalne anomalne jak ta w gminie Zabłudów, gdzie rolnicy mogą widzieć to inaczej. W reakcji na całą sytuację Adam Tomanek, burmistrz Zabłudowa zamierza wystąpić do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z wnioskiem o odstrzał lub odłów drapieżników, aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom.

Czy tym razem GDOŚ odpowie na wniosek samorządowca? Wiosną urzędnicy nie zdecydowali się takie rozwiązanie. 

AR

Aktualizacja: 07/10/2025 07:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do