Reklama

Wszystkie smaki wołowiny

Śmiało można powiedzieć, że wołowina jest jednym z ulubionych elementów jadłospisu. Dlaczego? Bo jest niezwykle plastyczna jeśli chodzi o połączenia smakowe. Potrafi ich stworzyć tysiące, setki tysięcy – moglibyśmy latami każdego dnia podawać inne danie z wołowiny. Oczywiście, wybór tej czy innej potrawy, to kwestia naszych upodobań i kulinarnej tradycji, jednak warto zauważyć, że dobre jakościowo mięso, najlepiej oznaczone symbolem QMP, pozwala na stworzenie ogromnej palety smaków.

Wołowina ma bardzo zróżnicowane aromaty – jest lekko krwista, metaliczna, słonawa, lekko drożdżowa, czasem słodkawa, lekko kwasowa, z goryczką i o zwierzęcym posmaku. Raz będzie przywodzić na myśl wieprzowinę, innym razem delikatną i aromatyczną jagnięcinę. Warto pamiętać, że wpływ na ostateczny smak mięsa ma nie tylko sposób przyrządzania, ale i to, jak zwierzę było chowane, czym karmione i jak później sezonowano mięso. Zawsze podkreślam, że dla sukcesu kulinarnego potrzebny jest nie tylko talent kucharza, ale i produkt pierwszej jakości. Jeśli chodzi o wołowinę, gwarancję jakości daje certyfikat QMP – wtedy niezależnie od tego, co chcemy przygotować, mamy pewność, że dostajemy do rąk wołowinę z młodego zwierzęcia, rasy najlepiej sprawdzającej się w kuchni i kruszejącą w próżni – co sprawia, że poddana obróbce zawsze pozostanie soczysta i krucha.

No a kiedy mamy już wołowinę doskonałej jakości, możemy zacząć kulinarną przygodę. Zaskakujące, że mięso to bardzo „lubi” ryby. Propozycja, która może uchodzić za awangardową, jest tak naprawdę klasykiem polskiej i światowej kuchni.  Już słynna autorka przedwojennych książek kucharskich, Monatowa, pisała o wołowinie w sosie z sardeli (czyli anchois). Z kolei w kuchni azjatyckiej do szybko smażonej wołowiny dodaje się sos rybny, pojawia się on także w dobrze znanej mięsnej zupie pho. Doskonale smakuje rostbef czy też polędwica z sosem na bazie sosu ostrygowego, a masło sardelowe serwowane do steku po prostu powala na kolana. Kolejny klasyk – sos garum, grecki wynalazek znany od Starożytności, przygotowywany jest z suszonych sardeli i makreli. Używa się go tak samo jak sosu rybnego w Azji, polecam dodać parę kropli do gulaszu wołowego - nada potrawie wspaniały, głęboki smak.

Wołowina świetnie łączy się także z innymi mięsami – nie bez powodu w naszych sklepach bardzo popularne jest mielone mięso wołowo-wieprzowe. Wołowina jest w tej mieszance nośnikiem smaku, wieprzowina nadaje jej tłustość. Z tej przyczyny często łączy się także kawałki wołowiny z bekonem – wystarczy wspomnieć tak lubiane burgery. W wielu przepisach pojawia się też pomysł, by owijać chudziutką, przepyszną i kruchą wołowinę plastrami boczku. Ja sam uwielbiam hojnie sypnąć skwarek do klasycznego spaghetti bolognese albo do boeuf bourguignon. Inny sprytny kulinarny patent polega na tym, by połączyć wołowinę z dojrzewającą szynką – bardzo pięknie wydobywa to naturalny smak mięsa.

Inna doskonałą propozycja dla wołowiny, to anyż. Nie chodzi mi tylko o ten gwiaździsty, ale o wszystkie przyprawy o anyżowych nutach smakowych, czyli na przykład ziarna kopru włoskiego, estragon albo swojską natkę pietruszki. Do flambirowania mięsa doskonale się nadają  rozmaite anyżowe alkohole – ouzo albo pastisz. I znów, choć brzmi to oryginalnie, połączenie znane jest z wielu kultur kulinarnych. Ziarna kopru włoskiego dodaje się do dań z wołowiny i w Ameryce, i w Azji, podkręcają też smak węgierskiego gulaszu wołowego. Klasyczny anyż pojawia się we wspomnianej już zupie pho. Gdyby mnie ktoś spytał, co ja sam szczególnie lubię, powiedziałbym, że steki z sosem berneńskim, który jest aromatyzowany anyżkowym w smaku estragonem.

I wreszcie przykładowe, niebanalne połączenie z warzywami, a raczej z warzywem. A konkretnie – z burakami, które wyjątkowo pięknie uwypuklają smak wołowiny. Oczywiście, wszyscy dobrze znają duszone buraczki podawane do pieczeni albo ćwikłę do gotowanej wołowiny, czy też tatar z marynowanym burakiem. Niektórzy zapewne jedli barszcz czerwony z wołowymi pielmieni, ale już nieliczni próbowali burgerów z plastrem pieczonego buraka i karmelizowaną cebulką. A jest to połączenie wybitne. Natomiast gdybym chciał wywołać u moich gości prawdziwą ekstazę, podałbym im zamarynowaną i podsuszoną wołowinę, pokrojoną na cieniutkie plastry, w towarzystwie pikli i ćwikły, z gotowanym jajkiem. Spróbujcie, to jest naprawdę pyszne!

(Grzegorz Łapanowski)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do