Nadal nie brakuje naiwnych, którzy firmowe garnki kupują od nieautoryzowanych sprzedawców. Małżeństwo chciało kupić córce w prezencie ślubnym dobrej jakości garnki, ale okazało się, że to tanie podróbki.
Państwo Piekutowscy chcieli zrobić swojej córce niespodziankę. W maju wychodzi za maż, lubi gotować, więc odłożyli trochę grosza na zakup bardzo drogich garnków, by ofiarować jej w najważniejszym dla niej dniu. Niestety, zorientowali się po wszystkim, że wydali na garnki 3,5 tys. złotych, choć te warte są najwyżej 300 zł. Postanowili teraz przestrzec inne osoby. Zastanawiają się również nad zgłoszeniem sprawy do policji.
- Można powiedzieć, że to wszystko przeze mnie, bo to ja spotkałam tego mężczyznę pod naszym sklepem. Stał przy samochodzie z otwartym bagażnikiem i mówił, że ma taniej do sprzedania nowe garnki, bo wyjeżdża na stałe do Anglii – opowiada Maria Piekutowska. – Wszystko było w pudełkach i w folii, wyglądały na prawdziwe.
Pani Maria zdawała sobie sprawę, że takie nowe garnki markowego Zeptera kosztują nawet i 5 tys. Postanowiła skontaktować się z mężem i namówić go na ten zakup.
- I tak mieliśmy zaplanowane, żeby córce kupić takie drogie garnki. Ona uwielbia gotować, a wiadomo że na swoim, jak to się mówi, nie byłoby jej stać na takie rzeczy – mówi Władysław Piekutowski. – Powiedziałem żonie, że jak taka okazja, to niech weźmie pieniądze i kupi, skoro wszystko nowe i w pudełku.
Tak też się stało. Pani Maria umówiła się z mężczyzną za kilkanaście minut i dokonała zakupu. Ten nawet pomógł jej zanieść garnki do domu, bo pudło było dość ciężkie. Kiedy maż Pani Marii wrócił z pracy obejrzeli jeszcze raz zakupiony właśnie towar i zadowoleni schowali go tak, aby córka nie odkryła niespodzianki.
Kilka dni później w zakładzie pracy Władysława doszło do rozmowy wśród kolegów. Jeden z nich właśnie mówił o fałszywych garnkach, które jego żonie oferował mężczyzna mówiący o tym, że taniej się ich pozbywa ponieważ wyjeżdża do Anglii. To wzbudziło czujność Władysława Piekutowskiego i jeszcze tego samego dnia postanowili z żoną sprawdzić autentyczność zakupionych garnków. Okazało się, że padli ofiarami oszusta. Firma Zepter wystawia rachunki i prowadzi sprzedaż wyłącznie wysyłkową po uprzednim potwierdzeniu, czy dana osoba faktycznie zamówiła towar.
- Proszę wszystkich, żeby uważali i nie kupowali nic, co sprzedaje pod Lidlem na Piasta mężczyzna w czarnym audi – apeluje Maria Piekutowska. – Kolega z pracy męża mówił, że najprawdopodobniej ten sam mężczyzna próbował wcisnąć garnki pod Lidlem, ale na Dziesięcinach. Nic nie kupujcie, to oszust!
Kilka miesięcy temu na łamach naszego portalu informowaliśmy o podobnym przypadku. Wówczas Dyrektor Regionalna Zeptera – Teresa Trochimowicz – informowała, że w przypadku takich zdarzeń bezwzględnie należy powiadomić policję lub skontaktować się z przedstawicielstwem regionalnym w Białymstoku przy ul. Świętojańskiej 2, nr tel. 85 7320859 lub 85 7322721.
Komentarze opinie