
Kolejny tydzień z rzędu na stacjach tankowania ceną lecą w dół. Powodem jest taniejąca wciąż ropa naftowa ze względu na malejący popyt. Polscy kierowcy mogliby pewnie płacić za benzynę czy olej napędowy jeszcze mniej, ale, po pierwsze: wielu z nich - zgodnie z zaleceniami - pozostaje w domach, przez co sprzedawcy usilnie próbują ograniczać straty poprzez utrzymywanie wysokich marż, po drugie: złoty pozostaje słaby wobec dolara. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych tygodniach nie nastąpi żadne odbicie w górę, choć dynamika spadkowa prawdopodobnie zwolni.
Tylko od początku marca ceny benzyn na stacjach spadły średnio o 55 gr/l, oleju napędowego o 64 gr/l, a LPG o 22 gr/l - podaje Urszula Cieślak z BM Reflex.
Według ostatniego monitoringu cen paliw na polskich stacjach, przeprowadzonego przez tę firmę, benzyna bezołowiowa 95 kosztuje średnio 4,31 zł, bezołowiowa 98 - 4,66 zł, olej napędowy - 4,39 zł, autogaz - 1,97 zł. Tym samym ceny benzyn są najniższe od sierpnia 2016 roku, oleju napędowego od września 2017, a ceny autogazu od września 2019 r. Ceny benzyny Pb95 i oleju napędowego są niższe niż przed rokiem o około 13 - 14 proc.
To co dzisiaj obserwujemy na stacjach (wyraźny spadek obrotów) i to, co dzieje się z cenami na rynku hurtowym, wskazuje, że szanse na obniżki cen na jeszcze niższe poziomy są coraz mniejsze. Dzisiaj bardzo duże znaczenie dla utrzymania wolumenu sprzedaży, a z pewnością większe niż cena paliwa, ma lokalizacja stacji i rodzaj stacji. To powoduje, że spadek sprzedaży paliw na poszczególnych stacjach jest różny, ale odczuwalny przez wszystkich operatorów - tłumaczy Urszula Cieślak z BM Reflex.
Z kolei analitycy e-petrol.pl uważają, że w najbliższych dniach przecena nie będzie jeszcze hamować i na stacjach coraz częściej będzie można zatankować za mniej niż 4 złote za litr paliwa. Ich prognoza na początek kwietnia wygląda następująco: 3,93 - 4,22 zł/l dla benzyny 95-oktanowej, dla diesla 4,22 - 4,41 zł/l i 1,90 - 2 zł/l dla autogazu.
Aktualnie na rynku światowym widać daleko idące skutki destabilizacji wywołanej epidemią koronawirusa i związanymi z nią obostrzeniami. Wszak to za sprawą pozostania w domu nawet trzech miliardów ludzi na świecie niemal stanęły działania transportu, przemysłu czy handlu prawie w całej Europie, części Azji i Ameryki Północnej. Brak możliwości zagospodarowania ogromnych ilości surowca powoduje spadek cen w rejon 27 dolarów za baryłkę (ropy - red.) i wydaje się, że jedynym rozwiązaniem mogą w tej chwili być potężne programy pomocowe, nad którymi pracują rządy większości krajów - komentuje dr Jakub Bogucki z e-petrol.pl.
Sugeruje, że jedynym czynnikiem, który mógłby zadziałać prozwyżkowo, byłoby chyba jedynie pokonanie epidemii koronawirusa we względnie krótkim czasie. Innej drogi do poprawy koniunktury na razie nie widać.
(Piotr Walczak / Foto: pixabay.com)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
PKN ORLEN ma pełne magazyny paliw i obniżył produkcję o prawie 50%.
Ceny paliw będą nadal spadać, póki zaraza będzie paraliżować życie ludzi.