Reklama

Śniadecja w tarapatach. Jak bolero Ravela: ciągle to samo ale inaczej (WIDEO)

Jeden z białostockich przedsiębiorców zwrócił się do naszej redakcji informując o problemach finansowych. Dlaczego alarmuje? Bo przyczyną jego tarapatów są zaległości finansowe Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Jędrzeja Śniadeckiego. Danych firmy nie podajemy, bo biznesmen nie chce narazić się władzom szpitala. Zapewnił nas, że firm, którym szpital zaległa z płatnościami jest więcej. Nieopłacone faktury - zgodnie z polskim prawem - nie zwalniają od obowiązku opłacenia podatków ani zapłacenia pensji pracowników.

Z czego wynikają problemy z płatnościami Wojewódzkim Szpitalem Zespolonym im. Jędrzeja Śniadeckiego? Powodem zamieszania są finanse. Popularnej "Śniadecji"  zabrakło pieniędzy. Bo parafrazując Napoleona, który pytany o to co potrzeba do wojny odpowiedział, że trzech rzeczy: Pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy można dodać, że taka sama odpowiedź dotyczy także pytania o służbę zdrowia i leczenia. Szpitale nie są tu wyjątkiem, a wręcz przeciwnie. 

To już kolejny problem "Śniadecji" z pieniędzmi. W październiku szpital płacił w ratach wynagrodzenie dla pracowników, a powodem był brak płatności z Narodowego Funduszu Zdrowia, które nie przelało na konto szpitala zaliczkowej części opłat za wykonane zabiegi i usługi. Pisaliśmy wtedy, że "Śniadecja" bieżące potrzeby - w tym głównie wynagrodzenia - opłaca z pieniędzy przekazywanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia w ramach kontraktów. Szpital nie otrzymał wtedy tzw. nadwykonań czyli  świadczeń medycznych (zabiegów i wszelkiej pomoc udzielonej pacjentom) ponad limit wynikający z umowy z Funduszem. Określony jest on w liczbach przyjętych pacjentów, przeprowadzonych zabiegów lub dni, które spędzili oni na oddziałach, kiedy leczyli określone choroby. Szpital nie może odmówić przyjęcia tych pacjentów, nawet gdy przekroczy limity ustalone w umowach z NFZ, choć może przekładać zabiegi, które nie zagrażają zdrowiu i życiu pacjentów. Fundusz musi potem uregulować to nadwykonanie dla placówki medycznej, ale miesięcznie przelewa jej tylko kwoty należne z zawartej umowy na określoną liczbę zabiegów (porad, dni spędzonych przez pacjenta w szpitalu, itp.). Za nadwykonanie zapłata następuje z opóźnieniem, bo NFZ zlicza je w jakimś okresie czasu, sumuje i szuka środków, aby zapłacić placówkom medycznym. 

Szpital Wojewódzki ma problemy finansowe jednak nie tylko z powodu nie opłaconych nadwykonań. Od wielu lat w Śniadecji są problemy z wynikiem finansowym. Jedne oddziały są mniej opłacalne, inne bardziej - wszystko zależy od tego jak urzędnicy wyceniają poszczególne zabiegi. Z tego czego dowiedzieliśmy się nieoficjalnie szpitale najwięcej tracą na chorobach przewlekłych wymagających dużej ilości personelu, drogich leków i specjalistycznego sprzętu. Do takich należą na przykład oddziały neurologiczne, których prowadzenie są na tyle kosztowne, że opłaty z NFZ nie pokrywają kosztów. Problemy Śniadecji wynikają też z tego co się zdarzyło w czasie COVID-19, kiedy liczba pacjentów wzrosła tak jak i dodatkowe koszty związane z prowadzeniem oddziałów i stosowaniem środków zapobiegawczych. Kolejny cios zadał finansom szpitala wzrost inflacji wywołany głównie wojną i cenami energii, a także rosnące wynagrodzenia (wynikają nie tylko z kodeksu, ale także ustawowych zobowiązań rządu wobec pracowników służby zdrowia). Długi Śniadecji zaczęła rosnąć. Strata na koniec roku to było około 103 milionów złotych (z czego 77 milionów to długi już wymagalne, z którymi w zasadzie można iść do komornika). Szpital ma 78 milionów kredytu w banku podżyrowane przez samorząd województwa terytorialnego. W sumie obecnie dług Śniadecji szacowany jest na ponad 210 milionów złotych.
 
Szpital - mimo kłopotów - ciągle świadczy usługi, podaje leki, przeprowadza operacje i planowane badania. W ostatnich latach mocno zmodernizował sporo oddziałów: neurologię, chirurgię, pediatrię oraz budynek rehabilitacji. Budynek administracji był jednym z najstarszych - liczył już 70 lat. Nie płaci jednak na czas, bo... pieniędzy jest za mało. Samorząd województwa, do którego należy spółka prowadząca szpital nie ma pomysłów na rozwiązanie problemu. Ostatnio wicemarszałek Wiesława Burnos ogłosiła, że sposobem na rozwiązanie problemów podlaskich szpitali z długami (zadłużony jest też Szpital Psychiatryczny w Choroszczy) jest połączenie kilku jednostek w jedną. Wywołała ogromne zamieszanie, strach u przedsiębiorców, że zostaną z długami oraz irytację pracowników i związków zawodowych, które podejrzewają, że za pomysłem stoi pomysł na zwolnienia pracowników.  

- Nie wiem co dalej, ale ludzie od których pożyczałem pieniądze zaniepokoili się, że przy łączeniu dojdzie do zrolowania długów i zostaniemy z niczym. Poza tym to małe miasto: sprzedaję swoje towary i usługi także do innych szpitali i placówek medycznych, które płacą. Jeżeli dojdzie do połączenia może się okazać, że jeden duży podmiot będzie bankrutem. Inna rzecz, że Śniadecja od wielu lat nie płaci w terminie. Przez ponad rok czasu ani razu nie otrzymałem należności w terminie. Z tego co wiem dotyczy to także innych dostawców i firm usługowych. Tak naprawdę to my - przedsiębiorcy - kredytujemy szpital. Próbowałem dotrzeć do marszałka Prokoryma, wicemarszałek Burnos i opowiedzieć o problemie. Nie udało się - mówił nam przedsiębiorca. 

Narzeka, że zarówno szpital jak i urząd nie rozmawia z nim. Brak odpowiedzi na maile, brak odpowiedzi na telefony. Noty odsetkowe nie są żadnym rozwiązaniem, bo one w żaden sposób nie pokrywają kosztów pożyczek. 

- Poza tym, żeby brać pożyczkę trzeba wykazać rentowność, nie mieć zaległości w skarbówce, ZUS-ie. Jak? Skoro cały czas są opóźnienia - tłumaczy biznesmen. 

Według naszych informacji szpital oczekuje na pieniądze z NFZ. Wedle danych szpitala (nie uzyskaliśmy ich potwierdzenia w NFZ) Fundusz ma wypłacić szpitalowi prawie 17 milionów złotych. O tym skąd mają pochodzić pieniądze na pozostałe długi nie wie nikt. Z całą pewnością nie wie tego zarząd województwa. A jeżeli wie, to dotąd tą wiedzą się nie podzielił z nikim. W budżecie województwa na rok 2025 nie ma pieniędzy na dokapitalizowanie szpitala ani na spłacenie jego długów, gdyby doszło do jego konsolidacji z innymi placówki (szpitalem psychiatrycznym, Białostockim Centrum Onkologi i pogotowiem ratunkowym w Białymstoku). 

11 lutego wicemarszałek województwa podlaskiego Wiesława Burnos wzięła udział w Światowym Dniu Chorych w Szpitalu Psychiatrycznym w Suwałkach. Jako świąteczny dar wicemarszałek przekazała na rzecz szpitalnej kaplicy świece ołtarzowe i obrus. W czasie uroczystości powiedziała:

- Wierzę w to, że  będziecie zdrowi, że będziecie szczęśliwi, będziecie spełniać swoje marzenia i życie wasze będzie jak bolero Ravela, czyli piękna muzyka, składająca się z tych samych powtarzalnych fragmentów, a jednakza każdym razem grana inaczej – powiedziała pani Burnos. 

W świetle tego co napisałem miejsce, w którym padły te słowa uważam za symboliczne. A pytanie czy ktokolwiek panuje nad tym co się dzieje w podlaskiej służbie zdrowia uznaję za retoryczne. 

Przemysław Sarosiek. 

Aktualizacja: 12/02/2025 20:07
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do