Reklama

Zamiast budować buspasy lepiej obniżyć ceny biletów

Pod pozorem ukłonu w stronę transportu publicznego Miasto Białystok od wielu lat inwestuje w różne tak zwane udogodnienia. Tylko jedno z nich spełnia swoje zadanie – to coraz lepszy tabor. Buspasy, system zarządzania ruchem, internet bezprzewodowy, czy nawet gniazda USB w autobusach, nie przyczyniły się do zwiększenia liczby pasażerów. Tymczasem na przykład w Rybniku pasażerów przybyło bez gadżetów, bo obniżono tam ceny biletów.

Pierwsze dni z niższymi cenami biletów komunikacji miejskiej w Rybniku przyniosły zaskakująco dobre wyniki. Znacząco zwiększyła się liczba pasażerów korzystająca z transportu publicznego. Trzeba tu dodać, że tamtejsza rada miasta wprowadziła także wyższe opłaty za parkowanie w centrum Rybnika, ale zgodziła się znacząco obniżyć ceny biletów komunikacji miejskiej. Te dwa elementy sprawiły, że mieszkańcy częściej zaczęli korzystać z usług przewozów publicznych.

W Białymstoku od dłuższego czasu piszemy o potrzebie zmniejszenia cen biletów. Jak dotąd nie ma ku temu woli. Prezydent wskazywał, że obniżka opłat za przejazdy będzie kosztowna dla budżetu miasta. Tylko, że nikt w tym czasie nie przeprowadził symulacji, ile osób, które od lat nie jeździły „empekiem” zdecydowałoby się skorzystać z usług Białostockiej Komunikacji Miejskiej, gdyby była to tańsza forma podróży niż obecnie.

- Analizując prasę specjalistyczną i prowadzone badania należy stwierdzić, iż obecnie najbardziej znaczącym czynnikiem kształtującym popyt i zachęcającym społeczeństwo do zmiany środka transportu jest stałe podnoszenie jakości usług komunikacji miejskiej – odpisał jeszcze w ubiegłym roku w odpowiedzi na interpelację radnemu Markowi Chojnowskiemu prezydent Białegostoku.

Takie podejście do sprawy niczego nie załatwia. Podnoszenie jakości usług poprzez budowę buspasów, bezprzewodowy internet czy inne udogodnienia jednak nie wpłynęły i nie wpływają na popyt podróżowania komunikacją miejską w Białymstoku. O systemie zarządzania ruchem nawet szkoda wspominać, bo praktycznie wszyscy mieszkańcy wiedzą, że jego zakup to porażka. Były to pieniądze wyrzucone w błoto. Ale tego wciąż nie wie magistrat, ani tym bardziej prezydent. Zupełnie, jakby mieszkał w jakimś innym mieście.

Natomiast w Rybniku radni wraz z gospodarzem miasta zdecydowali się podejść do sprawy inaczej. I jak na razie przyniosło to pierwsze, dobre efekty. Tuż przed weekendem podano do publicznej wiadomości, co się zmieniło w transporcie publicznym po obniżeniu cen biletów komunikacji miejskiej i jednoczesnej podwyżce opłat za parkowanie w centrum Rybnika.

- W pierwszym tygodniu marca sprzedano 10 proc. więcej biletów okresowych niż w tym samym czasie rok temu. Trzeba pamiętać, że to są lojalni klienci, tak że wzrost w tym segmencie bardzo cieszy – poinformował prezydent Rybnika Piotr Kuczera.

Dodamy, że to tylko wstępne dane, bo z pierwszego tygodnia, po wprowadzeniu zmian. Ale rybnicki magistrat już zauważył, że choć ceny biletów zmniejszyły się średnio o 20 proc., to sprzedaż biletów wzrosła i to przy każdej formie sprzedaży – biletów jednorazowych, jak i okresowych. A wraz z nią zapełnienie autobusów miejskich o około 10 procent.

Tymczasem w Białymstoku będą się budowały kolejne buspasy i szerokie arterie drogowe dla kierowców indywidualnych. Systemu zarządzania ruchem też nikt nadal nie widzi potrzeby wywalenia do kosza, choć ten przecież nie działa. Ceny biletów, które naprawdę nie są niskie w porównaniu do naszych zarobków, pozostają bez zmian. I nie ma co się dziwić, że mieszkańcy coraz częściej wolą wybrać własny samochód niż miejski autobus.

Ponad rok temu zastępca prezydenta Białegostoku zapowiadał zakup biletomatów, które z pewnością przyczyniłyby się do wzrostu sprzedaży biletów komunikacji miejskiej. Dziś wielu nie chce biegać po kioskach lub sklepach w poszukiwaniu biletów, woli pojechać przystanek lub dwa na gapę, albo przejść się pieszo. O parkomaty też trzeba było się długo dopominać. Ale kiedy te się pojawiły widać wyraźnie, że zwiększyła się liczba kierowców płacących za parkowanie, bo mają urządzenie pod przysłowiową ręką. Wiadomo – wygoda.

- Będą biletomaty, kupimy je wraz z nowymi autobusami w ramach projektu węzła intermodalnego. Cała ta inwestycja jest ukierunkowana na poprawę funkcjonowania transportu niskoemisyjnego. Pojawią się również inne urządzenia pomocnicze dla transportu zbiorowego – wyjaśniał rok temu zastępca prezydenta Białegostoku – Adam Poliński.

Rozpoczęcie budowy węzła intermodalnego jest już coraz bliższe, więc jest szansa, że pojawią się w końcu oczekiwane przez mieszkańców biletomaty, które w innych miastach Polski są i działają od wielu lat. Z biletomatów na pewno warto się cieszyć i jest to w końcu krok we właściwym kierunku. Ale warto wcześniej zadbać o promocję tego rodzaju podróży po mieście. Władze wydają się wciąż patrzeć, że jak się zrobi udogodnienia, to wszyscy się raptem rzucą i będą z nich korzystać. A tak się nie dzieje. W tym samym czasie, kiedy wydawane są ogromne pieniądze na transport zbiorowy i wszelkie priorytety z nim związane, budują się nowe szerokie arterie dla transportu indywidualnego.

Władze Rybnika zapowiedziały, że będą monitorować zmiany w dłuższym okresie czasu, co pozwoli na wyciągnięcie „bardziej reprezentatywnych” wniosków. Dla nas to wciąż odległa sprawa. Ale może warto by było skorzystać z doświadczeń Rybnika i rozważyć obniżenie cen biletów, aby w ten sposób zachęcić większą liczbę białostoczan do pozostawienia samochodu na rzecz autobusu miejskiego. Skoro gadżety nie zadziałały i popyt nie wzrósł, najwyższa pora pokusić się o inne działania.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: K.)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2017-03-19 08:28:20

    Pani Agnieszko ceny biletów powinny być obniżone i to znacznie ,przede wszystkim jeden bilet powinien umożliwiać przesiadki. Natomiast co do bus pasów to nie zgodzę się z Panią , uważam że są one potrzebne. Poważniejszą sprawą jest sieć i częstotliwość połączeń BKM , tu niestety tkwimy w latach 90 tych. Proszę np. sprawdzić w jaki sposób moje dziecko może dojechać z osiedla TBS na ul. Sokólską. Otóż aby przebyć te 7 kilometrów wyszukiwarka połączeń BKM sugeruje trzy przesiadki, o kosztach nie wspomnę .Dlatego też niestety wybieram auto .To tylko jeden z przykładów które można mnożyć np. proszę zapytać BKM ile dodatkowych autobusów kursuje aby dowieźć kibiców na mecz Jagi.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2017-03-19 09:50:28

    WINCEJ, WINCEJ bus pasów!!!!!!!!!!!!!! WINCEJ, WINCEJ betonu!!!!!!!!!!!!!! Taka jet filozofia Tadka. On ma jakieś traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2017-03-19 09:59:16

    Aby przekonać ludzi do korzystania z autobusów, nie wystarczy utrudniać ruchu prywatnym samochodom przez wydzielanie buspasów. Należy obniżyć ceny biletów (oczywiście w granicach rozsądku), oraz zweryfikować rozkłady. Przystanek na Piłsudskiego w godzinach szczytu czyli około godz. 16.00. W tym samym czasie, jeden za drugim pojawiają się wszystkie autobusy (9,12,21,24,103,106,18,100). Wszystkie jadą mniej więcej w tych samych kierunkach. Potem jest przerwa prawie piętnastominutowa i znowu to samo. A przecież można by było rozkład skorygować tak, aby linie jadące w tym samym kierunku (np. 12 i 24 lub 9 i 106) podjeżdżały na przystanek nie jednocześnie, a w odstępach 5 minut.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Marek - niezalogowany 2017-03-19 10:57:28

    Jestem za obniżeniem cen biletow, ale przeciw podwyżce cen za parkowanie. Niektóre miadta wprowadziły darmowa komunikację. No i oczywiście do poorawy jest sieć połączeń aby nie trzeba było trzy razy się przesiadać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do