
W ostatni marcowy weekend czeka nas kolejna zmiana czasu. Czy to zmiana ostatnia w historii Polski? Jeszcze w 2019 roku wydawało się, że w Unii Europejskiej, a więc i w Polsce, skończy się era przestawiania zegarków dwa razy w roku. Teraz zrobimy to już za kilka dni: w nocy z 29 na 30 marca (czyli tradycyjnie z soboty na niedzielę). O godzinie 2:00 nastąpi przestawienie zegarów na godzinę 3:00. I to będzie tzw. godzina początkowa letniego czasu środkowoeuropejskiego.
Niemal w całej Europie przestawiamy zegary dwa razy w roku i mieliśmy z tym zakończyć już w 2019 roku. Niestety pandemia pokrzyżowała te plany i wciąż pozostają w mocy przepisy dzielące rok na czas zimowy i czas letni. Niewykluczone, że w najbliższy weekend zrobimy to po raz ostatni, bo pomysłu rezygnacji ze zmiany czasu nigdy ostatecznie nie porzucono. Zmianę czasu wprowadzono prawie pół wieku temu. Mimo to mało kto pamięta kiedy i w którą stronę przesuwamy zegarki i kiedy śpimy dłużej, a kiedy krócej. No i kiedy skończą się te podróże w czasie w tę i w tamtą stronę?
Obecnie funkcjonujemy według czasu zimowego. Czas letni, który nastanie nam po 30 marca zwany jest czasem środkowoeuropejski letni, podczas gdy czas zimowy to po prostu czas środkowoeuropejski. Ten pierwszy obowiązuje przez 7 miesięcy, ten drugi tylko 5. Czas zmieniany jest zawsze w ostatnią niedzielę marca i wtedy przestawiamy zegarki o godzinę do przodu z godziny 2:00 na 3:00, co oznacza, że będziemy spać o godzinę krócej.
Mało kto wie, ale Polacy w Unii Europejskiej do jednej z najbardziej konserwatywnych nacji, która bardzo nie lubi zmian czasu. Jesteśmy zwolennikami generalnie tylko jednego czasu, który będzie obowiązywał przez cały rok. W sondażu przeprowadzonym w 2019 roku aż 95 procent ankietowanych odpowiedziało się za likwidacją zmian czasu. Trudno powiedzieć z czego wynika to przekonanie: być może bardziej odczuwamy dyskomfort związany ze zmianą czasu.
Jakie są skutki zmiany czasu? Wedle opinii lekarzy i psychologów są to: wzmożona szansa popadnięcia w depresję, rozregulowanie zegara biologicznego, rozdrażnienie, problemy z koncentracją, a pracodawcy przez pewien czas dostrzegają zmniejszenie produktywności pracowników przyzwyczajonych do trybu pracy o innych godzinach.
Co ciekawe zmiana czasu wcale nie towarzyszy nam długo: w Polsce pierwszy raz wydarzyła się ona w 1983 roku.
Po co ją wprowadzono? Miała przynieść efekty ekonomiczne zarówno w skali mikro jak i makro: zmniejszyć zużycie energii potrzebnej na oświetlenie, a rytm pracy miał być dostosowany do dnia słonecznego. To dostosowanie miało przynieść oszczędności zarówno zakładom pracy jak i domowym budżetom. Okazało się, że jest inaczej: nikt nie wziął pod uwagę rewolucji technologicznej i całego zamieszania z wymianą czasu, gdy zaczęto je mierzyć przy pomocy urządzeń elektronicznych. I wcześniej i teraz wywołuje zmiana czasu chaos organizacyjny i problemy zdrowotne: ponoć większe jest ryzyko udarów i zawałów serca.
Co się dzieje kiedy pracujemy w nocy z sobotę na niedzielę? Te sprawy reguluje rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów. Dyżur tej szczególnej nocy będzie trwał o godzinę krócej: pracownik, który pracowuje w czasie zmiany czasu na letni skracający czas pracy z 8 do 7 nie będzie miał jednak obniżonego wynagrodzenie. Pracodawca nie może obciążać pracownika kosztami „straconej” godziny.
PS
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie