Na osiedlowych drogach, szczególnie w centrum miasta, można spotkać na wjeździe takie oto znaki zakazu. Każdy kierowca w zasadzie powinien się stosować do wszystkich oznaczeń poziomych i pionowych, jednak w tym przypadku może być inaczej.
Kiedy trzeba na chwilę lub dłużej zaparkować pod budynkiem, a nie ma akurat żadnego wolnego miejsca na parkingu, kierowcy korzystają z parkingów przeznaczonych wyłącznie dla mieszkańców. Jednak „wyłącznie” w tym przypadku działa zupełnie inaczej, ponieważ mimo stojącego znaku zakazu wjazdu, wjechać można i tym bardziej zaparkować.
- Takie znaki w ogóle nie mają racji bytu – mówi Jacek Pietraszewski, rzecznik białostockiej Straży Miejskiej. – Nie spełniają swojej roli, bo my nie mamy żadnej możliwości egzekwowania złamania przepisów. A w zasadzie nie można mówić o złamaniu przepisów, jeśli wjazd i droga wewnętrzna nie są oznaczone jako strefa ruchu.
Nawet jeśli oznaczy się drogę osiedlową jako strefę ruchu, to wówczas i tak praktycznie nie da się ustalić, kto jest mieszkańcem, a kto nie. Dokument tożsamości wcale nie musi potwierdzać miejsca zamieszkania, bo potwierdza jedynie miejsce zameldowania. A osoby w ogóle nie mające stałego meldunku, to mogą mieszkać praktycznie wszędzie i zostawiać auta w dowolnym miejscu oznaczonym podobnymi znakami drogowymi.
- W tym przypadku mamy bardzo słaby zakres kontroli – tłumaczy rzecznik Straży Miejskiej. – Praktycznie nie możemy podjąć interwencji. A jeśli już ją podejmujemy, to w postępowaniu musimy udowodnić winę. I to też do łatwych nie należy.
Zatem śmiało można ignorować podobne znaki zakazu wjazdu. Trzeba tylko patrzeć, czy za rogiem nie stoi patrol policji, ponieważ policja ma większy zakres kontrolny niż Straż Miejska. I wówczas trzeba pamiętać, że zabawy nie ma. Konieczne będzie udowodnienie, że naprawdę jest się mieszkańcem pobliskiego bloku.
powinni zlikwidować straż miejską, jedyne co robią to mandaty za psie kupy wystawiają jak uda się złapać "złoczyńcę" na gorącym uczynku. powinni dopłacić policji za wykonywanie tego szlachetnego zadania, które poprawia jakość życia w mieście ;-) i zlikwidować straż miejską, zdecydowanie zbyt dużo naszych pieniędzy jest marnotrawionych! Pan Tadeusz mógłby na koniec swojej kadencji zrobić dobry uczynek i zlikwidować te gniazdo pasożytów co za nasze pieniądze siedzą, jedzą lulki palą ;-)
odpowiedz
Zgłoś wpis
Wojciech - niezalogowany
2013-11-27 09:25:58
U mnie pod blokiem też taki stoi i Policja jak się wskaże cudzy samochód to od razu reaguje. Czeka na kierowcę lub wystawia kwitek na stawienie się w komisariacie w celu wyjaśnienia. To bardzo zniechęca i zajmuje dużo czasu dla kierowcy i więcej już nie stawia. Co do rzecznika to niech się lepiej nie wypowiada bo Straż Miejska może interweniować tylko w przypadku znaków: zakaz ruchu,zakaz postoju i zatrzymywania się. Nie ma uprawnień do znaku: zakaz wjazdu.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
byl projekt zlikwidowania SM, ale z tego co wiem, to sie podpisy nie zebraly...
powinni zlikwidować straż miejską, jedyne co robią to mandaty za psie kupy wystawiają jak uda się złapać "złoczyńcę" na gorącym uczynku. powinni dopłacić policji za wykonywanie tego szlachetnego zadania, które poprawia jakość życia w mieście ;-) i zlikwidować straż miejską, zdecydowanie zbyt dużo naszych pieniędzy jest marnotrawionych! Pan Tadeusz mógłby na koniec swojej kadencji zrobić dobry uczynek i zlikwidować te gniazdo pasożytów co za nasze pieniądze siedzą, jedzą lulki palą ;-)
U mnie pod blokiem też taki stoi i Policja jak się wskaże cudzy samochód to od razu reaguje. Czeka na kierowcę lub wystawia kwitek na stawienie się w komisariacie w celu wyjaśnienia. To bardzo zniechęca i zajmuje dużo czasu dla kierowcy i więcej już nie stawia. Co do rzecznika to niech się lepiej nie wypowiada bo Straż Miejska może interweniować tylko w przypadku znaków: zakaz ruchu,zakaz postoju i zatrzymywania się. Nie ma uprawnień do znaku: zakaz wjazdu.