Od dziś rząd zajmie się reformą urzędów pracy. Pomysły zakładają, że urzędnicy będą premiowani za skuteczne znalezienie zatrudnienia osobom bezrobotnym. Zaś ci, którzy są trwale bez pracy mają otrzymać nowe formy wsparcia w poszukiwaniu zatrudnienia.
Chodzi przede wszystkim o to, by bezrobotni byli lepiej obsługiwani przez urzędników w urzędach pracy. Również potencjalni pracodawcy będą mogli liczyć na lepszą współpracę z urzędnikami, która dotychczas układała się różnie. Z tego powodu mają to już nie być urzędnicy a doradcy klienta, którzy będą się zajmować od początku do końca szukającym pracy jak i pracodawcą.
- Może to coś zmieni – mówi Arkadiusz Pasiuk, który od miesięcy poszukuje tapicera do swojego niewielkiego zakładu. – Na razie ja mam same złe skojarzenia z urzędem pracy. Ci, co przychodzili z urzędu w ogóle nie nadawali się do niczego. Przeważnie chcieli tylko, żeby im pokwitować, że w ogóle przyszli. Nikt nie był zainteresowany, żeby pracować. Daj Boże, żeby się to zmieniło. Na razie mam zatrudnionego Białorusina i Ukraińca, bo naszych nie było chętnych.
Zasadniczą zmianą miałoby być przekazywanie trwale bezrobotnych innym podmiotom, czyli np. agencjom zatrudnienia lub organizacjom pozarządowym. Tego najbardziej obawia się Pan Roman (nazwisko do wiadomości red.).
- Ja tam robię na czarno. Tu mam ubezpieczenie i cicho siedzę. Nie mogę pracować legalnie, bo komornik mi wszystko zabierze za niepłacone alimenty. Teraz mam co jeść i w razie choroby jest jak iść do lekarza. Potem trzeba będzie coś wymyślić. – mówi nam. – Ale, komunę przeżyłem to i kapitalizm przeżyję.
Według założeń ministerstwa pracy zmiany w urzędach pracy miałyby wejść w życie na początku przyszłego roku.
Siedzą nieroby i nic nie robią. Kawę tylko popijają. Rozwiązać ich i pognać w cztery strony swiata!!!!
to może zaczną odbierać telefony :) bo przeprowadzka przeprowadzką ale nie da się dodzwonić od 1,5 tygodnia