To był wieczór, który na stałe zapisze się w historii podlaskiej koszykówki. Po piętnastu latach oczekiwania na powrót do pierwszej ligi i trzynastu porażkach z rzędu w obecnym sezonie, Żubry Białystok w końcu przełamały fatalną passę. W wypełnionej po brzegi hali, przy ogłuszającym dopingu kibiców, białostoczanie pokonali Miners Katowice, fundując swoim fanom prawdziwy przedświąteczny rollercoaster emocji. Choć po pierwszej kwarcie zespół przegrywał już różnicą 20 punktów, w drugiej połowie zobaczyliśmy nową, agresywną i zdeterminowaną drużynę, która wydarła zwycięstwo rywalom.
Dla sternika białostockiego klubu końcowy gwizdek był momentem ogromnego wzruszenia. Prezes Jacek Zaniewski nie krył radości, podkreślając wagę wykonanej pracy i zapowiadając, że to dopiero początek walki o utrzymanie poziomu sportowego w Białymstoku.
Tak policzyłem – 15 lat czekaliśmy na pierwszą wygraną w pierwszej lidze, a w tym sezonie 13 spotkań i w końcu te działania, które podjęliśmy, działania naprawcze i wzmocnienia, przyniosły rezultat. Było bardzo ciężko, bo pierwsza kwarta dzisiaj to już było minus 20 i drżałem o końcowy wynik, ale na szczęście zespół podniósł się i praca, która została wykonana, już daje dobre rezultaty. Oczywiście to jest mało czasu, żeby wkomponować trzech nowych zawodników, ale powiem jeszcze w ten sposób: to nie będzie koniec wzmocnień. Będą kolejne ruchy kadrowe, cały czas penetrujemy rynek, bo szukamy klasowych zawodników. Nie jest to proste, bo spoglądając na naszą pozycję w lidze, niektórzy nam odmawiają, ale na pewno mogę zapewnić wszystkich, że nie spoczniemy i będziemy w dalszym ciągu pracowali nad tym, żeby poprawić jakość zawodników i wygrywać kolejne mecze. Chciałbym podziękować kibicom, że się nie odwrócili od nas – dzisiaj mieliśmy 'sold out', był wspaniały doping i przy końcowym gwizdku szczęścia zakręciła mi się łza w oczach - mówił Zaniewski.
Reklama
Jednym z bohaterów spotkania był Cezary Karpik, który podkreślał, jak wielką rolę w powrocie z „dalekiej podróży” odegrali białostoccy fani. Zawodnik przyznał, że drużyna od dawna zasługiwała na ten sukces, a zmiana systemu gry zaczyna przynosić wymierne efekty.
Już byłem na kilku konferencjach w tym sezonie i nieraz powiedziałem, że ta drużyna zasługuje na to zwycięstwo. Nie możemy tak zaczynać spotkań, bo nie zawsze uda nam się wrócić z takiej dalekiej podróży, jak dzisiaj była. Liczę na to, że to będzie dobry prognostyk na przyszłość, bo my nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Mam nadzieję, że państwo mogli dzisiaj zauważyć trochę inne Żubry – bardziej agresywne, grające szybko i narzucające własne warunki gry. Bardzo dziękuję kibicom, bo dzisiaj atmosfera była naprawdę niesamowita i czułem, że ta hala nas niosła.
Reklama
Zawodnik Żubrów zapowiedział, że nadal są głodni zwycięstwa. Dodał, że jest pewien, że kibice z Białegostoku są zorganizować doping jeszcze głośniejszy i bardziej porywający!
Nowy szkoleniowiec Żubrów, Kamil Piechucki, wniósł do zespołu niezbędną energię. Mimo trudnego początku, potrafił zaryzykować zmianą obrony, co okazało się kluczem do odwrócenia losów meczu. Trener podkreślił, że to zwycięstwo jest wspólnym sukcesem całej społeczności.
To jest bardzo przyjemna sytuacja być jakąś tam niewielką częścią waszego, być może historycznego zwycięstwa w pierwszej lidze po wielu latach. To jest pewne odgruzowanie mentalności zawodników, co jest teraz dużo ważniejsze niż sama taktyka. W drugiej połowie zastosowałem troszkę inną obronę strefową, musieliśmy zaryzykować i to się opłaciło. Ja jestem energetycznym człowiekiem, czasami emocje wygrywają, ale najważniejsze jest to, że zawodnicy naprawdę chcą i naprawdę się starają. Dzisiaj jeden mecz jest fajny, ale my nie chcemy skończyć na jednej wygranej.
Reklama
Zwycięstwo nad Miners Katowice to dla Żubrów potężny zastrzyk nowej energii przed końcem roku 2025. Drużyna, mimo trudnej pozycji w tabeli, pokazała, że w Białymstoku warto robić koszykówkę na wysokim poziomie. Teraz zawodników czeka krótki odpoczynek świąteczny, a następnie wyjazd do lidera rozgrywek, gdzie spróbują udowodnić, że wygrana z Katowicami nie była jednorazowym zrywem.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie