
Przedsiębiorcy budowlani chcą realizować swoje inwestycje mieszkaniowe, ale niekoniecznie zawsze w takich miejscach, które są do tego odpowiednio przygotowane. Mieszkańcy bardzo protestowali przeciwko budowie bloków przy ulicy Przemysłowej na osiedlu Mickiewicza. Teraz być może wszyscy zapłacimy odszkodowanie za ich brak.
Bardzo możliwe, że trzeba będzie płacić odszkodowanie jednemu z deweloperów, który chce zrealizować swoje inwestycje na osiedlu Mickiewicza, przy ulicy Przemysłowej. Jakiś czas temu kupił tam grunty z zamiarem postawienia bloków mieszkaniowych. Przedstawiciele dewelopera jeszcze rok temu przekonywali, że chodzi o jeden czteropiętrowy blok. Jednak mieszkańcy dotarli do dokumentów, z których wynika, że ma tam zostać wybudowany również drugi blok, ale już znacznie wyższy, bo na siedem pięter.
Kiedy mieszkańcy podnieśli protest przeciwko tej inwestycji rozpoczęto prace planistyczne, które zakończyły się uchwaleniem planu miejscowego. Plan ten nie pozwalał na wznoszenie wysokich bloków w tym miejscu. Stąd deweloper poszedł do sądu i zaskarżył postępowanie. Niedawno Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku odrzucił tę skargę. To natomiast otwiera drogę do wystąpienia o odszkodowanie za niemożliwość wzniesienia zaplanowanej inwestycji. A przynajmniej w kształcie zaplanowanym przez dewelopera.
„Przede wszystkim zaskarżony plan nie wykluczył możliwości zabudowy działek Spółki nr 572 i 573/2, a co więcej – nie wykluczył możliwości przeznaczania ich pod zabudowę mieszkalną, na czym Spółce, jak wynika z akt sprawy, także zależy. Po wtóre, skoro z „Analizy zasadności” wynika, że wiodące dla tej części miasta (osiedle Mickiewicza) jest ograniczenie ekspansji zabudowy wielorodzinnej i utrzymanie dominującej funkcji zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej, zaś organ planistyczny ustalił, że dominuje na tym obszarze zabudowa maksymalnie do 10 m wysokości – to zabudowa szeregowa, a nie wielorodzinna do 13 m wysokości niewątpliwie wpisuje się w tę koncepcję” – czytamy w uzasadnieniu orzeczenia sądu.
W czym zatem tkwi problem? Przede wszystkim w tym, że zanim uchwalono plan, deweloper wystąpił z wnioskiem o warunki zabudowy. O taką decyzję ubiegać się może każdy wszędzie tam, gdzie nie ma uchwalonego planu zagospodarowania przestrzennego. I w tym przypadku dość długo trzeba było czekać na decyzję urzędu miejskiego. W zasadzie deweloper się nie doczekał decyzji o warunkach zabudowy, bo uchwalony został plan, który niejako kasuje poprzednie wnioski dewelopera, bo musi się on obecnie dostosować z inwestycjami do zapisów przyjętej uchwały.
Dlatego teraz deweloper będzie mógł złożyć kolejny wniosek do innego sądu o odszkodowanie. Skoro poniósł nakłady finansowe pod inwestycję, którą planował w tym miejscu – inwestycję o określonych parametrach – możliwe, że sąd nakaże wypłacić z miejskiej kasy odszkodowanie adekwatne do niezrealizowanej zabudowy mieszkaniowej. W grę może wchodzić nawet kilka milionów złotych. Jest także szansa, że odszkodowania nie będzie trzeba płacić, ponieważ – jak już wskazał Wojewódzki Sąd Administracyjny – wciąż istnieje możliwość budowania inwestycji mieszkaniowych, ale w zabudowie szeregowej lub jednorodzinnej.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: GSV)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie