Reklama

Bezrobocie marzeń - opinie czytelników

Zaraz po Nowym Roku, 2 stycznia, w którymś z telewizyjnych programów informacyjnych, dziennikarz powiedział, że wiele produktów i usług podrożeje w 2014 r. Przede wszystkim gaz i paliwo, ale również produkty, bez których większość Polaków nie potrafi się obejść na co dzień, czyli wódka i papierosy. Zaraz po wyliczaniu kolejnych drożejących rzeczy, dodał, że nowy rok z pewnością będzie ulgą dla naszego portfela i mniej odczujemy kryzys…

Ktoś z nas z pewnością czegoś nie zrozumiał. Albo dziennikarz tego, co mówi, albo ja, tego co słyszę?

Dziś jednak wszystko da się odwrócić. Ba, nawet znaleźć na to różne dowody, poparte nauką! Nawet jak mamy zimę bez śniegu, mówią nam, że to jeszcze nie jest zima i ona dopiero będzie. Tylko trochę, o trzy miesiące, się spóźni. Nawet jak mamy jedno z największego bezrobocia w Europie, politycy mówią nam, z premierem na czele, że to nieważne, bo PKB pnie się do góry! I to się liczy, ale my tego nie odczuwamy, bo my jesteśmy na diecie. Posłowie zresztą też. Pamiętam jak przed wyborami, niektórzy deklarowali, że z tej diety zrezygnują jak wygrają, jednak tego nie zrobili. Aż tak bardzo lubią ten dietetyczny styl życia. Nie to co my.

Bo my chcemy coraz więcej! Przeważnie pracy. Już jakiejkolwiek. Już teraz nikt z moich znajomych nie ośmiela się zapytać kogoś po studiach, czy „zrealizowałeś swoje marzenia”? O nie, teraz po porostu pytają „masz jakąś robotę?”. Większość moich znajomych nawet już nie używa terminu „praca”, tylko „robota”! W dodatku „jakaś”, czyli jakakolwiek…

Takie mamy czasy, że ktoś pracuje, a ktoś nie. I niestety, większość z moich znajomych, nie.

Wielu z tych co pracują, nawet dobrze zarabia. Ale niestety widzimy się tylko z okazji świąt, jak tych ostatnio, bo wracają do rodzin, przyjaciół, z Anglii, Irlandii, Niemiec, czy USA, Australii. Jakże ten scenariusz już dobrze znamy od lat! I to nie dlatego, że słyniemy z zamiłowania do świata i podróży.

Wielu z nas bardzo kocha, lub co najmniej lubi swoje miasto, swoje miejsca. Bo kojarzą nam się z ludźmi, sytuacjami, czyli pamięcią. A pamięć to nasza tożsamość. Nikt nie chce opuszczać swojej tożsamości! Na szczęście potrafimy tę tożsamość zabrać ze sobą w każdy zakątek świata, ale zawsze do tych miejsc i ludzi będziemy wracali, choćby myślami.

Dlatego należy zastanowić się co jest dla nas najważniejsze? Oczywiście praca jest ważna. Nawet jak nie jest, to trzeba pracować! Bo jak żyć? Za co opłacić rachunki, kupić jedzenie? A co z tymi rzeczami, które są nieco ponad podstawowe, ale jakże niezbędne dla życia? No i gdzie żyć? Jak na przykład ktoś chciałby żyć w Istambule, czy Hannoverze, to za co tam pojechać, za co wynająć mieszkanie, pokój? Można również zrobić tak, jak dwie znajome: zaoszczędziły trochę grosza, spakowały plecak, i ruszyły z Białegostoku w podróż dookoła świata! Na stopa! Teraz Justyna i Ada są gdzieś w okolicach Nepalu. Zadały sobie pytanie, co jest dla nich najważniejsze, i jakie marzenie chcą spełnić. Ależ czy nie każdy marzy o podróży po całym świecie?

Ten tekst, jeszcze kilkanaście minut temu, miał być o tym jak źle jest w Polsce, i jak ciężko jest z pracą. Wiadomo, jak jest, i nie zapowiada się na zmiany. W tym roku nie będzie lepiej. Nie będzie, jeśli będziemy czekali na zmiany! Nie pojawi się więcej sensownych ogłoszeń o pracę. Nie zadzwonią do nas, bez względu na to czy mamy skończone studia, czy zawodówkę, i nie powiedzą „hej, właśnie czekaliśmy na Ciebie. Zaczynasz od jutra, za godną pensję!”. Jak kiedyś zarymował raper Małpa „Ten rząd ma nas w dupie, jak każdy poprzedni”, a następne wybory i tak wygrają ci sami. Tylko z innymi dietami.

Nie czekajmy na zmiany. One są w nas, czas zacząć działać. Albo brać co jest, albo pakować plecaki! Bo co innego? Gdzie jest nasze miejsce? Myślałem, że w Białymstoku, a z powodu braku pracy, nie mieszkam tam już dwa lata, z małymi przerwami. Należy zadać sobie pytanie gdzie jest Rzym? Gdzie jest centrum? Nie ten Rzym, ale Rzym dla nas! Ja już mam dość wódki, a papierosy przestały mi smakować. Niech drożeją! Choć wódka złudnie pomagała, na depresję, na 1,5 roczne bezrobocie, palpitację serca, spowodowaną również przez arytmię mojej ex, która nomen omen, zostawiła mnie, przez brak pracy. Należy, jak mówił Bogdan Białek, znaleźć w nas granice pomiędzy tym, co dla nas dobre, a tym co nie:

„Co to jest prowincja? Nie wiem. Wszystko jest prowincją. Niektóre miejsca są zaściankiem ze swoim charakterem, narracją, indywidualnością, inne są zadupiem, miejscami takimi jak wszystkie inne, tylko o zmienionych dekoracjach.

            Jak pisał Siegfried Lenz: prawdziwe metropolie są w nas. I prawdziwe prowincje też. Ostatecznie, jak powiada Tadeusz Słobodzianek, każdy ma taką prowincję, jaką sobie wybiera. Warto wiedzieć, gdzie w nas przebiega granica między metropolią a prowincją, zaściankiem a zadupiem. Ale to przecież inna opowieść”.[1]

 

Kamil M.








[1] B. Białek, „Prowincje”, red. Piotr Żak, wyd. Charaktery, s.15.


Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do