Niebawem może przybyć osób bezrobotnych. Jeśli rząd zrealizuje swoje zamierzenia, odbije się to głównie na osobach niepełnosprawnych, które dziś pozostają w zatrudnieniu.
W skali kraju może chodzić nawet o 300 tys. osób, które może dotknąć widmo bezrobocia. W Białymstoku dotyczyć to może kilkuset osób. Rząd chce wprowadzić od nowego roku cięcia w dofinansowaniu zakładów pracy chronionej. Oznacza to, że część niepełnosprawnych być może zostanie zwolniona z racji na brak dostatecznego finansowania dla specjalnie tworzonych im stanowisk pracy.
- Słyszałem o tym. Boję się, że nie będzie dla mnie miejsca. Firma jest mała i wiem, że jak nie będzie dofinansowania, to szef nie będzie mnie trzymał – skarży się Pan Ireneusz Piotrowski. – Choruję na cukrzycę i astmę. Nie jest łatwo znaleźć taką firmę, gdzie będą tolerować przerwy w pracy, żeby, mógł coś zjeść, kiedy spada mi nagle cukier, albo kiedy muszę dojść do siebie, bo mam nierówny oddech i zaczynam się zwyczajnie dusić.
W Białymstoku mieszka kilka tysięcy osób z orzeczoną niepełnosprawnością, dzieci i dorosłych. W przypadku wprowadzenia obostrzeń w finansowaniu stanowisk pracy, sytuacja rodzin, w których żyją niepełnosprawni, może się znacznie pogorszyć.
Komentarze opinie