Zamiast stworzenia jednego dużego przedsięwzięcia, które wpłynie na rozwój naszej aglomeracji, samorządowcy – w pośpiechu przed wyborami – podzielili na drobne środki z Białostockiego Obszaru Funkcjonalnego.
Co jest najważniejszym zadaniem na przyszłość w Białymstoku i okolicy? Nowe miejsca pracy – tak odpowiadają chórem wszyscy. Jak o nie zadbać? Trzeba do regionu przyciągnąć dużego, strategicznego inwestora – dodają.
Idealną do tego okazją byłoby właściwe zainwestowanie – a nie bezmyślne wydanie – środków, które otrzymamy jako Białostocki Obszar Funkcjonalny. Warto sięgnąć do historii, aby upewnić się po co w ogóle BOF powstał. Ideą był przecież wspólny rozwój dziewięciu gmin skupionych wokół Białegostoku i samego miasta. UE stworzyła specjalny mechanizm finansowy, który ma wspierać takie inwestycje, a te swoją wielkością miały oddziaływać na cały obszar.
I to koniec idei. Zwyciężyły drobne interesiki poszczególnych samorządowców, zamiast wspólnej wizji rozwoju. Ta ustąpiła wizji zbliżających się wyborów. A to jedna gmina planuje doprowadzić empek do wioski, inna wyremontować kilkaset metrów dziurawej drogi. Najwięcej środków planuje przeznaczyć się na… modernizację szkół zawodowych (86 mln zł) i drogi (77 mln zł). To oczywiście potrzebne inwestycje, ale nie realizujmy ich z puli BOF. Nie rozdrabniajmy tych pieniędzy. Szanujmy je, bo nie wiadomo kiedy znowu doczekamy się takiej gotówki w jednej puli. Zainwestujmy je z głową.
Mimo, że od wielu lat mówi się, iż na terenie BOF potrzebny jest co najmniej jeden duży inwestor, który pociągnie ekonomicznie region, to pieniądze wydaje się na zupełnie inne sprawy. Wymagania są znane od dawna. 50 ha, może 100 ha terenu uzbrojonego „po zęby”, we wszystkie potrzebne przedsiębiorcy media (drogi, prąd, gaz). Na jednej nieruchomości, nie na pięciu działkach jak zrobiono teraz.
Nie ma znaczenia gdzie na terenie BOF ulokowałaby się taka inwestycja. A to dlatego, że pracę znaleźliby w niej ludzie głównie z obszaru BOF. Owszem jedna gmina miałaby dochody z podatku od nieruchomości. Za to inne zyskałyby środki m.in. z PIT-ów i pracujących mieszkańców.
By wspólnie coś zbudować, trzeba mieć odwagę zrezygnować z doraźnych celów, na rzecz patrzenia na dwa pokolenia do przodu. Zabrakło też prawdziwego lidera projektu. Tym, choćby z racji swojej pozycji, wydawał się prezydent Białegostoku.
Co będziemy mieli? Wszystkiego po trochu, czyli niewiele. Za 66,3 mln zł uzbrojonych zostanie 75 ha nieruchomości, tyle że w 5 miejscowościach. Działki będą miały od 2 ha do 32 ha. Do obsługi nowych terenów inwestycyjnych powstanie za 4 mln zł (!) Centrum Obsługi Inwestorów. 86 mln zł pochłonie modernizacja szkół zawodowych, 22 mln zł wyda się na przedszkola, 77 mln zł na drogi, 38 mln zł na ścieżki rowerowe.
Szkoda, że nie uczymy się na błędach. Pieniądze z lotniska też „przejedliśmy”, a nie zainwestowaliśmy.
(Robert Żyliński, Prezes Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej)
Komentarze opinie