Kilka lat temu ktoś wpadł na pomysł, że mieszkania socjalne trzeba budować w skupiskach na uboczu miasta i tak się stało. Dziś po zmroku lepiej się w takich miejscach nie pojawiać. Właśnie dorasta kolejne pokolenie, które zdążyło się nauczyć jak żyć wyłącznie z zasiłków.
W takich blokach niemal wszyscy się znają. Prawie nikt nie pracuje, dzieci często mają gorsze stopnie w szkole, a rodzice są fanami telewizji satelitarnej. Obok raczej niechętnie zamieszkałaby zwykła rodzina, która ma przejściowe kłopoty finansowe, ponieważ towarzystwo mieszkające naokoło nie nastraja do przyjaźni.
- Nie wiem co ona widziała w tym Grześku? – mówi nam Pani Katarzyna. – Siostra jakiś czas temu związała się z jednym mężczyzną i wprowadziła się do niego na Dojnowską. Szok co tam się dzieje. Pojechałam ją niedawno odwiedzić. To jest zwyczajna melina. Mieszkają tam na kupie, nikt nie pracuje, a ona jest właśnie w ciąży. Nie wiem jak jej pomóc. Normalnie strach tam jeździć.
Podobnie dzieje się w drugim miejscu, gdzie mieszkają ludzie skupieni w kilku blokach. Taksówkarzom i policji ulicy Barszczańskiej nie trzeba przedstawiać. Znają środowisko bardzo dobrze, ale czasami to nawet strach się tam pojawiać, zwłaszcza wieczorami.
- Czasami tam jeżdżę, bo zamawiają u mnie zakupy, głównie wódkę i coś do picia – opowiada Pan Jerzy, kierowca taksówki. – Naprawdę nie mam pojęcia skąd oni mają na to pieniądze. Wiem, że żyją z zasiłków, bo tam prawie nikt nie pracuje. Więc chyba muszą kraść. Zresztą kilka lat temu sam tam zostałem napadnięty. Potem część towarzystwa wiedziała, że nie można mnie ruszać, bo przywożę im to, co chcą. Moi koledzy jak słyszą, że trzeba robić kurs na Barszczańską to proszą mnie przez radio. Powiem, że nadal nie przyzwyczaiłem się dotego, co tam się dzieje.
Taksówkarz opowiedział między innymi jak pojechał kilka tygodni temu z zamówieniem i trafił akurat na imprezę w domu, gdzie kilkanaście osób było niemal kompletnie pijanych i uprawiało seks na oczach dzieci.
- Niedobrze mi się zrobiło, jak tam wszedłem. Smród, bród i ci ludzie, którzy nie wstydzili się robić takich rzeczy na oczach małych dzieci. Zaniosłem tylko zamówienie i szybko wyszedłem. Jak można tak się upodlić? Nie wiem!
Jednak nie wszyscy muszą kończyć podobnie. Pani Aneta, która wyrwała się z patologicznej rodziny bardzo źle wspomina lata dzieciństwa. Niedawno wyszła za mąż i w końcu zamieszkała z dala od towarzystwa, w którym zawsze czuła się źle.
- Ja nie miałam wyboru. Mieszkałam tam z matką, która piła i szlajała się z różnymi facetami. Ile razy płakałam po nocach. Ale mam nadzieję, że to minęło bezpowrotnie. Ci ludzie w większości nauczyli się żyć z pomocy społecznej. Nie mają zamiaru szukać pracy. Piją, kradną, ale ostatnio też widać było handlujących narkotykami. Większość moich rówieśników skończyła tak, jak ich rodzice. Mi tylko jakoś się udało i jeszcze jednemu koledze, ale on mieszka za granicą. Nie chce znać swojej matki, zresztą podobnie jak ja.
Biorąc pod uwagę, że patologia tworzy patologię, może warto by było się zastanowić nad rozproszeniem po mieście tego typu rodzin. To byłoby dobre zwłaszcza dla dzieci, które nie miałyby wpojonego jednego modelu na spędzenie życia.
Warto byłoby - dla dziennikarskiej wiarygodności - popytać w Opiece, Policji, Magistracie, następnie wykorzystać w tekście, a nie tylko opisać coś (w sposób zresztą mało zajmujący) w formie "notatki obserwatora" . Jak już brać się za poważne problemy społeczne to tak, aby coś z tego wynikło. Pisanie że czarne jest czarne nie jest ani odkrywcze ani interesujące. Pozdrawiam
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Warto byłoby - dla dziennikarskiej wiarygodności - popytać w Opiece, Policji, Magistracie, następnie wykorzystać w tekście, a nie tylko opisać coś (w sposób zresztą mało zajmujący) w formie "notatki obserwatora" . Jak już brać się za poważne problemy społeczne to tak, aby coś z tego wynikło. Pisanie że czarne jest czarne nie jest ani odkrywcze ani interesujące. Pozdrawiam