Niewybuch, znaleziony w czwartek 6 lipca podczas prac drogowych nieopodal budowanego wiaduktu, prawdopodobnie pochodzi z czasów II wojny światowej i jest bombą lotniczą, ma spory zasięg rażenia i waży grubo ponad 200 kilogramów. Teren wokół jest zabezpieczony przez policję. Saperzy mają wydobyć i wywieźć ładunek w niedzielę, kiedy dotrze do nich niezbędny sprzęt. Wtedy też mieszkańcy okolicznych domów mają zostać ewakuowani, będą utrudnienia w ruchu drogowym. Póki pobliski II Urząd Skarbowy w Białymstoku wrócił do normalnej pracy.
Tymczasem białostocki urząd miejski nie pali się z szerokim informowaniem o zagrożeniu. Bomba została znaleziona w czwartek popołudniu, a na oficjalnej stronie miasta przynajmniej do piątku do godziny 13 nie można było znaleźć komunikatu czy ostrzeżenia. Oczywiście okoliczni mieszkańcy, mający posesje w pobliżu skrzyżowania Ciołkowskiego - Sulika, o sprawie wiedzą. Trudno bowiem nie zauważyć tu ożywienia, radiowozów policyjnych, gorączki. Magistrat na 7 lipca na godzinę 12 zaplanował konferencję prasową z udziałem prezydenta Tadeusza Truskolaskiego, której tematem miała być "bezpieczna polityka migracyjna". Tego dnia po godzinie 10 otrzymaliśmy jednak informację, że ta zostaje odwołana. Za to na 13 zwołano konferencję, której temat to "ewakuacja mieszkańców części miasta w związku z operacją usunięcia niewybuchu z okresu II wojny światowej". Do czasu jej rozpoczęcia nadal brakowało wyraźnego komunikatu o sytuacji.
Wiadomo, że chodzi o bombę lotniczą. Teren wokół znaleziska jest zabezpieczony przez funkcjonariuszy policji. Do niedzieli niewybuch będzie nieruszany. Jak się dowiedzieliśmy, z tego powodu znajdujący się w pobliżu II Urząd Skarbowy w Białymstoku powrócił do normalnej pracy.
- Czekaliśmy na decyzję sztabu kryzysowego, kiedy materiał będzie usuwany. Ponieważ okazało się, że w niedzielę, a teren jest zabezpieczony, Drugi Urząd Skarbowy w Białymstoku normalnie pracuje, obsługuje klientów - mówi nam Radosław Hancewicz, rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Białymstoku, z którym rozmawialiśmy w piątek około godziny 13.30.
Jak tłumaczy oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, zgłoszenie o niewybuchu dyżurny otrzymał w czwartek, 6 lipca, po godzinie 16. Na miejsce niezwłocznie został wysłany patrol, by sprawdzić, jak sytuacja wygląda. Główne działania podjął natomiast patrol rozminowania saperskiego. Rola policji ogranicza się tu do zabezpieczenia terenu.
- Na miejscu czuwa stale przynajmniej jeden funkcjonariusz policji, nie dopuszczając w pobliże niewybuchu osób postronnych - zapewnia w rozmowie telefonicznej oficer prasowy KWP. - Otrzymałem informację, że prawdopodobnie w niedzielę będzie on usuwany. Ruch na skrzyżowaniu ulic Ciołkowskiego - Sulika odbywa się obecnie bez przeszkód.
W niedzielę, 9 lipca, bomba ma zostać wywieziona przez saperów. Ci mają czekać na dostawę specjalnego dźwigu, przeznaczonego do wykonania operacji jej podniesienia.
Jako że Białystok jest obecnie mocno rozkopany, możemy spodziewać się podobnych atrakcji w niedalekiej przyszłości.
O sprawie będziemy jeszcze pisać wkrótce.
(Piotr Walczak / Foto ilustracyjne: bialystok.lasy.gov.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kasztami całej operacj obarczyć kraj z kąd pochodzi pochodzi ta Boomba ale to niemożliwe