
O kowalach krąży wiele historii, plotek, przypowieści, stereotypów. Tymczasem to piękny zawód, którego nie można się tak łatwo nauczyć. Do kowalstwa trzeba mieć talent. To prawdziwa sztuka. Jeśli nie wierzycie, to poznajcie Mieczysława Hulewicza z Czarnej Wsi Kościelnej.
Mieczysław Hulewicz mimo swoich 76 lat wciąż jest czynnym w zawodzie kowalem artystycznym. Choć nie tylko, bo to prawdziwa złota rączka. Jego ojciec, także kowal, był samoukiem, podkuwał kasztankę samego Marszałka Józefa Piłsudskiego. Próbował zarazić swojego syna Mieczysława kowalstwem. Ale ten, kiedy był młodszy, chciał zająć się czymś zupełnie innym. I próbował, próbował, aż wrócił z powrotem do domu rodzinnego i z pasji zajął się kowalstwem.
- Pierdoła ze mną była wielka taka, że ojciec chciał, żebym ja był kowalem, na zakładzie wyuczyć się. Ale mnie odbiła szajba. Taką wielką wtedy szajbę miałem… – zaczyna Mieczysław Hulewicz, kowal. – Więc pojechałem sobie na Śląsk, operatorów szukać. Gówno prawda. Wzięli mnie do hufca, do szkoły budowlanej. Skończyłem tę szkołę, poszedłem do technikum budowlanego i nawet skończyłem. Ale mnie to żyć nie dawało. Przyjechałem do ojca, a tato zapłakał i mówi: Wracaj synu kochany szybko do chaty, bo ja nie wytrzymam. Rzeczywiście wróciłem i zacząłem u ojca tworzyć – opowiada dalej kowal Mieczysław Hulewicz.
Czy kowal musi mieć krzepę, jak się to powszechnie uważa? Okazuje się, że niekoniecznie. Trzeba po prostu umieć trzymać odpowiednio młotek na kowadle. A młotek musi wydawać odpowiednie dźwięki. W kowalstwie liczy się także pomysł, wyobraźnia i chęci. Chęci to podstawa. Pan Mieczysław twierdzi wręcz, że kowalstwa nie można tak w całości się nauczyć od kogoś. Trzeba samemu chcieć tworzyć. Bo to nie tylko kucie koni i produkcja podków, ale dziś – głównie rzeźby, pomniki i cała masa różnego rodzaju ozdób.
Jednak nie będziemy zdradzać wszystkiego, o czym rozmawialiśmy z prawdziwym kowalem, który ma swoją prawdziwą kuźnię niedaleko Białegostoku. Zapraszamy do obejrzenia i wysłuchania naszej rozmowy, którą przeprowadziliśmy jeszcze podczas tegorocznych wakacji. Wystarczy włączyć sobie nagranie na górze naszej strony. Dodamy tylko, że Mieczysław Hulewicz, to człowiek bardzo otwarty, mówiący bez ogródek, ale pełen pasji, który mimo 76 lat nadal uczy się kowalstwa. A teraz spokojnie włączcie sobie rozmowę…
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie