Reklama

Czwarta rocznica rozstrzygnięcia konkursu i braku jego efektów

Za miesiąc miną cztery lata odkąd rozstrzygnięty został konkurs architektoniczny na przebudowę obiektu przy ulicy Branickiego. W tym ścisłym centrum miasta miała swoją siedzibę mieć Rada Miasta. Konkurs rozstrzygnięto, pieniądze zwycięzcom wypłacono, a budynek nadal straszy wyglądem.

Za około 6 milionów złotych miał być odnowiony budynek przy ulicy Branickiego. Obecnie to ruina i jeśli szybko coś się tam nie zacznie dziać – w kontekście prac remontowych – ruina wzorem innych zabytkowych nieruchomości w Białymstoku zawali się, albo pojawi się nakaz rozbiórki. W założeniu magistratu i urzędników w tym budynku, sąsiadującym niemal z budynkiem urzędu miejskiego, miała zostać wybudowana siedziba Rady Miasta.

- Bardzo się cieszę. Jesteśmy jedynym miastem wojewódzkim, które nie miało własnej siedziby najważniejszego organu stanowiącego miejscowe prawo. Cieszę się także z tego względu, że zostanie uratowany zabytek. Gdyby nie konkurs, budynek poszedłby w zapomnienie lub popadłby w całkowitą ruinę. Wygrał chyba projekt najbardziej śmiały, ale nawiązujący do tradycji i ukazujący tę synagogę z lat przedwojennych – mówił blisko cztery lata temu ówczesny Przewodniczący Rady Miasta Włodzimierz Kusak.

Warto przypomnieć, że w konkursie na przebudowę obiektu za najlepszy projekt uznano przygotowany przez Atelier Zetta Zenon Zabagło, Jacek Olizarowicz, Joanna Kiczkajło z biura architektonicznego w Białymstoku. To tej pracowni miało przypaść 35 tysięcy złotych z tytułu wygranej w konkursie architektonicznym. Ale choć mija już czwarty rok, zabytek jest jeszcze większą ruiną, niż był w momencie rozpisania konkursu.

Po zmianie układu sił politycznych w Radzie Miasta, radni zdecydowali, że nie potrzebują dla siebie odrębnej siedziby. Uznano to za bezsensowną inwestycję i niepotrzebną. Ale pieniądze na konkurs wydano, a sam zabytek, w którym niegdyś mieściła się bożnica żydowska, przypomina dziś raczej coś na wzór „wołania o pomstę do nieba”, ewentualnie „pożal się Boże”. Przez cztery lata urzędnicy nie byli w stanie wymyślić innego zagospodarowania tego budynku, np. urzędnikom, którzy siedzą w Centrum Aktywności Społecznej przy ul. Krakowskiej, który to budynek w całości miał służyć organizacjom pozarządowym – bez urzędników w środku.

- Ten budynek jest przykładem nieruchomości, która ze względu na swój sakralny i historyczny charakter nie powinna na naszych oczach rozsypywać się w perzynę. Tym bardziej, że poczyniono już kroki i wydano niemałe środki, by obiektowi przywrócić dawną świetność. W mojej ocenie jest to godne miejsce na siedzibę instytucji publicznej lub samorządowej, Niestety magistrat Prezydenta Truskolaskiego przez 4 lata nie zrobił nic, by tak się stało – skomentował naszej redakcji radny Konrad Zieleniecki, przewodniczący Komisji Zagospodarowania Przestrzennego w Radzie Miasta.

Nieruchomość przy Branickiego to kolejny obiekt, na który wydano pieniądze publiczne, a z którym nic się nie dzieje. Podobnie było z parkingiem podziemnym za hotelem Cristal, na który wydano kilkaset tysięcy złotych, na samą tylko dokumentację projektową, a nikt nawet nie wbił tam łopaty po dziś dzień. Za to szybko zniknęła zabytkowa nieruchomość, która ponoć miała kolidować z parkingiem. Tak, tym parkingiem, którego nie ma.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do