Przetargu na pewno nie było, ale 300 tysięcy złotych na Wschodni Kongres Gospodarczy z kasy miasta wpłynęło na konto organizatora. Prokuratura jest żywo zainteresowana tym tematem, który w przeciwieństwie do niej, nie był interesujący dla prezydenta jeszcze dwa lata temu.
Informowaliśmy już o tym, że Prokuratura Okręgowa w Białymstoku wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez prezydenta Białegostoku. Tematem zainteresowania śledczych jest to, czy w zamian za korzyść majątkową lub osobistą Tadeusz Truskolaski celowo lub przez przeoczenie, nie dopełnił obowiązków poprzez brak nadzoru nad wydaniem 300 tysięcy złotych grupie PTWP – organizatorowi Wschodniego Kongresu Gospodarczego.
Prokuratura interesuje się tym tematem m. in. dlatego, że pieniądze te trafiły do PTWP bez przetargu – to jedno. Ale znacznie ciekawszym wydaje się wątek innego rodzaju, związany z byłym już doradcą Tadeusza Truskolaskiego, jako prezydenta Białegostoku. Tak się składa, że w tym samym czasie, kiedy pieniądze trafiły bez przetargu na konta PTWP, jednym z udziałowców tej spółki, która organizowała Wschodni Kongres Gospodarczy był Lech Gryko. W 2014 roku był to jeden z najważniejszych doradców Tadeusza Truskolaskiego i bliski współpracownik Roberta Tyszkiewicza, szefa podlaskiej Platformy Obywatelskiej.
Dodatkowo Gryko był w tym czasie jedną z najważniejszych postaci w sztabie wyborczym Tadeusza Truskolaskiego. Choć formalnie pojawiał się w niewielu miejscach lub spotkaniach, lokalni politycy wiedzieli doskonale, kim jest i jak ważną pełnił rolę podczas kampanii do samorządu w 2014 roku. Już wówczas mówiło się w kuluarach, że to on doradził prezydentowi Białegostoku sprowadzenie tej imprezy do naszego miasta, choć dziś pewnie będzie ciężko o dowody na takie doradztwo.
Zarzut o finansowanie Wschodniego Kongresu Gospodarczego pieniędzmi z miejskiej kasy na konta PTWP padł już dawno, bo jeszcze w trakcie kampanii z 2014 roku. Między innymi z ust kandydatów na radnych Prawa i Sprawiedliwości. Pytał o to choćby ówczesny radny Mariusz Nahajewski.
- Czy Lech Gryko, współwłaściciel PTWP, jest etatowym doradcę prezydenta? Czy jest członkiem jego sztabu wyborczego? Czy miasto współfinansuje Kongres organizowany przez PTWP? I czy pieniądze na ten cel trafiły do tej firmy? – dopytywał Nahajewski.
Prezydent, dość klastycznie w takich sytuacjach, przemilczał wówczas sprawę, a jego otoczenie podnosiło, że cała sprawa jest typowym tematem na kampanię wyborczą. Jak się okazuje, być może zasadnie podnoszone. Z tym, że od momentu, kiedy pojawił się pomysł sprowadzenia Wschodniego Kongresu Gospodarczego do Białegostoku, padało wiele głosów, że impreza związana była z kampanią wyborczą, tyle że nie PiS, ale właśnie Tadeusza Truskolaskiego, który ubiegał się po raz trzeci o stanowisko prezydenta Białegostoku.
Niektóre pytania Mariusza Nahajewskiego były bardzo celne. Ale oprócz pytań radni PiS podkreślali, że nie negują sensu Kongresu jako wydarzenia, ale jedynie szukają zależności między hojnym wsparcie WKG. Przypominamy, że urząd miejski dał na niego 300 tysięcy złotych (niemal po tyle samo w 2015 i w 2016 dołożył jeszcze Urząd Marszałkowski – jako główny organizator wydarzenia). Wszystko to zbiegało się lub jako kto woli, biegło w tym samym czasie, co kampania wyborcza prezydenta i po raz pierwszy jego komitetu wyborczego. Skąd natomiast wiemy, że nie było przetargu?
- PWTP (Polskie Towarzystwo Wspierania Przedsiębiorczości – przyp. red.) to jedyny oferent, który oferuje taki unikatowy produkt, jakim jest Wschodni Kongres Gospodarczy. Jest to jedyne tego typu wydarzenie na terenie Polski Wschodniej. Ekwiwalent reklamowy zeszłorocznego Kongresu został wyceniony na 4 mln zł. Ze względu na rangę oraz charakter Kongresu Miasto w ramach zadań dotyczących działań promocyjnych zakupi pakiet świadczeń promujących Białystok podczas Kongresu. Grupa PTWP jest wyłącznym pomysłodawcą i organizatorem Kongresu Wschodniego. Usługa w zakresie promocji Miasta Białystok podczas przebiegu Kongresu może być więc świadczona tylko przez jednego wykonawcę z przyczyn technicznych o obiektywnym charakterze – wyjaśniała naszej redakcji Katarzyna Ramotowska z biura prasowego Prezydenta Białegostoku jeszcze przed drugą edycją wydarzenia.
Ale to co najbardziej jest obecnie w zainteresowaniu prokuratury, to przede wszystkim były doradca oraz jego udział w całym przedsięwzięciu, na które poszło bez przetargu dość sporo pieniędzy. Lech Gryko miał wówczas spore konotacje polityczne: był czwartym co do wielkości udziałowcem PTWP i był współtwórcą, ale też i udziałowcem firmy Publikator, którą założył z szefem podlaskiej PO. Do końca 2015 roku pracował jako etatowy doradca Truskolaskiego. Pytaliśmy już ponad rok temu o to w czym pomogli prezydentowi jego doradcy, których miał jeszcze dwóch oprócz Gryki. Ale to właśnie ta postać budziła od początku najwięcej pytań. Między innymi bardzo długo nie dało się ustalić wysokości jego wynagrodzenia za pracę w doradztwie. Najpierw prezydent wyjaśniał, że „Zasady wynagradzania doradców są takie same, jak dla pozostałych pracowników samorządowych określonych w Rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 18 marca 2009 r. w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych (Dz.U. z 2014 r. poz. 1786) i kształtują się w zależności od wymiaru, zadań oraz specyfiki doradztwa od 1200 zł do 4800 zł wynagrodzenia zasadniczego brutto” – taką odpowiedź dostał radny PiS – Konrad Zieleniecki. Później okazało się, że wynagrodzenie Lecha Gryko przewyższało maksymalną kwotę wynagrodzenia określoną dla pracowników samorządu. Nie 4800 zł, ale 6000 zł miesięcznie inkasował ten konkretny doradca.
W 2014 i 2015 roku miasto przeznaczało po 300 tysięcy złotych na Kongres. Wielokrotnie poddawaliśmy w wątpliwość sens wydawania publicznych pieniędzy na ten cel, pytając jednocześnie o wymierne skutki tego wydarzenia. A przynajmniej, jakichkolwiek innych, niż tylko autoreklama organizatorów i współorganizatorów. Dotąd nie ma wykazu korzyści organizacji EEC, ani zestawienia jego pozytywnych skutków.
Prokuratura prowadzi śledztwo (sygnatura PO II Ds.10.2016) sprawdzając czy zachowanie prezydenta spełniało znamiona czynu z art. 231 kodeksu karnego paragraf 1 i 2. Kara przewidziana za ten czyn, to pozbawienie wolności do 10 lat, o ile czyn ten jest powiązany z celem osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej. Śledztwo ma wykazać czy zachowanie Tadeusza Truskolaskiego w sprawie tej dotacji miało właśnie taki zakres i charakter.
No pieknie, teraz zaczynają wychodzic wszystkie kwiatki tej prezydentury. Az strach pomyslec co wyjdzie jak kiedys ktos wejdzie na miejsce Truskolaskiego i urzednicy zaczną puszczać farbę.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
No pieknie, teraz zaczynają wychodzic wszystkie kwiatki tej prezydentury. Az strach pomyslec co wyjdzie jak kiedys ktos wejdzie na miejsce Truskolaskiego i urzednicy zaczną puszczać farbę.