
Jak można się tego było spodziewać, bardzo szybko po zapowiedzi wprowadzenia stanu wyjątkowego w miejscowościach przygranicznych w dwóch województwach graniczących z Białorusią, opozycja tradycyjnie przystąpiła do krytyki rządu. Prym w tej sprawie i też tradycyjnie, wiedzie oczywiście Platforma Obywatelska, a za nią wszyscy pozostali. O tym dziś między innymi była mowa na antenie Telewizji w Polsce.
Czy to brak rozeznania w aktualnie panującej sytuacji pod granicą Polski z Białorusią, czy jak zwykle tylko chęć dokopania polskiemu rządowi? Wydaje się, że chyba jednak to drugie. Politycy partii opozycyjnych zachowują się kompletnie irracjonalnie wobec trwającej wojny hybrydowej, która ma zdestabilizować sytuację w Polsce, krajach bałtyckich i w Unii Europejskiej jako takiej. Tymczasem bardzo krytycznie brzmi głos wielu polityków partii opozycyjnych wobec pomysłu wprowadzenia stanu wyjątkowego na części terenów województwa podlaskiego oraz lubelskiego.
- Teraz sytuacja wygląda w ten sposób, że prezydent ma 48 godzin na podjęcie decyzji czy podpisze uchwałę rządu (o wprowadzeniu stanu wyjątkowego – dop. red.), czy nie. Natomiast w dalszej kolejności Sejm musi to zatwierdzić. Marszałek Sejmu Ryszard Terlecki mówi, że jeszcze nie wiadomo, kiedy takie posiedzenie Sejmu będzie, w piątek, czy w poniedziałek. Ale jest przewidziane, że Sejm w sposób nadzwyczajny zbierze się na to jedno posiedzenie – mówiła w programie „Gorące Pytania” na antenie Telewizji w Polsce, prowadząca program Aleksandra Jakubowska.
- Tylko chyba kilku polityków opozycji uważa nadal, że to nie jest organizowane przez Łukaszenkę i to nie jest po to, żeby Łukaszenka zrobił sobie taki biznes, jak kiedyś zrobił Erdogan z Turcją. Że wymusi on jakieś pieniądze na Unii Europejskiej za to, że granicy nie będzie rozszczelniał – powiedział w programie dziennikarz Polskiego Radia 24 Mirosław Skowron.
Dziennikarze zwracali też uwagę na to, że stan wyjątkowy powinien zostać wprowadzony jak najszybciej. Wymaga tego sytuacja na granicy Polski z Białorusią. Łukaszenka już zapowiedział, że naruszenie granic przez kogokolwiek ze strony polskiej może skończyć się otworzeniem ognia. Politycy opozycyjni chyba nie mają tego świadomości, albo to przeoczyli, a na dodatek nie są w stanie powstrzymać swoich zwolenników przed takimi próbami. Nie pomaga w tym także choćby sąd, który w miniony wtorek zdecydował o wypuszczeniu na wolność aktywistów, którzy przecięli ogrodzenie z zasieków.
- Było wiadomo od samego początku, odkąd został zatrzymany pan Bartosz Kramek oraz inni aktywiści za uszkodzenie tego fragmentu ogrodzenia, płotu, który ma być, to wszyscy mówili, że na pewno zaraz sąd ich wypuści i oni za chwilę pójdą znów robić swoje. I pan Kramek dokładnie to już zapowiedział. Więc jeżeli zwykły człowiek, zwykły zjadacz chleba to wie, to sąd tego nie wie? To jest wstyd dla sądu. Jeśli tak będą też działać polskie sądy, to my nie będziemy bezpieczni – powiedziała z kolei Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska z naszej redakcji.
Co jeszcze dzieje się na granicy polsko – białoruskiej i jak reagują na to polscy politycy można się dowiedzieć z całości programu „Gorące Pytania”. Nagranie jest zamieszczone na górze naszej strony internetowej i zachęcamy do jego obejrzenia w całości.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z YouTube.com)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie