
To kolejne pytanie, na jakie odpowiedź starali się znaleźć dziennikarze i publicyści w programie „Gorące Pytania” na antenie Telewizji w Polsce. Bo rozgorzała nam w kraju kolejna już awantura, której wydaje się, że w ogóle być nie powinno. Tak jak nie ma jej na Litwie, ani na Łotwie. W Polsce mamy jednak kłótnie i spory o to, kto może, albo kto powinien móc wjeżdżać na obszar objęty stanem wyjątkowym.
Litwa i Łotwa wprowadziły wcześniej niż Polska stan wyjątkowy na terenach przygranicznych. Tam, co prawda restrykcje wynikające z przepisów wyglądają trochę inaczej niż w Polsce, ale tam też cyrków i szopek pod granicą nie robił ani jeden polityk i ani jeden aktywista. Dziennikarze również potrafili zachowywać się w taki sposób, aby nie utrudniać swoją obecnością działań służb granicznych czy wojska.
I to jest chyba cała istota sprawy, dla której w czasie obowiązywania stanu wyjątkowego w Polsce na terenach przygranicznych, nie są wpuszczane żadne postronne osoby, w tym dziennikarze. Co stało się powodem do kolejnej awantury politycznej pomiędzy rządzącymi, a wszystkimi, którym decyzje rządu się nie podobają. Czyli tradycyjnie, polityków partii opozycyjnych oraz sprzyjających im mediów, którzy twierdzą, że wszystko jest źle, bardzo źle i najgorzej, a polskim rządem i jego instytucjami.
- Nawet Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca uwagę na to, że wydarzenia na granicy polsko – białoruskiej są niezwykle ważnym problemem, budzącym powszechne zainteresowanie i że obywatele mają prawo do informowania o tym, co się tam dzieje. Dlatego, że to jest wyłączenie jawności służb działających tam w sytuacji na granicy polsko – białoruskiej i czy te środki, które rząd zastosował są adekwatne do sytuacji? Porozmawiamy o tym, czy rząd powinien wpuścić dziennikarzy nad granicę – mówiła na początku programu „Gorące Pytania” prowadząca Aleksandra Jakubowska.
- Można wpuścić tam w ten teren ludzi, którzy będą głowę zawracać, tylko ich też trzeba przecież pilnować. To nie jest kwestia, że oni sobie wjadą. Nie, bo ich też trzeba będzie pilnować. Chodzi o to, żeby nie przeszkadzać, bo tam ludzie naprawdę mają co robić – mówiła w programie Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska z naszej redakcji.
I zwróciła też uwagę na to, że służby mundurowe prowadzą na granicy działania operacyjne. I to jest tak samo z możliwością relacji, jak podczas innych działań operacyjnych, choćby Centralnego Biura Śledczego Policji. Są sytuacje i miejsca, jak na przykład sala operacyjna w państwowym szpitalu, czy sala lekcyjna w publicznej szkole, do których po prostu nie wchodzą żadne osoby postronne, w tym przecież również i dziennikarze.
- Mamy do czynienia z pytaniem o to, co jest ważniejsze, czy prawo do wolności obywateli, prawo do informacji, czy prawo do bezpieczeństwa i nienaruszalności granic, które też jest zapisane w Konstytucji w art.5. W tej sprawie rząd wybrał pierwszeństwo prawa wynikającego z przepisu dotyczącego nienaruszalności granicy – powiedział w programie Marek Formela szefujący Gazecie Gdańskiej.
W programie pokazane były także konkretne przypadki wynikające z działań i relacji dziennikarzy, ale pytanie powinno tu chyba też brzmieć, czy tak to powinno wyglądać? Zachęcamy zatem do obejrzenia całości programu „Gorące Pytania”, którego nagranie zamieściliśmy na górze naszej strony internetowej.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z YouTube.com)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie