
Prezydent Andrzej Duda podpisał wniosek o przedłużenie stanu wyjątkowego na kolejnych 60 dni. Najprawdopodobniej do Marszałek Sejmu trafi już w czwartek, aby można było przeprowadzić nad nim głosowanie. Tymczasem jeszcze zanim prezydent podpisał ten wniosek dziennikarze i publicyści dyskutowali o tym, czy faktycznie przedłużenie tego stanu w strefie przygranicznej jest zasadne.
Praktycznie w tym samym gronie dziennikarzy, jak co środa, na antenie Telewizji w Polsce, rozmawiano tym razem o konieczności lub braku konieczności przedłużania stanu wyjątkowego na obszarze przygranicznym z Białorusią, na którym obowiązuje on od 2 września tego roku. Opinie nawet samych dziennikarzy w naszym kraju są mocno podzielone, bo to, że głosy polityków są podzielone, słychać było od samego początku.
Jednak sytuacja na granicy polsko – białoruskiej wcale się nie ustabilizowała, tylko nie dlatego – jak twierdzą politycy partii opozycyjnych – bo służby graniczne i wojsko sobie nie radzą, ale dlatego, że Białorusini przerzucają do Polski, albo usiłują przerzucać, coraz większą liczbę nielegalnych imigrantów. Do tego zaczęli stosować prowokacje, od przecinania i niszczenia ogrodzenia, po strzelanie petardami, a także z broni palnej. Są to cały czas jeszcze puste strzały, ale sytuacja jest coraz bardziej napięta.
- Czy jest jakaś sprawa dotycząca naszego kraju, gdzie opozycja mogłaby wesprzeć ten rząd? Bo okazuje się nawet, że bezpieczeństwo państwa, bezpieczeństwo obywateli, służy do rozgrywania jakichś własnych politycznych gierek, które nie służą temu państwu – pytała w programie „Gorące Pytania” na antenie Telewizji w Polsce prowadząca program Aleksandra Jakubowska.
- Mam takie wrażenie, że marzeniem znaczącej części opozycji byłaby polityka w stylu Angeli Merkel, czyli otwieramy przejścia graniczne, w ogóle likwidujemy granice, otwieramy dworce i nagle okazuje się, że przez Białoruś prowadzi wielki szlak migracyjny. Otóż to nie jest prawda, bowiem szlaki imigracyjne, uchodźcze, wiodą nie przez Białoruś – mówił redaktor naczelny Gazety Gdańskiej Marek Formela.
Dodał też, że ten szlak wiedzie z krajów Afryki przede wszystkim drogą lotniczą. Każdego dnia na lotnisku w Mińsku lądują samoloty, które przywożą setki, a nawet tysiące nielegalnych imigrantów. Zatem ten szlak wiedzie pod niebem przez kraje arabskie i afrykańskie, a dopiero po wylądowaniu w Mińsku na Białorusi, kieruje się dalej w stronę Polski, Litwy i Łotwy, choć docelowo do Niemiec.
- Politycy nie mają kompletnie zielonego pojęcia, że gdyby nie stan wyjątkowy, to mielibyśmy pielgrzymki pod swoimi domami, na podwórkach, na ulicach, na drogach, wszędzie. I tylko dojeżdżałyby samochody, które odbierałyby tych ludzi z różnych punktów. I zrobiłoby się bardzo niebezpiecznie – to słowa Agnieszki Siewiereniuk – Maciorowskiej z naszej redakcji.
Straż Graniczna tymczasem poinformowała o kolejnych prowokacjach strony służb białoruskich. Nielegalni imigranci zaczęli bowiem być ubierani w mundury wojskowe. Może mieć to na celu sprowokowanie do strzelania do nich przez polskich mundurowych, którzy mogą uznać tak przebranego imigranta za żołnierza lub pogranicznika białoruskiego, który przekracza granicę z Polską. Całość programu dostępna jest na górze naszej strony internetowej i zachęcamy do jego obejrzenia.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z YouTube.com)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie