Reklama

Dwa lata dyskusji o muzeum sportu i… nie ma niczego!

Zastępca prezydenta odpowiedzialny za sport i kulturę w Białymstoku już dwa lata temu zapowiadał, że w powstanie u nas muzeum sportu. Stan przygotowań do tej inwestycji po dwóch latach jest dokładnie taki sam, jak w momencie zapowiedzi budowy muzeum. Nie ma niczego.

Jakim cudem Rafałowi Rudnickiemu nie jest wstyd pokazywać się na stadionie lub pomiędzy kibicami, tego nawet najstarsi górale nie wiedzą. Faktem jest, że zniszczony został pomysł kibiców, którzy chcieli na stadionie miejskim zbudować Multimedialne Muzeum Jagiellonii. I gdyby zastępca prezydenta w osobie Rafała Rudnickiego – odpowiedzialny zresztą za miejski sport – nie przeszkadzał kibicom, dziś z pewnością można by było zajść na stadion i obejrzeć pamiątki naszego najstarszego w mieście klubu sportowego.

Stało się jednak tak, że zapowiedział on budowę muzeum sportu. Mówił coś o wybraniu nawet do tego celu pomieszczeń. W efekcie tych wszystkich działań i starań prowadzonych w pocie czoła, wciąż nie ma nawet wybranej lokalizacji. Nie mówiąc już o tym, że wciąż nie ma ani słowa odnośnie eksponatów, ich charakteru, ani skąd je w ogóle można by było wziąć, aby zaprezentować zwiedzającym. Przynajmniej tak można wnioskować po odpowiedzi udzielonej radnemu Sebastianowi Putrze, który składał interpelację w sprawie Muzeum Sportu. Radny prosił o przedstawienie pełnej procedury dla tej inwestycji.

„(…) Rada Miasta – podejmuje uchwałę o utworzeniu muzeum, określając jednocześnie przedmiot jego działalności, nazwę i siedzibę oraz zapewniając środki potrzebne do rozpoczęcia i prowadzenia działalności oraz rozwoju muzeum, a także utrzymania obiektu, w którym prowadzona jest działalność muzealna. Należy także zapewnić bezpieczeństwo zgromadzonym zbiorom. Rada Miasta nadaje także statut instytucji, który podlega uzgodnieniu z Ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego” – wyjaśnia w odpowiedzi radnemu Putrze Tadeusz Truskolaski.

W dalszej części odpowiedzi jeszcze wyjaśnia, co powinien zawierać statut, aby muzeum w ogóle mogło rozpocząć działalność. I tu jest wskazany cały pakiet działań: nazwa, teren działania i siedziba muzeum, zakres działania, rodzaj i zakres gromadzonych zbiorów, organ zarządzający i nadzorujący oraz organy doradcze i sposób ich powoływania, źródła finansowania działalności muzeum, zasady dokonywania zmian w statucie, zasady prowadzenia dodatkowej działalności gospodarczej, no i postanowienia regulujące proces organizowania muzeum. Ani słowem jednak nie wspomina, że cokolwiek z tych rzeczy jest gotowe lub przynajmniej w opracowaniu. Jak dotąd mowa jest wyłącznie o siedzibie muzeum na stadionie miejskim. I jak niedawno już informowaliśmy – w takim miejscu, do którego nawet nie będzie jak zajść.

Zarezerwowane pomieszczenie znajdują się pod trybunami dla gości. A to oznacza, że w trakcie meczu nikt nie będzie miał tam wstępu poza przyjezdnymi kibicami. Być może zainteresuje ich białostocki sport i zgromadzone w takim muzeum pamiątki. Z tym, że kibiców przyjezdnych zazwyczaj wielu nie ma, a do tego wciąż nie wiadomo jakie pamiątki miałyby się w muzeum znaleźć jako eksponaty.

Kibice natomiast bez problemu już mieliby działające muzeum Jagiellonii. Nie są instytucją, nie muszą spełniać szeregu wymogów związanych z prowadzeniem placówki muzealnej. I co najlepsze, sami posiadają wiele eksponatów, które można by było oglądać. Ale skoro przez dwa lata udało się nic nie zrobić, a wynagrodzenie za między innymi pracę nad muzeum sportu pobierać, to dlatego wciąż nie ma niczego.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do