
Od bardzo dawna cudzoziemcy znajdujący się na Białorusi wycofują się sami spod polskiej granicy, jak tylko zobaczą polskie patrole. To wskazuje, że nie mieli w planach ubiegania się w Polsce o pomoc czy ochronę międzynarodową. Tak też było minionej doby, kiedy w dwóch grupach nielegalni migranci podejmowali próby przedostania się do naszego kraju.
Na razie jest względnie spokojnie na granicy polsko – białoruskiej. Względnie, bo nie ma już dużych grup nielegalnych migrantów, które atakują polskie patrole. Co prawda zdarza się, że w stronę polskich żołnierzy i funkcjonariuszy rzucane są kamienie, kostka brukowa, choć ostatnio głównie płonące konary i gałęzie, ale rzucają pojedyncze osoby i na dodatek ciężko im wyrządzić krzywdę polskim mundurowym, ponieważ tych chroni wybudowana zapora.
Nie zmienia to faktu, że cudzoziemcy w dalszym ciągu są podprowadzani przez służby białoruskie pod polską granicę. Zazwyczaj w te miejsca, gdzie zabezpieczenia są słabsze z powodu niemożliwości wybudowania zapory na grząskim terenie. Chodzi w szczególności o południowe odcinki granicy z Białorusią w województwie podlaskim, gdzie linią granicy jest rzeka. Taka sytuacja miała miejsce minionej doby.
„W dn. 11.01. do Polski próbowało nielegalnie przedostać się z Białorusi 7 cudzoziemców. Zdarzenia miały miejsce na odcinku #PSGBiałowieża, osoby próbowały w dwóch grupach nielegalnie przedostać się na stronę Polski przez #Przewłoka Na widok patroli polskich wszyscy wycofali się w głąb Białorusi. #NaStrażyGranic” – przekazała Straż Graniczna na swoim profilu na platformie X, dawniej Twitter.
Większość cudzoziemców, którzy usiłują przedostać się z Białorusi do Polski to cały czas głównie ci, którzy zdobyli najpierw legalne wizy do Rosji. Mimo, że od kilku tygodni uruchomione zostały stałe i tanie połączenia lotnicze bezpośrednio na lotnisko w białoruskiej stolicy, w Mińsku.
Obecnie największym wzięciem znów cieszą się wizy turystyczne, które cudzoziemcy mają w swoich paszportach. Wcześniej dominowały przede wszystkim wizy studenckie. Ta różnica zapewne polega na tym, że rozpoczynanie roku akademickiego w styczniu, to nie najlepszy pomysł. Rosja takich wiz może po prostu nie przyznać, mimo wniesionej opłaty.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Twitter.com/ Straż Graniczna)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie